Kryzys: Anglia pójdzie własną drogą
Weto premiera Davida Camerona na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli to bynajmniej nie koniec brytyjskiego zaangażowania we Wspólnocie. Tego zdania jest weteran brytyjskiej Partii Konserwatywnej, były wicepremier i rywal Margaret Thatcher, Lord Michael Heseltine. Wbrew zgodnym przepowiedniom euroentuzjastów i eurosceptyków, Lord Heseltine powiedział w wywiadzie udzielonym dziś BBC: "To nie jest wcale koniec-kropka.
Musi dojść do dalszego dialogu, bo nie da się przecież odpłynąć na Atlantyk. David Cameron powiedział bardzo jasno i słusznie, że nie mamy zamiaru wystąpić z Unii Europejskiej". Lord Heseltine przypomniał, że przez lata Londyn stawiał na poszerzanie Unii w nadziei, że zapobiegnie to jej dalszemu pogłębieniu. Ale okazało się, że nowi członkowie to przeważnie też entuzjaści politycznego zacieśniania Unii - i to z tych samych powodów, co Paryż i Berlin.
"Wrócę tu do Churchilla. Pod koniec II wojny mówił on o potrzebie powstania Stanów Zjednoczonych Europy. I to się dzieje, z inicjatywy Francuzów i Niemców, jako alternatywa dla wieków wojen - horroru, w którym my też zawsze uczestniczyliśmy. Tu nigdy nie chodziło tylko o unię ekonomiczną. Myśl, że to jest jakiś spisek Brukseli, to absurd!" - powiedział BBC Lord Heseltine.
_ _ _ _ _
Szczyt ostatniej szansy nie zakończy kryzysu, ale zakończył pewien etap w historii. Stary Kontynent znowu rozjeżdża się nam na dwie Europy, a kryzys finansowy obudził demony - tak unijny szczyt w Brukseli komentuje redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" .
Tomasz Wróblewski pisze, że kryzys z jednej strony zbliżył rządy i zmusił je do oddania części swojej suwerenności unijnym instytucjom, ale z drugiej strony - zepchnął na ubocze kraje spoza strefy euro.
Publicysta przekonuje, że nie jest to koniec Unii, a poparcie Polski dla paktu w żadnym wypadku nie jest utratą suwerenności. "To jest co najwyżej przyznanie się do statusu gorszego państwa z ograniczonymi obowiązkami, ale też bez wpływu na formującą się rzeczywistość" - pisze Wróblewski.
Zdaniem redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", Polska nie musi się dziś obawiać utraty suwerenności. Przeciwnie, zagrożeniem może być utrata suwerenności przez innych i budowanie na kontrze do nas europejskiej tożsamości. Więcej w "Rzeczpospolitej".