Kryzys na rynku ropy nie zaszkodzi bankom

Największy od lat kryzys na rynku ropy nie zaszkodzi sektorowi bankowemu w Polsce. Paradoksalnie ratuje go względnie niska zamożność społeczeństwa oraz silna złotówka i duży wzrost gospodarczy.

Największy od lat kryzys na rynku ropy nie zaszkodzi sektorowi bankowemu w Polsce. Paradoksalnie ratuje go względnie niska zamożność społeczeństwa oraz silna złotówka i duży wzrost gospodarczy.

Polski rynek usług bankowych łakomym okiem spogląda na rynek samochodowy. Rynek rośnie, jak nigdy dotąd. To cieszy producentów, kredytujących swoich klientów poprzez zakładane przez grupy producenckie banki samochodowe. To cieszy również banki detaliczne, które jeszcze nigdy wcześniej nie mówiły głośno o tak stabilnej sytuacji, dzięki której niemal każdy kredyt samochodowy sprzedaje się na pniu. Do tego dochodzą prognozy, według których polskie społeczeństwo będzie kupować coraz więcej nowych aut.

Sielankę jednak przyćmiewa kryzys na rynku ropy naftowej, której cena zmierza w stronę magicznej kwoty 100 dolarów za baryłkę. A jeszcze w sierpniu cena baryłki ropy nie przekraczała 70 dolarów.

Reklama

Polska bez paniki

W transakcjach elektronicznych 29 października przed południem w Azji i Australii cena lekkiej ropy amerykańskiej w kontraktach na grudzień przekroczyła 93 dolary. Rekordy osiągnęła także notowana na rynku w Londynie, wskaźnikowa dla rynku europejskiego, ropa Brent. Analitycy niemal natychmiast zgodnie ocenili, że bezpośrednią przyczyną nowego skoku cen ropy był sztorm w Zatoce Meksykańskiej, zaś długoterminowy wzrost cen jest związany z coraz trudniejszą sytuacją na Bliskim Wschodzie oraz słabnącym dolarem.

Szczególnie trudna jest sytuacja na pograniczu iracko-tureckim, gdzie niebezpieczeństwo zaatakowania przez Turków baz rebeliantów kurdyjskich stawia pod znakiem zapytania ciągłość dostaw ropy z północnego Iraku.

Coraz bardziej niepokojąca jest również sytuacja w Iranie, Algierii oraz w roponośnej części Afryki. Lekki niepokój można wyczuć również w Rosji, jednym z najważniejszych producentów ropy naftowej, gdzie w najbliższych miesiącach odbędą się wybory do Dumy Państwowej i na urząd prezydenta Federacji Rosyjskiej.

Wielu analityków ocenia jednak, że główna przyczyna wzrostu cen ropy to pogłębiająca się, rekordowa słabość dolara amerykańskiego, w którym wyrażane są one na całym świecie. Wobec stałego spadku kursu dolara wielcy inwestorzy instytucjonalni traktują drożejącą ropę jako hedging dla swoich lokat. U podstaw tej tendencji stoją też obawy o pewność dostaw paliw w okresie zimowym na gęsto zaludnionej półkuli północnej. Seria rekordów cenowych jest kontynuacją rekordowej serii z ostatniego pełnego październikowego tygodnia, kiedy na New York Mercantile Exchange wskaźnikowa dla rynku amerykańskiego cena lekkiej ropy krajowej w kontraktach na grudzień zamknęła się na bezprecedensowym poziomie 91,86 dolarów za baryłkę, bijąc wcześniej w ciągu dnia w transakcjach elektronicznych absolutny rekord 92,22 dolarów za baryłkę.

Czy jest to jednak powód do niepokoju na polskim rynku paliw? Piotr Woźniak, minister gospodarki uspokaja, że nie. Według ministerstwa, zapasów ropy zgromadzonych w podziemnym zbiorniku Solino nie da się odpowiednio szybko wydobyć. Minister zapewnia również, że nie ma niebezpieczeństwa przerw w ciągłości dostaw ropy do Polski. A niezależnie od tego, ropy starczy w kraju na nieprzerwane dostawy przez trzy miesiące kalendarzowe.

Kolejnym atutem Polski jest członkostwo w Międzynarodowej Agencji Energetycznej, do której zaproszono Polskę przed dwoma tygodniami. Obecność w MAE daje nam gwarancję pomocy ze strony innych państw członkowskich w przypadku zakłóceń w dostawach ropy naftowej.

Prognozy stonowane

Doniesienia z giełd towarowych zaniepokoiły bankowców. Zwyżka cen ropy wpływa na zamożność społeczeństwa, zdolności kredytowe, a co za tym idzie, finansowanie przez nich przemysłu samochodowego.

Analitycy uspokajają, że nie ma się czego obawiać. Rynek kredytów samochodowych jest w trendzie wzrostowym. Szczególnie ten rok i producenci, i bankowcy mogą zaliczyć do wyjątkowo udanych.

