Koniec marzeń Leo Expressu? PKP zablokują przewoźnika
Wczorajsza decyzja PKP PLK praktycznie przekreśla szanse Leo Expressu i Dolnośląskich Linii Autobusowych na uruchomienie przewozów w grudniu 2013 roku. A raczej przekreślałaby - przewoźnik wciąż bowiem nie otrzymał pisemnej decyzji i uzasadnienia od zarządcy infrastruktury.
Czeski przewoźnik Leo Express potwierdził na wczorajszej konferencji prasowej zamiar wejścia na polskie tory już w grudniu tego roku. Będące w konsorcjum z Leo Expressem Dolnośląskie Linie Autobusowe, otrzymał bowiem wydany przez Urząd Transportu Kolejowego Certyfikat Bezpieczeństwa - Część A na rozszerzonym poziomie.
Był to jeden z dwóch dokumentów, których brak uniemożliwiał według PKP PLK wejście konsorcjum Leo Express/DLA na trasy z Warszawy do Szczecina, Gliwic i Krakowa w grudniu tego roku. Drugim dokumentem jest decyzja o przyznaniu otwartego dostępu. Według PKP PLK jest ona konieczna, gdyż Dolnośląskie Linie Autobusowe zaprzestały regularnych przewozów przed 2011 rokiem. DLA argumentowały jednak, że wynikało to wyłącznie z przyczyn rynkowych, a przez cały ten okres były przygotowane do prowadzenia przewozów.
Przedstawiciel zarządcy infrastruktury poinformował wczoraj przewoźników na spotkaniu, że z dokumentów otrzymanych z Ministerstwa Transportu i Urzędu Transportu Kolejowego wynika obowiązek pozyskania przez DLA decyzji o otwartym dostępie.
Piotr Brudnicki, adwokat i partner w Cieślak Ways i Wspólnicy który wspomaga Dolnośląskie Linie Autobusowe i Leo Express w wejściu na polskie tory przyznaje, że przekreśla to szanse na uruchomienie przewozów w grudniu 2013 roku. - Stanowisko ministerstwa konstatuję ze zdziwieniem i ubolewaniem. Urząd ten potwierdził bardzo dyskusyjną interpretację przepisów powodując tym samym o zablokowaniu dostępu do rynku nowemu przewoźnikowi - mówi prawnik.
Dlaczego przekreśla to szanse DLA i Leo Expressu? Okazuje się, że na proponowane przez PKP PLK uzyskanie decyzji o otwartym dostępie jest za późno. - Jej uzyskanie zajęłoby co najmniej kilka miesięcy - uważa Brudnicki. Czas na skompletowanie dokumentów mija tymczasem dla Leo Expressu...pojutrze, 15 czerwca.
- Większość wniosków nie procedujemy dłużej niż miesiąc - mówi rzecznik UTK Maciej Domański. - Ta sprawa jest wszakże skomplikowana, niejako "pionierska" na naszym rynku - stąd może to potrwać dłużej. Stąd zapewne przypuszczenia DLA, zdających sobie sprawę ze stopnia skomplikowania sprawy, a co za tym idzie procedur - mówi. Sam urząd nie jest jednak nawet w stanie oszacować, ile zajmie przyznanie decyzji - Będziemy w stanie to oszacować, jak dostaniemy dokumenty - kończy Domański.
Jak się okazuje, nie tylko UTK nie otrzymał jeszcze dokumentów. Nie mają ich również Dolnośląskie Linie Autobusowe i Leo Express. Jak tłumaczy Wanda Zielińska z DLA, przewoźnik nie otrzymał aż do poniedziałku 10 czerwca żadnego sygnału od PKP PLK, że coś jest nie tak. - 26 kwietnia zostaliśmy poinformowani, że nasz certyfikat bezpieczeństwa część A jest niedostosowany do planowanych przewozów - co poprawiliśmy. 8 maja otrzymaliśmy ostatnie pismo - informację o dopełnieniu wymaganych warunków dla uzyskania prawa dostępu do infrastruktury. To wszystko - mówi Zielińska.
Przedstawicielka przewoźnika zapewnia, że stanowisko PKP PLK dotyczące decyzji o wolnym dostępie poznała... poprzez media. Wczoraj na spotkaniu rzeczywiście potwierdził je przedstawiciel PKP PLK, wiceprezes Andrzej Pawłowski - Pisemne uzasadnienie tej decyzji mamy otrzymać w poniedziałek. Dopiero wtedy będziemy musieli się do tego odnieść - powiedziała Zielińska.
Czy PLK na piśmie występowała do Dolnośląskich Linii Autobusowych o przedłożenie decyzji otwartego dostępu? - PKP PLK nie ma obowiązku informować przewoźnika nt. obowiązujących przepisów. Profesjonalny przewoźnik jest zobowiązany samodzielnie przedstawić dokumenty uprawniające go do dostępu do infrastruktury. Po uzyskaniu odpowiedzi od Ministerstwa w zakresie interpretacji przepisów, PLK zaprosiła przedstawicieli DLA na spotkanie prosząc o przedstawienie decyzji. Prośba ta znalazła swój wyraz w treści wysłanego pisma - przyznaje rzecznik PKP PLK Robert Kuczyński.
Co ciekawe, DLA otrzymały również na poniedziałek zaproszenie na spotkanie robocze dotyczące konstrukcji rozkładów jazdy, przesłane również do wszystkich innych przewoźników pasażerskich. - Według dokumentów nasz wniosek jest zatem procesowany - rozkłada ręce Zielińska. - Wniosek wciąż oczekuje na uzupełnienie braków formalnych - mówi jednak rzecznik PKP PLK.
- Oczywiście, złożymy natychmiast - na wszelki wypadek - wniosek o uzyskanie decyzji o wolnym dostępie - możemy go w razie czego w każdej chwili wycofać, ale nie jestem dobrej myśli. Przecież decyzją prezesa UTK konieczność uzyskania tej decyzji została zawieszona do 2016 roku dla wszystkich przewoźników. Tylko my musimy złożyć w wniosek w oparciu o prawo, które będzie obowiązywać w 2017 roku. Szkoda tylko, że nie wiedzieliśmy wcześniej o takiej interpretacji przepisów. Byłoby więcej czasu na uzyskanie decyzji - nie kryje Zielińska.
Adwokat Brudnicki nie ma wątpliwości, że będzie to pusty gest. Według niego, przewoźnikowi pozostało już tylko skarżenie się do prezesa UTK na nierówne traktowanie oraz do sądu -o odszkodowanie i zakaz działań nierynkowych przez PKP PLK - Postępowanie polegające na bezprawnym utrudnianiu dostępu do rynku jest bowiem "książkowym" przykładem czynu nieuczciwej konkurencji w rozumieniu ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - podkreśla.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze