Koronawirus w Polsce. Szacunki Unicredit dotyczące deficytu budżetowego i długu publicznego zbyt optymistyczne - Arak
- Szacunki Unicredit dotyczące deficytu budżetowego i długu publicznego Polski na rok 2020 są zbyt optymistyczne, bo nie biorą pod uwagę koniecznego do restartu gospodarki impulsu fiskalnego - powiedział dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak, odnosząc się do poniedziałkowej prognozy włoskiego banku inwestycyjnego.
Jak szacują eksperci Unicredit "deficyt budżetowy w Polsce w tym roku powinien sięgnąć 4,7 proc. PKB, a dług publiczny czasowo może przekroczyć 55 proc. produktu krajowego brutto, aby w przyszłym roku spaść poniżej 50 proc".
Według Araka, włoscy analitycy wyliczając te dane, nie wzięli jednak pod uwagę kosztów pakietu stymulującego, które państwo będzie musiało ponieść, aby w ostatniej fazie pandemii wyprowadzić polską gospodarkę z zapaści. Wskazał, że chodzi tu m.in o nakłady inwestycyjne takie jak budowa dróg lokalnych czy innych przedsięwzięć instytucji publicznych, które jeszcze w tym roku można uruchomić, po to by stymulowały one rozwój w kolejnych latach.
Zaznaczył, że poza zapowiedzianą już przez rząd kontynuacją realizacji infrastruktury drogowej, takim stymulatorem jest np. zwiększenie wydatków na rozwój sektora farmaceutycznego czy biotechnologicznego. Udział wydatków publicznych w relacji do PKB przekroczył w Niemczech 50 proc., a w Polsce wydatki na pakiet stymulacyjny też wyniosą najpewniej kilka procent PKB - powiedział.
Dyrektor PIE z dystansem odniósł się też, do szacowanej przez Unicredit recesji, która - jak piszą Włosi - w 2020 r. wyniesie 8,2 proc., a w II kwartale spadek PKB - liczony kwartał do kwartału - sięgnie 20 proc.
- Prognozowanie spadku PKB teraz, gdy mamy do czynienia z największym szokiem gospodarczym od czasu II wojny światowej, jest obarczone dużym błędem - powiedział. - Nie możemy wykluczyć drugiej fali zachorowań na koronawirusa jesienią - dodał.
Arak podkreślił, że pakiet pomocowy szacowany przez Unicredit na ok. 6,7 proc. PKB jest jednym z najwyższych w Europie Środkowo-Wschodniej. Zaznaczył również, że nasz region znacznie lepiej radzi sobie gospodarczo z pandemią niż kraje zachodnie, a zwłaszcza kraje południa, takie jak Włochy czy Hiszpania.
Odnosząc się do opinii włoskich analityków, według których Polska może otrzymać mniej pieniędzy z unijnego budżetu na lata 2021-2027, Arak wskazał, że przy jakichkolwiek cięciach trudno będzie uzyskać akceptację Polski dla przyszłego budżetu. Zaznaczył jednak, że choć czekające nas negocjacje będą trudne, to muszą być one zamknięte jeszcze w tym roku, a ich realizacja musi zostać wprowadzona w życie bardzo szybko.
- Nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek opóźnienia z projektem budżetu, wręcz przeciwnie, wydatki będą musiały być realizowane w trybie pilnym przez najbliższe trzy lata niczym program odbudowy gospodarki europejskiej po wojnie - zaznaczył. Dodał, że przez pandemię agenda polityki spójności jak i polityki UE ulegnie przemodelowaniu w kierunku pakietu ratunkowego, a nie wyrównującego rozwój regionalny.