Koniec bezkarności posła
Parlamentarzyści dojrzeli do decyzji, że w Sejmie i Senacie nie będą zasiadały lub - co gorsza - sprawowały funkcję reprezentanta społeczeństwa zza więziennych krat osoby skazane za przestępstwa. Na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu Sejm ma zająć się aż pięcioma poselskimi projektami wprowadzającymi zmiany do przepisów obowiązujących w tym zakresie.
Utratę mandatu posła lub senatora - w przypadku skazania za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego przewidują projekty aż 4 ustaw i jednej uchwały, które będzie rozpatrywał Sejm na rozpoczynającym się posiedzeniu. Propozycje zmian w obowiązujących przepisach, które faworyzują posłów i senatorów wchodzących w konflikty z prawem, przedstawiły 3 ugrupowania: Socjaldemokracja Polska, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a także Prawo i Sprawiedliwość. Wszystkie projekty przewidują podobne rozwiązania - zmianę Ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu RP, wprowadzając zakaz kandydowania do parlamentu osobom skazanym za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego oraz utratę mandatu posła lub senatora w momencie uprawomocnienia się wyroku za taki czyn. Posłowie są zgodni co do jednego - osoba, która została pozbawiona funkcji parlamentarzysty, nie może ponownie kandydować w wyborach. Takie właśnie rozwiązanie przyjęto w stosunku do radnych. Ugrupowania, które zgłosiły propozycje zmian przepisów, nie mają wątpliwości, że z 5 aktów prawnych: 3 projektów zmian Ordynacji wyborczej, projektu nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora (projekt PiS) oraz zmiany regulaminu Sejmu, można stworzyć jeden wspólny projekt. Zgoda na to, aby w polskim parlamencie nie zasiadały osoby skazane za przestępstwa, lub - co gorsza - sprawowały funkcję reprezentanta społeczeństwa zza więziennych krat, jest powszechna. Kwestią, która wyraznie podzieliła polityków, jest tryb uchwalenia tych przepisów. Socjaldemokracja Polska uważa, że nie można tego zrobić - szczególnie w zakresie pozbawienia osób skazanych biernego prawa wyborczego - bez zmiany konstytucji. Wprowadzenie zakazu kandydowania - a więc zawężenie biernego prawa wyborczego ustawą, jest, zdaniem Marka Borowskiego, sprzeczne z ustawą zasadniczą. Innego zdania są PiS i SLD. Dużo mniej kontrowersji wywołują różnice w samych projektach. Największe zmiany proponuje Prawo i Sprawiedliwość - postulując ograniczenie sprawowania funkcji publicznych także w przypadku osób, wobec których wydano prawomocny wyrok warunkowo umarzający postępowanie karne. Z kolei projekt SLD wyraźnie precyzuje, że utrata mandatu i możliwości kandydowania do parlamentu następowałaby także w przypadku prawomocnego skazania za przestępstwo skarbowe. - Wprowadziliśmy ten zapis na wyraźną sugestię Ministerstwa Sprawiedliwości i resortu finansów, z którymi projekt był szczegółowo konsultowany - powiedział "GP" poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski.
Na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu Sejm ma rozpatrzyć także rządowy projekt ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym wraz z przepisami wprowadzającymi.
Magdalena Wojtuch