Kolejny dzień strajku pielęgniarek

Czwartek to kolejny dzień pikiety pielęgniarek przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia. Mają tam pozostać do momentu podpisania przez ich protestujące koleżanki z Podbeskidzia porozumień z dyrekcjami szpitali.

Czwartek to kolejny dzień pikiety pielęgniarek przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia. Mają tam pozostać do momentu podpisania przez ich protestujące koleżanki z Podbeskidzia porozumień z dyrekcjami szpitali.

Pikieta Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych trwa od poniedziałku. "Obecnie uczestniczy w niej ponad 20 osób. Pozostaną one przed ministerstwem aż do spełnienia postulatów protestujących z Podbeskidzia. Pikieta trwa od godz. 9 do 19, koleżanki się zmieniają" - powiedziała PAP w czwartek wiceprzewodnicząca OZZPiP Longina Kaczmarska.

Dodała, że protest na Podbeskidziu trwa jeszcze w dwóch szpitalach: w Bielsku Białej i w Żywcu. W trzech innych lecznicach doszło już do porozumień. Przedstawicielki OZZPiP spotykały się w tej sprawie m.in. z minister zdrowia Ewą Kopacz. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi, zarząd związku nie ogłosił protestu ogólnopolskiego.

Reklama

Kopacz kilkakrotnie podkreślała, że nie jest stroną w sporze pomiędzy pielęgniarkami a ich pracodawcami. Resort zdrowia jednak monitoruje sytuację.

"Poprosiłam panie pielęgniarki, przedstawicielki związku zawodowego, o to, aby uczestniczyły czynnie w pracach na pakietem, który przedstawimy lada moment. Pakiet reformujący tzw. nowe otwarcie. (...) To będzie nie tylko sprawa dotycząca funkcjonowania zakładów opieki zdrowotnej, ale przede wszystkim przepisy prawne, które pozwolą się godnie leczyć w Polsce pacjentom, ale też godnie pracować naszym pracownikom, m.in. pielęgniarkom" - powiedziała w środę dziennikarzom minister zdrowia. Kopacz dodała, że pakiet ustaw zostanie przedstawiony w marcu.

Śląski OZZPiP przekształcił się w komitet strajkowy. To wyraz poparcia dla pielęgniarek protestujących od prawie dwóch tygodni w szpitalach na Podbeskidziu. Udział w proteście brało kilkaset pielęgniarek, część z nich prowadzi protest głodowy.

Przedstawiciele zarządu woj. śląskiego zaznaczali, że płace w placówkach objętych protestem nie odbiegają od płac w innych szpitalach należących do samorządu. Decyzję o rozpoczęciu akcji uznali za zaskakującą. Władze regionu uważają, że protest pielęgniarek narusza przepisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Pielęgniarki odpowiadają, że mają opinię prawną o legalności strajku.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »