KE proponuje o 15 proc. mniej
9391 ton dorsza będą mogli wyłowić w przyszłym roku polscy rybacy na Bałtyku Wschodnim - wynika z porozumienia zawartego w poniedziałek przez ministrów ds. rybołówstwa krajów UE w Luksemburgu.
Kwota ta uwzględnia zaproponowane przez Komisję Europejską zwiększenie o 15 proc. unijnej kwoty połowowej dorsza na Bałtyku Wschodnim, czyli tam, gdzie głównie łowią polscy rybacy. Jednocześnie jednak polska kwota będzie pomniejszona o 2400 ton, w ramach rozłożonej na cztery na lata kary za przekroczenie zeszłorocznych limitów połowów.
To oznacza w praktyce, że rybacy nie odczują ciężaru spłaty przełowienia, bowiem kwota pozostanie na tegorocznym poziomie.
Jednoczenie KE zaproponowała zmniejszenie o 15 proc. całkowitych dopuszczalnych połowów zachodniego stada dorsza bałtyckiego. Polska kwota, zaaprobowana przez ministrów, to 1 tys. 908 ton.
W kwietniu tego roku unijni ministrowie ds. rybołówstwa zatwierdzili porozumienie między Polską a Komisją Europejską w sprawie zeszłorocznego przełowienia. Zgodnie z nim, polscy rybacy wyłowią o 8 tys. ton dorsza mniej. Tę nadwyżkę Polska spłaca w ciągu czterech lat: w 2008 r. - 10 proc. przekroczenia (czyli rybacy mieli prawo wyłowić o 800 ton mniej niż przewidywała nominalna kwota), a w kolejnych trzech latach po 30 proc. - czyli po 2400 ton.
Zwiększenie kwoty połowowej we wschodnim stadzie dorsza KE tłumaczy "korzyściami płynącymi z wystąpienia kilku silnych pokoleń oraz ze skuteczniejszego wdrażania planu odbudowy stada i lepszych kontroli połowów".
Z kolei w zachodnim stadzie, jak tłumaczy KE, wystąpiły teraz cztery słabe pokolenia z rzędu. I dlatego konieczne jest obcięcie kwoty, by zapobiec dalszemu pogarszaniu się stanu dorsza.
Ministrowie porozumieli się w poniedziałek także w sprawie przyszłorocznych kwot połowowych innych bałtyckich ryb. Jeżeli chodzi o śledzia, to po zażartych negocjacjach z KE ministrowie ustalili, że na Bałtyku Zachodnim redukcja kwoty wyniesie 39 proc. Oznacza to, że polscy rybacy będą mogli wyłowić tam ponad 3100 ton.
KE zaproponowała we wrześniu radykalne, bo aż o 64 proc., ograniczenie kwoty połowowej zachodniego stada śledzia, tłumacząc, że jego liczebność zmniejszyła się do niebezpiecznie niskiego poziomu. Łowią tam głównie Niemcy, Duńczycy i Szwedzi, ale dla Polaków mniejsza redukcja jest także ważna, bowiem łowi się tam droższy, przynoszący większe dochody gatunek śledzi.
W odniesieniu do centralnego stada śledzia, gdzie łowią głównie polscy rybacy, polska kwota wyniesie blisko 35 tys. 800 ton. W bieżącym roku było to 38 tys., ale i tak cała polska kwota nie została wykorzystana.
W przypadku szprota KE proponowała zmniejszenie kwoty o 15 proc., zgodnie z propozycją Regionalnego Komitetu Doradczego. Ministrowie zgodzili się na 12 proc., co oznacza, że polska kwota zmniejszy się do 399 tys. ton.