Kolejny koncern podnosi ceny energii na brytyjskim rynku

Francuski koncern EDF, jeden z sześciu największych dostawców energii na brytyjskim rynku, poinformował o podwyżce cen prądu i gazu. Podwyżka o 3,9 proc. jest jednak niższa w stosunku do konkurentów rynkowych.

W minionych tygodniach cztery inne koncerny energetyczne z tzw. wielkiej szóstki poinformowały o podwyżkach cen. W tamtych przypadkach podwyżki wyniosły jednak od 8 do ponad 10 proc.

EDF na tym tle wypadł znacznie lepiej, brytyjskie media mówią nawet o złamaniu przez francuską spółkę niepisanych reguł kartelu. Spółka zaznaczyła jednak, że może jeszcze tej zimy rozważyć ponowne podniesienie cen, jeśli rząd nie zrealizuje zapowiedzianej rewizji obciążeń doliczanych do rachunków za energię.

Według EDF oraz pozostałych spółek, które zdecydowały się już na podniesienie cen, to właśnie polityka fiskalna brytyjskiego rządu jest w głównej mierze odpowiedzialna za wzrost cen energii. Chodzi przede wszystkim o tzw. zieloną daninę, z której przychody przeznaczane są na subsydia dla inwestorów w energetykę odnawialną czy fundusz ECO, w ramach którego rząd dofinansowuje projekty efektywnościowe.

Reklama

Francuski koncern zadeklarował jednak, że w przypadku większej niż oczekiwana obniżki obciążeń fiskalnych przeniesie te oszczędności na swoich klientów, obniżając rachunki.

Ostateczna decyzja rządu w sprawie rewizji obciążeń energetycznych spodziewana jest na 5 grudnia, kiedy to z corocznym oświadczeniem przed parlamentem wystąpi kanclerz George Osborne.

Eksperci są podzieleni argumentacją EDF. Część z nich w uzależnieniu dalszych podwyżek od decyzji rządu dopatruje się prób szantażu politycznego, przed którym rząd nie powinien ustąpić. Podkreślają oni, że EDF dopiero co zagwarantował sobie ogromne kwoty w postaci subsydiów przyznanych przez rząd na produkcję energii w planowanej elektrowni jądrowej Hinkley Point C.

W zawartym niedawno porozumieniu rząd zagwarantował francuskiemu inwestorowi minimalną cenę energii na poziomie 89,5 funta za megwatogodzinę. Jeśli rzeczywiste ceny rynkowe będą niższe, rząd dopłaci koncernowi brakującą kwotę, doliczając ją do rachunków za energię dla konsumentów. Subsydium obowiązywać będzie przez 35 lat od momentu uruchomienia elektrowni.

Spośród tzw. wielkiej szóstki tylko niemiecki E.ON nie podniósł jeszcze cen energii. Zdaniem mediów jest to tylko kwestia dni, a ostatnie doniesienia mówią o spodziewanej podwyżce rzędu 6,5 proc.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: ceny prądu | ceny energii | EDF | ceny gazu | francuski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »