Krakowska drogówka łamie prawo?

Krakowska drogówka od siedmiu lat używa nielegalnego oprogramowania komputerowego - alarmuje "Gazeta Krakowska". Jeśli policja straci bazę danych, Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie grozi paraliż.

W Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie od kilku tygodni trwa wewnętrzne dochodzenie w sprawie komputerowego programu używanego przez Sekcję Ruchu Drogowego. Robokomp - tak nazywa się program - obsługuje konta pocztowe pracowników, służy do prowadzenia sekretariatu i przede wszystkim do rejestrowania spraw prowadzonych przez drogówkę. To olbrzymia baza danych z informacjami na temat kolizji, wypadków, mandatów, przesłuchań świadków i sprawców, wykroczeń zarejestrowanych fotoradarami.

- Utrata tego wszystkiego całkowicie sparaliżuje krakowską drogówkę - przyznaje jeden z policjantów, zajmujących się sprawą. Może się tak stać, bo podczas kontroli okazało się, że program nie ma licencji. W policyjnej dokumentacji nie ma także dowodów jego zakupu, ani otrzymania go jako darowizny. Skąd oprogramowanie znalazło się w policji? - zastanawia się gazeta.

Reklama

Program powstał w 2000 r. Jego pomysłodawcami byli ówczesny naczelnik drogówki Ryszard Grabski i zaprzyjaźniony z nim krakowski informatyk Ireneusz Chorąży, obecnie wiceprezes firmy informatycznej KKI BCI. Zainstalowany wówczas na policyjnych komputerach program był pilotażowy. Mimo to zrewolucjonizował pracę drogówki. Dzięki niemu kilkakrotnie zmniejszyła się liczba funkcjonariuszy zaangażowanych w papierkową robotę. Jednak naczelnik i informatyk zawarli umowę na "gębę".

- Coś takiego jest niedopuszczalne w państwowej instytucji. Nikt nie zagwarantuje, że autorzy programu się nie rozmyślą i go nie zabiorą. Drogówka zostanie wtedy z ręką w nocniku - mówi jeden z funkcjonariuszy prowadzących kontrolę.

Dlaczego przez siedem lat nie załatwiono formalności związanych z zalegalizowaniem programu? - A kogo interesuje, na czym pracuje policja? - stwierdza Ireneusz Chorąży. - Poza tym dotyczy to spraw policyjnych i obowiązuje mnie tajemnica - ucina rozmowę.

PAP/Gazeta Krakowska
Dowiedz się więcej na temat: Kraków | policja | Gazeta Krakowska | komendy | Lama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »