Koparki krypto w szybie wentylacyjnym NSA. Dane na serwerach sądu bezpieczne
W budynku Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie zlokalizowano kopalnię kryptowalut. Urządzenia o dużej mocy obliczeniowej wykorzystywane w obrocie wirtualnymi walutami odkryto w kanale wentylacyjnym oraz w podłodze technicznej budynku - informuje TVN24. Śledztwo prowadzi prokuratura. O zdarzeniu powiadomiono Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sąd uspokaja, że zlokalizowana sieć nie zagroziła przechowywanym w budynku danym.
Zainstalowane w mało dostępnym miejscu komputery, tzw. koparki, zlokalizowano na przełomie sierpnia i września. Kilka urządzeń znajdowało się w kanale wentylacyjnym sądu, na ostatnim piętrze budynku. Podzespoły odkryto także w podłodze technicznej w innej części NSA – w pobliżu urządzeń zasilających.
Jak ustalił TVN24, nietypowe komputery, charakteryzujące się dużym zużyciem prądu oraz ogromną mocą obliczeniową, zauważył pracownik techniczny sądu. Kilka tygodni od zdarzenia, władze NSA rozwiązały umowę z firmą odpowiadającą za serwis techniczny gmachu. O procederze powiadomiono też Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Odkrycie koparek kryptowalut oficjalnie potwierdził sędzia Sylwester Marciniak, przewodniczący Wydziału Informacji Sądowej NSA. – O fakcie instalacji urządzeń wśród infrastruktury technicznej sądu powiadomieni zostali przez Naczelny Sąd Administracyjny funkcjonariusze policji, którzy podjęli odpowiednie czynności w sprawie, w tym zdemontowali i zabezpieczyli ujawniony sprzęt elektroniczny – czytamy w odpowiedzi sędziego Marciniaka przesłanej TVN24.
Zabezpieczone komputery posiadały własne modemy do łączenia z internetem. Może to oznaczać, że urządzenia nie były podpięte do sieci dostępnej w budynku sądu. – Zdarzenie to nie wywołało skutków w postaci zagrożenia dla bezpieczeństwa danych przechowywanych w Naczelnym Sądzie Administracyjnym – zapewnia sędzia Sylwester Marciniak.
Dochodzenie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście - Północ. Postępowanie zostało wszczęte z art. 278 par. 5 Kodeksu karnego, w sprawie kradzieży energii elektrycznej. - Postępowanie toczy się w sprawie, co oznacza, że nie przedstawiono nikomu zarzutów – informuje prokurator Szymon Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Trwają czynności procesowe zmierzające do ustalenia okoliczności zdarzenia. - Prokuratura powołała biegłych z zakresu informatyki oraz elektryki i poboru mocy celem ustalenia ilości pobranej energii elektrycznej i w efekcie jej wartości – dodaje prokurator Banna.
Kopalnia kryptowalut w niczym nie przypomina pracy górników. Machający kilofem jest zastąpiony w niej programistą, który dzięki zaawansowanemu sprzętowi komputerowemu wykonuje operacje matematyczne. Do swojej dyspozycji ma urządzenia wyposażone w dużą moc obliczeniową, tzw. koparki. Za prawidłowe rozwiązanie łamigłówki "górnik" jest wynagradzany kryptowalutą. W przypadku bitcoina jest to kilkaset tysięcy dolarów. Bloki kryptowalut są wykopywane z częstotliwością co 10 minut.
Ponieważ proces zużywa dużo prądu, kopacze próbują ukraść energię w instytucjach publicznych lub przedsiębiorstwach, podrzucając do nich koparki. Instalują je w mało odwiedzanych miejscach lub tam, gdzie nie budzą podejrzeń, np. w serwerowniach. - Inne nadużycie polega na wykorzystywaniu mocy obliczeniowej komputerów w instytucjach publicznych lub przedsiębiorstwach w czasie wolnym – w nocy lub w weekendy. To też konsumuje dodatkową energię – wyjaśnia cytowany przez TVN24 prof. Wojciech Cellary z Uniwersytetu WSB Merito w Poznaniu.
ew