Kryzys na belgijskim wybrzeżu
Kryzys daje się we znaki hotelarzom i restauratorom na belgijskim wybrzeżu. Turyści, którzy odwiedzili w tym roku nadmorskie miejscowości w Belgii, nie zostawili tam tyle pieniędzy co wcześciej.
Tak wynika z raportu organizacji UNIZO zrzeszającej małe i średnie firmy we Flandrii.
Mimo pięknej pogody, która przyciągnęła turystów nad belgijskie morze, hotelarze i restauratorzy nie mają powodów do zadowolenia. Przede wszystkim z powodu kryzysu urlopowicze skrócili wakacje. Zamiast dwóch tygodni czy nawet miesiąca, decydowali się tylko na tygodniowe wyjazdy. Wiele miejsc w hotelach było więc wolnych. Poza tym, zamiast częstych wizyt w restauracjach, Belgowie starali się sami zadbać o wyżywienie i przygotowywali posiłki we własnymi zakresie. A jeśli już w ciągu dnia decydowali się zjeść coś na mieście, to raczej kupowali tańsze kanapki.
_ _ _ _ _
Kolejne dane ekonomiczne świadczą o przyspieszeniu gospodarczym w kilku bogatych krajach. Optymistyczne informacje napłynęły między innymi z Wielkiej Brytanii, USA i z Niemiec.
Brytyjski urząd statystyczny podał, że tempo wzrostu gospodarczego wyniosło w drugim kwartale 0,7 procent, nieco więcej niż sądzono. W skali roku to półtora procent; zdaniem niektórych analityków świadczy to o przyspieszeniu, po sześciu latach recesji i stagnacji. W Stanach Zjednoczonych najszybciej od pięciu miesięcy rozwija się sektor przemysłowy. Z kolei w Niemczech odnotowano wzrost nadwyżki budżetowej, który wynosi obecnie 0,6 procent PKB. To rzadkość w Unii Europejskiej; większość krajów ma bowiem nie nadwyżkę, a deficyt budżetowy. Opublikowany wczoraj wskaźnik PMI określający aktywność finansową menadżerów firm wskazuje też, że optymizm gospodarczy w całej strefie euro jest największy od ponad dwóch lat.