Klienci mieli dostać zwrot na voucher. UOKiK wskazał na "istotne ograniczenia" promocji
Właściciel Biedronki, spółka Jeronimo Martins Polska, usłyszał od prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Chodzi o jednodniowe akcje promocyjne w sklepach sieci. Spółka obiecywała zwrot wartości produktów promocyjnych na voucher, ale należycie nie informowała klientów o zasadach i ograniczeniach promocji. Jeśli zarzuty się potwierdzą gigantowi handlu detalicznego może grozić kara do 10 proc. obrotu.
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny postawił spółce Jeronimo Martins Polska zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w dwóch akcjach promocyjnych - podał w poniedziałek Urząd. Jeśli zarzuty się potwierdzą firmie może grozić kara do 10 proc. obrotu - dodano. W sprawie chodzi o jednodniowe akcje promocyjne - "Specjalna Środa" i "Walentynkowa Środa", które odbyły się 31 stycznia i 14 lutego 2024 r.
Urząd podał, że w ramach tych akcji klienci Biedronki mieli otrzymać "Zwrot 100 proc. na voucher". "Okazało się jednak, że przedsiębiorca w przekazach reklamowych nie informował jasno o zasadach akcji" - poinformowano. Dlatego też prezes UOKiK postawił spółce Jeronimo Martins Polska zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.
Według UOKiK rzeczywiste warunki wykorzystania vouchera miały być bardziej skomplikowane niż przedstawiały to reklamy znajdujące się w sklepach sieci Biedronka, w mediach społecznościowych sieci, w aplikacji mobilnej Biedronka czy w radiu. Wyjaśniono, że konsumenci nie mogli wymienić voucherów na dowolny asortyment, co sugerowało - w ocenie urzędu - hasło kampanii o zwrocie.
"Przykładowo, za zakup trzech czekolad konsumenci otrzymywali voucher o wartości 13,99 zł na kosmetyki - o ile zrobią zakupy z tej kategorii za 29,99 zł" - wskazano.
Ponadto, zgodnie z komunikatem UOKiK, przy zakupie produktów na wagę, kwota zwrotu miała być ograniczona do kilograma - o czym "też konsumenci nie wiedzieli zapoznając się z reklamą", a na kartę lojalnościową sieci obowiązywał limit jednego vouchera. Dodano, że właściciel Biedronki wymagał, aby klienci sprawdzili te informacje m.in. na stronie internetowej sieci mimo iż "miały duże znaczenie do oceny atrakcyjności promocji".
"W praktyce konsumenci mogli nie mieć możliwości zapoznania się z warunkami akcji w momencie, gdy zachęceni reklamą decydowali się na skorzystanie z promocji" - ocenił urząd. Cytowany prezes UOKiK Tomasz Chróstny podkreślił, że "wybór treści reklamowych i sposób ich prezentowania nie może wprowadzać konsumentów w błąd". "Klienci Biedronki kupili produkty wskazane przez sklep z myślą o tym, że realnie zaoszczędzą na produktach, które sami będę mogli wybrać. Tymczasem, już po fakcie dowiadywali się o istotnych ograniczeniach, przykładowo o możliwości wykorzystania vouchera tylko na określone produkty" - dodał prezes.
Urząd podkreślił, że przedsiębiorcy mają obowiązek przekazywać konsumentom "czytelne, jednoznaczne informacje niezbędne do podjęcia świadomej decyzji zakupowej". "Nie mogą ograniczać się jednie do wyeksponowania korzyści, pomijając kwestie mające istotny wpływ na ocenę promowanej oferty" - zaznaczył UOKiK.
Przypomniano, że Urząd już wcześniej kwestionował sposób informowania konsumentów o promocjach Biedronki. Wskazano na promocję "Magia Rabatów", w której oferowano vouchery za zakup konkretnych towarów. W ocenie UOKiK, klienci nie wiedzieli o istotnych ograniczeniach wykorzystania tychże voucherów. "Prezes UOKiK w decyzji zobowiązał Jeronimo Martins Polska do zmiany praktyk i przyznania poszkodowanym klientom 150 zł rekompensaty" - wskazano.
Podkreślono, że Urząd przygląda się też innym sieciom spożywczym i ich komunikatom marketingowym. Wyjaśniono, że aktualnie prowadzone są m.in. postępowania wyjaśniające dotyczące kampanii reklamowej "Lidlowy przegląd cenowy" stosowanej przez Lidl, kampanii reklamowej "Niskie ceny nie mają właściciela", "Niskie ceny dla wszystkich", "Grill dla wszystkich" stosowanej przez Eurocash Franczyza oraz kampanii reklamowej "Po najtańszy koszyk zakupów do Biedronki idę!" stosowanej przez Jeronimo Martins Polska.