Kolejny rynek zagrożony bańką spekulacyjną?

Miłe zaskoczenie lutową wartością wskaźnika ISM dla amerykańskiego sektora usług nie popchnęło wyżej indeksów giełdowych w USA. To potwierdza rozterki inwestorów związane z podawanymi w ostatnim czasie danymi gospodarczymi.

Miłe zaskoczenie lutową wartością wskaźnika ISM dla amerykańskiego sektora usług nie popchnęło wyżej indeksów giełdowych w USA. To potwierdza rozterki inwestorów związane z podawanymi w ostatnim czasie danymi gospodarczymi.

Aktywność w sektorze usług zwiększyła się do najwyższego poziomu od jesieni 2007 r., czyli od momentu rekordowych notowań akcji. To mogło działać na wyobraźnię, przestrzegając przed zbliżeniem się aktywności ekonomicznej do kulminacyjnego punktu. Nawet jeśli rozwój miałby się utrzymać (ISM pozostawałby w kolejnych miesiącach ponad 50 pkt), to osłabienie jego tempa byłoby czynnikiem zwiększającym niepokój inwestorów.

Nasilające się oznaki ożywienia gospodarczego stwarzają coraz większą presję na banki centralne na świecie. Podejmujące dziś decyzje władze monetarne na Starym Kontynencie są w nieco odmiennej sytuacji. Gospodarka strefy euro przyspiesza dość opornie. Przypomniały o tym wczoraj indeks ISM dla sektora usług, który w lutym spadł, jak również sprzedaż detaliczna, która w styczniu w ujęciu rocznym szła jeszcze mocniej w dół niż w grudniu. Nie dziwi więc, że w strefie euro nie pojawia się presja inflacyjna. Bardziej widoczne objawy ożywienia widać w Wielkiej Brytanii, tam problemem jest też nadmierny wzrost cen.

Reklama

W takich warunkach można się spodziewać nieco odmiennego tonu wypowiedzi przedstawicieli Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego. Jednak w kwestii podniesienia kosztów pieniądza obie instytucje będą zapewne czekać na to, co zrobi amerykańska Rezerwa Federalna.

ZWRÓĆ UWAGĘ:

  • Po tym, jak w poprzednich tygodniach liczba nowych bezrobotnych w USA była wyższa od oczekiwań, inwestorzy będą wyczuleni na dzisiejsze dane na ten temat
  • Wysoki odczyt lutowego indeksu ISM dla sektora usług w USA cieszy, ale też wskazuje na bliskość momentu zwrotnego
  • Czy komentarze Banku Anglii i EBC będą się różnić między sobą

Rynki nieruchomości

Bańka na rynku nieruchomości zagraża nie tylko Chinom, ale również Szwecji. Ostrzegł przed nią szef tamtejszej instytucji gwarantującej kredyty hipoteczne. W konsekwencji ceny nieruchomości mogą spaść o jedną piątą w ciągu 3-5 najbliższych lat.

Przyczyną takiego zagrożenia jest przekonanie Szwedów, że rekordowo niskie stopy procentowe będą utrzymywane przez długi czas, co będzie sprzyjać wzrostowi cen nieruchomości. W niektórych częściach tego kraju, jak na przykład w Sztokholmie, wróciły one do poziomów sprzed kryzysu. Wzrost cen w styczniu szacuje się na 7% w skali roku. Ceny idą w górę nieprzerwanie od 9 kwartałów.

Od lipca minionego roku stopa procentowa w Szwecji pozostaje na poziomie 0,25%. Przewidywania ekonomistów mówią o wzroście do 0,75% w ciągu najbliższych 6 miesięcy i do 1,25% w IV kwartale tego roku. Tymczasem ponad 2/3 Szwedów spodziewa się jedynie "małej" podwyżki kosztu pieniądza.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: zagrożeni | bańka spekulacyjna | USA | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »