Klub piłkarski - z przodu potentat, z tyłu bankrut?
Manchester City jest niechlubnym rekordzistą. Żaden klub w angielskim futbolu nie zgłosił nigdy takiej straty - za rok finansowy wyniosła ona 194,9 mln funtów.
Strata operacyjna nie uwzględnia jednak 10-letniego kontraktu sponsorskiego z liniami lotniczymi Etihad Airlines, który jest wart 35 mln funtów rocznie. Do wyników nie wliczono też przychodów z Ligi Mistrzów, w której MC gra.
Gdyby jednak okazało się, iż MC jest trwale pod kreską, łamałby przepis UEFA o fair play wchodzący w życie od sezonu 2013-2014 (w okresie trzyletnim, do 2013 r. klub musi zbilansować wydatki i przychody). Na razie wszystko na to wskazuje zaglądając w księgi MC...
W poprzednim roku finansowym MC miał 126 mln funtów operacyjnej straty. Teraz przychody wyniosły 153,2 mln funtów (rok wcześniej 125,1 mln funtów). Partnerskie umowy sponsorskie zwiększyły się rok do roku o 49 proc. do 48,5 mln funtów. Wzrosły też przychody z telewizji - o 27,4 proc. do 68,8 mln funtów.
Drużyna była często na srebrnym ekranie, bowiem zajęła 3. miejsce w lidze, zdobyła Puchar Anglii, walczyła w Lidze Europy. Więcej dała też sprzedaż biletów na mecze - przychody z tego tytułu wzrosły o 8,2 proc. do 19,7 mln funtów. Drastycznie większe były jednak wydatki na pensje - 174 mln funtów (rok temu 133 mln funtów).
Wcześniejszym rekordzistą zadłużenia była Chelsea (141 mln funtów w 2005 r.), swoją drogą ówczesny mistrz ligi.
Długi MC nie dziwią przy skali inwestycji szejka Mansoura z Abu Zabi, który od 2008 r. wydał na potrzeby klubu ponad 460 mln funtów. Sportowo opłaciło się - zespół jest liderem angielskiej ekstraklasy.
Na horyzoncie jest jednak spory problem - UEFA bacznie przygląda się kontraktowi z Etihad Airlines. Śledztwo wykaże, czy zarzut nepotyzmu (Etihad, szejk Mansour i rządząca rodzina królewska Al-Nahyan są ściśle, familijnie powiązane) jest słuszny. Gdy tak będzie na nic zda się umowa z Etihadem i pomoc w wysokości 350-400 mln funtów. Na MC spadną wtedy restrykcje...
Krzysztof Mrówka