- Już teraz mogę powiedzieć, że tegoroczny bilans sprzedaży nowych aut w Polsce zamknie się wzrostem powyżej 10 proc. - mówi Rafał Orłowski, dyrektor biura Polskiej Izby Motoryzacji. - Krótko mówiąc dobrobyt dopadł Polaków, stąd wyjątkowo ceny samochodów idą do góry, ale sprzedaż także rośnie. To prawdziwa zmiana po kilku latach ostrożnego kryzysu. Myślę także, że w kilkuletniej perspektywie kryzys związany z cenami ropy nie będzie miał silnego przełożenia na sprzedaż samochodów i kredytów samochodowych w kraju.

I rzeczywiście, polski rynek samochodowy może sugerować dynamiczny wzrost, nawet w połączeniu z kryzysem na rynku paliw. Ogłoszony na początku roku raport Obserwator Cetelem 2007 grupy BNP Paribas zakładał, że intencje nabywcze Polaków w segmencie samochodów osobowych zmniejszą się z 11 proc. notowanych w 2006 r. do 5 proc. prognozowanych obecnie. Jednak obserwacje bankowców tych prognoz nie potwierdzają. Z badań wynika również, że Polska z wyjątkowo niewielkim udziałem liczby samochodów w gospodarstwach domowych (na poziomie 1,7 proc. w 2006 r.) będzie gonić największe gospodarki Europy, z czasem dystansując Słowację (3,1 proc. w 2006 r.), Czechy (2,8 proc. w 2006 r.) czy nawet Węgry (4.9 proc.) i Portugalię (5,4 proc.), doganiając w kolejnych latach wysoką (8 proc.) europejską średnią. Pierwszą trójkę najbardziej zmotoryzowanych krajów w Unii Europejskiej stanowią obecnie Belgia, Włochy i Hiszpania ze wskaźnikami na wysokości odpowiednio 12, 9,7 oraz 9,6 proc. Te trzy kraje właśnie ze względu na duże nasycenie rynku mogą się kryzysowi nie oprzeć.

Nasycenie rynku

Analitycy rynku kredytów samochodowych zapewniają, że polski sektor bankowy nie ma się czego obawiać. Przynajmniej na razie.

- Proszę zwrócić uwagę, że im klient jest mniej zamożny, tym częściej korzysta z gazu jako substytutu benzyny - mówi Mariusz Zygierewicz, dyrektor ds. ekonomiczno-regulacyjnych Związku Banków Polskich. - Do tego w Polsce kupowane są przede wszystkim małe samochody, nie tak paliwożerne. Banki udzielające kredytów z pewnością zauważyły spadek zainteresowania klientów samochodami używanymi. Ale jednocześnie nastąpił wyraźny wzrost zainteresowania kupnem samochodów nowych, a co za tym idzie, także samymi kredytami. Teraz okres prosperity banków samochodowych i detalicznych kredytujących zakupy motoryzacyjne jeszcze się umocnił w związku ze zmianami na rynku nieruchomości. Ceny domów są bardzo wywindowane. A ponieważ dla dużej części klientów zakup domu był sposobem na inwestowanie pieniędzy, teraz przestawiają się na kupowanie samochodów.

Zdaniem Michała Michalskiego z departamentu rynków finansowych comodity trading BRE Banku, rynek kredytów samochodowych przed kryzysem w ropie ratuje przede wszystkim silna złotówka. - Zagrożenie tak naprawdę najsilniejsze jest w gospodarce amerykańskiej, gdzie rynek jest ogromnie przyzwyczajony do częstego kupowania samochodów. Zwykle nieekologicznych i mało wydajnych pod względem zużycia paliwa. Jeśli dodać do tego słabego dolara po niedawnym kryzysie na rynku nieruchomości, tam niepokoje związane z ropą będą najsilniej odczuwalne. Oczywiście wzrastająca cena surowca będzie miała znaczenie, ponieważ benzyna jest wykorzystywana przy produkcji komponentów samochodowych, np. tapicerki, wyposażenia wnętrz. Nie jest to jednak fundamentalny składnik ceny samochodów. Fundamentalne są dla rynku zachowania konsumenckie. A jeśli utrzyma się tendencja wzrostowa w polskiej gospodarce, zwiększy się również zapotrzebowanie na nowe auta.

Niestety wzrost rynku kredytów samochodowych nie będzie trwał wiecznie. Nasycenie rynku spowoduje odejście klientów od bankowych okienek i spadek zainteresowania produktami kredytowymi. I tak już do maksimum otwarta dla klientów oferta salonów samochodowych sprzedających - oprócz wozu - ubezpieczenia, dodatkowe wyposażenie wozów, często także paliwo, może się okazać niewystarczająca. Wtedy nawet minimalne wahnięcie cen paliw odbije się na rynku bankowym w sposób odczuwalny.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: bank | kryzys | sektor bankowy | zamożność | złotówka | analitycy | ropa naftowa | rynek ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »