Komisja na bank
Czeka nas powołanie kolejnej sejmowej komisji śledczej. PiS złożyło projekt uchwały, zgodnie z którą należałoby zbadać efektywność działania prezesa NBP, Komisji Nadzoru Bankowego, Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego w latach 1989 - 2006 r., a także zarządu NBP.
Choć tę przyszłą Komisję określa się jako komisję w sprawie NBP, to z PiS-owskiego projektu uchwały o jej powołaniu wynika, że obejmie ona również prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Komisja ma ustalić odpowiedzialność poszczególnych osób w ramach tych podmiotów za obecną strukturę systemu bankowego. Strukturę, jak wynika z projektu - fatalną.
Natomiast LPR złożyła projekt uchwały, która miałaby zbadać działania ministrów, NBP i sektora bankowego w zakresie prywatyzacji i przejęć w sektorze bankowym - chodzi tu przede wszystkim o fuzję Pekao SA i BPH.
PiS argumentuje, że polski system bankowy jest nieefektywny. Ceny usług bankowych w Polsce są ponadtrzykrotnie wyższe niż w Portugalii, Australii i we Włoszech i siedmiokrotnie wyższe niż w Austrii, USA i Wielkiej Brytanii. Klub krytykuje nadmierne zdominowanie sektora bankowego przez zagranicznych inwestorów, którzy mają w nim prawie 70-procentowy udział. Natomiast u podstaw sukcesów wielu banków leżą według PiS niejasne i patalogiczne układy. Niska jakość systemu bankowego to, według PiS, efekt marnego nadzoru bankowego.
Do pomysłu sceptycznie odnosi się PO, według której w projektach, dotyczących powołania komisji śledczych zbyt ogólnikowo wskazano, czym dokładnie miałyby się one zająć. - Wątpliwa jest sensowność powołania komisji, która ma badać wszystko z ostatnich 16 lat - mówił wczoraj Jan Rokita. - Jesteśmy atakowani przez PO, które jest w sytuacji lobbystycznej wobec fuzji Pekao SA i BPH - replikował Przemysław Gosiewski.
PiS jest przekonany, że sejmowa komisja śledcza jest jedynym organem w państwie zdolnym do zmierzenia się z nieprawidłowościami w systemie bankowym. Miałoby w niej zasiąść 9 posłów - ustawa z dnia 21 stycznia 1999 r. o sejmowej komisji śledczej (Dz.U. nr 35, poz. 321 z późn. zm.) przewiduje, że członków komisji może być najwyżej 11. Zostaną oni wybrani przez Sejm bezwzględną większością głosów.
Dlaczego jednak sprawą wskazywanych przez posłów nadużyć w systemie nie miałaby się zająć prokuratura? Według posła Gosiewskiego, jawność prac komisji daje możliwość publicznej debaty, a szczególne uprawnienia komisji gwarantują sprawność postępowania.
OPINIE
Artur Zawisza PiS
Powołanie komisji śledczej jest wyrazem odpowiedzialności parlamentarzystów i obrony interesu publicznego. Gdyby komisje śledcze były dysfunkcjonalne w systemie demokratycznym, to nie powoływano by ich w zaawansowanych demokracjach - na czele z USA. Często konieczne jest ukazanie opinii publicznej istoty dziejących się, a niepokojących ją zjawisk, a także parlamentarny nadzór nad działalnością właściwych organów państwa. Jest to szczególnie uzasadnione w sprawach o dużym ciężarze gatunkowym, do których należy zaliczyć funkcjonowanie polskiego systemu bankowego i jego wpływ na życie milionów odbiorców usług bankowych.
Nadzór bankowy powinien wypełniać powierzone mu ustawowo zadania. W obliczu braku efektywności polskiego systemu bankowego i jego zdominowania przez zagranicznych inwestorów, PiS ma wątpliwości co do właściwej realizacji tych zadań.
Izabela Świderek-Kowalczyk szef Biura Prasowego NBP
Autorzy pomysłu powołania komisji śledczej negują fakt, że przez ostatnich 17 lat powstał w Polsce silny, stabilny i efektywny system bankowy, który ustrzegł się - jako jedyny wśród krajów postkomunistycznych - najmniejszego choćby kryzysu bankowego. Niemała w tym zasługa niezależnego dotąd od polityków i w pełni profesjonalnego nadzoru bankowego. Podważając zaufanie do nadzoru politycy godzą w same banki jako instytucje zaufania publicznego, a w konsekwencji w portfele ich klientów. Mówi się też, że komisja miałaby zajmować się kwestią prawidłowości procesu prywatyzacji banków. Trudno w tym konte
kście badać NBP czy KNB - gdyż prywatyzowanie majątku Skarbu Państwa nigdy nie należało do zadań banku centralnego ani nadzoru bankowego. Co zaś się tyczy kontroli działalności NBP, to takie kontrole od lat przeprowadza NIK, a jej efekty przedstawia Sejmowi. Trudno traktować więc zapowiedź powołania komisji inaczej jak polityczny atak na niezależne dotąd od polityków instytucje.
Ewa Usowicz, Paweł Kozyra