KRRiT nadal bez ofert na cyfrową telewizję

Ani jedna oferta nie wpłynęła do dziś na konkurs na nadawanie naziemnej telewizji cyfrowej. Na pierwszym multipleksie czekają cztery miejsca - przypomina przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jan Dworak przewiduje, że wymagane dokumenty wpłyną w ostatniej chwili.

Potencjalni koncesjonariusze mają czas na złożenie ofert do 25 lutego. Będzie wśród nich zapewne katolicka telewizja TRWAM. Jej nadawca, fundacja ojca Tadeusza Rydzyka Lux Veritatis brała udział w pierwszym konkursie. Nie otrzymała jednak wtedy koncesji. Skutkiem była masowa akcja wysyłania listów z protestami do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, uliczne marsze, polityczne happeningi i kłótnie w parlamencie.

W rozmowie z IAR Jan Dworak po raz kolejny zapewnił, że Rada przeprowadzi konkurs w sposób "jak najbardziej przejrzysty, obiektywny, w równy sposób traktujący wszystkich uczestników, czyli tak, jak przewiduje to prawo".

Reklama

Przewodniczący KRRiT nie chciał się odnieść do najświeższych zarzutów kierowanych przez posłów PiS pod adresem jego samego i całej Rady. Stwierdził, że najważniejsze jest przeprowadzenie konkursu i na tym należy się skupić, wyciszając konflikty.

Członkowie Rady opuścili wczoraj posiedzenie sejmowej komisji cyfryzacji po tym jak uznali, że staje się ono miejscem oczywistego lobbingu na rzecz jednego z potencjalnych koncesjonariuszy czyli telewizji Trwam. Posłowie PiS z zespołu do spraw przeciwdziałania ateizacji Polski zwrócili się nawet w tej sprawie do prezydenta. Oczekują jego interwencji.

Sprawdź bieżące informacje z rynku mediów na stronach Biznes INTERIA.PL

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »