Kierowcy zapłacą za legalność aut

Od 1 stycznia 2004 r. każda osoba kupująca używany samochód ma zapłacić za uzyskanie tzw. świadectwa oryginalności pojazdu. Do firm, które się tym zajmą, wpadnie bez wysiłku co roku około 200 mln zł. Problem w tym, że nowa procedura nie będzie barierą dla złodziei.

Od 1 stycznia 2004 r. każda osoba kupująca używany samochód ma zapłacić za uzyskanie tzw. świadectwa oryginalności pojazdu. Do firm, które się tym zajmą, wpadnie bez wysiłku co roku około 200 mln zł. Problem w tym, że nowa procedura nie będzie barierą dla złodziei.

Od początku przyszłego roku na kierowców może spaść nowy parapodatek. Opłata będzie związana z nabyciem pojazdu używanego. Aby go zarejestrować, trzeba go oddać na specjalistyczne badania techniczne. Ich celem ma być sprawdzenie, czy samochód i jego części nie są kradzione. Dopiero uzyskanie takiego świadectwa oryginalności pozwoli na rejestrację auta w wydziale komunikacji. Koszt otrzymania dokumentu ma wynieść około 300 zł. Wszystko więc wskazuje na to, że koszty walki ze złodziejami samochodów spadną na kierowców.

200 mln zł do wzięcia

Reklama

Obowiązek przeprowadzania badań samochodów rejestrowanych po 1 stycznia 2004 r. wprowadza ustawa Prawo o ruchu drogowym. Badaniom podlegać mają wszystkie pojazdy (niezależnie od wieku): samochody, ciężarówki, ciągniki rolnicze, przyczepy, pojazdy zabytkowe, nabywane na rynku wtórnym w drodze kupna, zamiany czy darowizny.

Według szacunków firmy Eurotax, rocznie w Polsce sprzedawanych jest około 700 tys. pojazdów używanych.

Oznacza to, że kierowcy płaciliby każdego roku około 200 mln zł. Pieniądze trafiłyby do tych stacji kontroli pojazdów, które uzyskają zezwolenie od ministra spraw wewnętrznych na przeprowadzanie tego typu badań technicznych.

Stacje czekają

Zdaniem Bogusława Liberadzkiego, przewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury, wprowadzenie świadectw oryginalności pozwoliłoby na skuteczniejsze zwalczanie kradzieży samochodów - przestępstwa o jednym z najniższych wskaźników wykrywalności.

- Taki system powinien powstać już dużo wcześniej. Z tego, co wiem, obecnie trwają rozmowy na temat, co zrobić z pojazdami, które już są w eksploatacji: czy także objąć je badaniami czy też nie - mówi Bogusław Liberadzki.

Na wprowadzenie nowego systemu weryfikacji samochodów czekają oczywiście podmioty zainteresowane przeprowadzaniem badań i wydawaniem świadectw oryginalności.

- Popieramy taki system. Byłaby to szansa na ograniczenie kradzieży pojazdów oraz na zwiększenie bezpieczeństwa na drogach. Mamy 62 stacje kontroli pojazdów i chcemy świadczyć takie usługi - mówi Andrzej Witkowski, prezes Polskiego Związku Motorowego.

Podobnie uważa Emil Wolski, prezes Stowarzyszenia Rzeczoznawców Samochodowych Ekspertmot.

- Świadectwa oryginalności stałyby się tamą dla przestępców kradnących samochody oraz dla paserów.

Szacunki wskazują, że wyspecjalizowanych stacji byłoby w kraju kilkaset. Jesteśmy przygotowani na odpowiednie szkolenia rzeczoznawców - mówi Emil Wolski.

Druga strona medalu

Na razie jest tylko ustawa. Brakuje rozporządzeń. Eksperci anonimowo twierdzą, że nawet gdy taki system wejdzie w życie, nie będzie skuteczny. Wystarczy spisać fikcyjną umowę cywilnoprawną wskazującą, że kradzione części są nabyte legalnie. Świadectwo oryginalności ważne ma być przez rok. Przez ten czas można spokojnie wymienić wiele części i sprzedać pojazd. Ponadto nie wiadomo, czy i jak kontrolowane będą podmioty wydające świadectwa oryginalności. Może to spowodować, że taką działalnością zainteresują się przestępcy.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kierowcy | używany samochód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »