Komisja bankowa podzieliła Polaków

Większość Polaków nie popiera powołania komisji śledczej ds. banków - wynika z badań zleconych przez "PB". Dodajmy, niewielka większość...

Większość Polaków nie popiera powołania komisji śledczej ds. banków - wynika z badań zleconych przez "PB". Dodajmy, niewielka większość...

W ostatnich tygodniach marca wiele emocji wzbudziło powołanie sejmowej komisji śledczej do spraw banków i nadzoru bankowego. Organ, w którego skład wejdzie 10 posłów - po trzech przedstawicieli PiS i PO oraz po jednym z Samoobrony, LPR, SLD i PSL - zajmie się zbadaniem przekształceń własnościowych w sektorze bankowym oraz działalnością organów nadzorczych - NBP i KNB, począwszy od czerwca 1989 r.

Leszek Balcerowicz, szef NBP, powołanie tej komisji nazwał naruszeniem konstytucyjnej niezależności banku centralnego i dowodem lekceważenia prawa. Innego zdania był Artur Zawisza, poseł PiS.

Reklama

- To dobry dzień dla Polski i Polaków. Jest się z czego cieszyć - komentował po powołaniu komisji.

Rzetelnie liczyliśmy

"Puls Biznesu" zainteresowała opinia Polaków w sprawie utworzenia "bankowej" komisji śledczej. Dlatego na nasze zlecenie Pentor Instytut Badania Opinii i Rynku 5 i 6 kwietnia wykonał badanie na 800-osobowej, reprezentatywnej, kwotowo-losowej próbie ludności naszego kraju, zróżnicowanej pod względem wykształcenia, zamożności i miejsca zamieszkania. Okazało się, że opinia publiczna jest tak samo podzielona jak parlament.

Z badań wynika, że 27 proc. respondentów z pełną aprobatą przyjęło powołanie komisji, u 37 proc. wzbudziło to natomiast niechęć. Istotne jest to, że powołanie komisji wzbudza odczucia negatywne aż u 62 proc. osób z wyższym wykształceniem. W gronie przeciwników komisji najwięcej jest mieszkańców dużych miast i ludzi z wyższymi dochodami. Z kolei najwięcej zwolenników ma komisja we wsiach i w małych miastach - do 50 tys. mieszkańców. 29 proc. popierających jej powstanie ma wykształcenie zasadnicze.

Jednocześnie w grupie osób z zasadniczym lub podstawowym wykształceniem najwięcej jest takich, które nie mają zdania w tej sprawie - po blisko 40 proc.

Nie ma wątpliwości

44 proc. respondentów uznało, że powołanie komisji jest politycznym instrumentem wymierzonym przeciwko Leszkowi Balcerowiczowi i wcześniejszym prezesom NBP oraz politykom odpowiedzialnym za prywatyzację sektora bankowego. Tego zdania jest 67 proc. osób z wykształceniem wyższym i 52 proc. z wykształceniem średnim. To znów mieszkańcy większych miast o wyższych dochodach.

Trzeba jednak zaznaczyć, że spora grupa (36 proc. ankietowanych) uważa, że powołanie komisji to działanie zmierzające do faktycznego wyjaśnienia społecznych wątpliwości i sprawdzenia nieprawidłowości w prywatyzacji sektora. Ta opinia dominuje w grupie osób o wykształceniu zasadniczym (43 proc.) i podstawowym (39 proc.).

- Z badań jasno wynika, że już na początku komisja ma istotny kapitał społecznego zaufania. Myślę, że w toku prac zaufanie w istotny sposób będzie się zwiększać. Chciałbym, aby przeciwnicy zapoznali się z uzasadnieniem powołania komisji, gdzie mowa o koncentracji kapitału w polskim sektorze bankowym, kapitale zagranicznym i cenach usług w polskich bankach. To pomoże zrozumieć istotę zagadnień, którymi będzie się zajmowała - uważa Artur Zawisza.

Beata Tomaszkiewicz

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: powołania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »