Kontrole: Ukraińcy markują dobrą wolę

Od tygodnia inspektorzy z Kijowa lustrują dwanaście krajowych zakładów spożywczych. Robią to wyjątkowo wnikliwie.

Od tygodnia inspektorzy z Kijowa lustrują dwanaście krajowych zakładów spożywczych. Robią to wyjątkowo wnikliwie.

Ile zakładów i od kiedy otrzyma możliwość eksportu wyrobów na rynek ukraiński, to pytania, które najbardziej nurtują zainteresowane firmy. Od tygodnia w naszym kraju przebywa czterech inspektorów, którzy na podstawie wyników kontroli dwunastu zakładów (sześciu mięsa czerwonego, czterech drobiowego i dwóch przetwórstwa mleka) mają podjąć decyzję, kto otrzyma licencję. Z wizytowanych firm dochodzą sygnały o tym, że kontrole są wyjątkowo wnikliwe.

- Polska przesłała stronie ukraińskiej listę 200 zakładów zainteresowanych eksportem. Mamy nadzieję, że kontrole posłużą do warunkowego wskazania większej ilości firm, a nie tylko tych wizytowanych - podkreśla Witold Choiński, prezes Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa.

Reklama

Gdyby czarny scenariusz się sprawdził, Kijów dopuściłby na swój rynek ponadtrzykrotnie mniej firm mięsnych (6) niż Moskwa przed wprowadzeniem blokady (19).

- W takim przypadku moglibyśmy mówić o wyjątkowo symbolicznym zniesieniu blokady. Mamy nadzieję, że tak się nie stanie - mówi jeden z przedstawicieli branży.

Dość niepokojące informacje nadciągają także z Moskwy, która cały czas utrzymuje blokadę żywnościową na granicy z Ukrainą. Kijów spodziewał się, że rosyjskie kontrole w ukraińskich zakładach mięsnych przyczynią się do zniesienia blokady. Według nieoficjalnych informacji nadzieje te okazały się jednak płonne, bo według Kremla wizytacje nie były kontrolą, lecz jedynie audytem.

Przypomnijmy, że między Warszawą a Kijowem zaiskrzyło na początku kwietnia 2006 r., kiedy strona polska otrzymała listę przekroczeń, na których podstawie ukraińskie władze zdecydowały o wprowadzeniu blokady.

Podczas wielu rozmów technicznych, które zakończyło porozumienie zawarte 4 maja na przejściu granicznym w Korczowej, ustalono nowe warunki polskiej wysyłki. Miała ruszyć 20 maja. Do tego czasu strona polska zobowiązała się m.in. wprowadzić dokument, który miał ściśle kontrolować drogę eksportowanego towaru i dopełnić formalności przy zwrocie trefnych przesyłek, zobowiązujących ich właściciela do zapłaty za ich utylizację.

Porozumienie jednak nie weszło w życie, bo jak ustalił Andrzej Lepper, ówczesny minister rolnictwa, podpisała go jedynie strona polska. Napiętą atmosferę zakończyło ustalenie terminu ukraińskiej kontroli w polskich zakładach.

Mira Wszelaka

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kontrole | Ukraińcy | blokady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »