Kryzys opanowany, jest ryzyko na złotym!

Mimo to, że UE i MFW pomógł najbardziej potrzebującej gospodarce strefy euro, to nie można wykluczyć dalszych turbulencji - ocenia minister finansów Jacek Rostowski.

- Gdyby nie ten pakiet, znajdowalibyśmy się już w środku kryzysu, którego skutki trudno sobie wyobrazić. Byłby on znacznie gorszy niż to, z czym mieliśmy do czynienia na przełomie lat 2008/2009. Przyznaję, odłożyliśmy problem, ale gdybyśmy tego nie uczynili, to za jakiś czas nie moglibyśmy go w ogóle odłożyć - powiedział Rostowski w wywiadzie dla "Polski".

Jego zdaniem, jednak pomimo zażegnania kryzysu nie można wykluczyć dalszych turbulencji.

- Niestety, nie można wykluczyć dalszych turbulencji. Kluczowe są szybkie działania na płaszczyźnie międzynarodowej, współpracując z partnerami w UE. Poza tym musimy wzmacniać nasze finanse publiczne, wprowadzając w życie plan rozwoju i konsolidacji finansów.

Reklama

To, że w Polsce nie jest źle, nie jest żadnym przyzwoleniem do zaniechań. Dlatego ważne jest, żeby nowy prezydent był osobą, która - po pierwsze - będzie chciała i umiała nawiązać dobre relacje z naszymi najważniejszymi partnerami na arenie międzynarodowej, i - po drugie - nie będzie wetować koniecznych reform - dodaje minister.

NBP monitoruje sytuację na rynku i nie widzi zagrożeń dla kursu, ale jest gotów do reakcji - powiedział PAP członek zarządu NBP Zdzisław Sokal.

NBP analizuje na bieżąco, monitoruje i uważa, że sytuacja jest stabilna, nic złego nam nie grozi. Jesteśmy w stanie kontrolować i gdyby doszło do jakichkolwiek sytuacji trudnych, to jesteśmy w stanie skutecznie działać - powiedział.

W ostatnich dniach złoty silnie traci w ślad za słabnącym euro. W czwartek osłabił się do 4,2 zł/euro.

Wahania kursu są naturalnym procesem, idziemy za regionem. W zasadzie nie ma jakiś sytuacji, byśmy odbiegali od regionu. Polska jest po prostu większym krajem, przechodzą większe wolumeny, stąd w sytuacji, kiedy coś się zmienia bardziej to widać. Nie ma absolutnie żadnego zagrożenia - powiedział.

W czwartek po rynku rozeszła się plotka, że MF za pośrednictwem BGK interweniował nie dopuszczając, aby euro przebiło poziom 4,2 zł/euro. Nie chcę komentować tych działań, natomiast nie widzę nic złego w tym, że instytucje, które są powołane do tego realizują swoje funkcje. Rynek to w jakiś sposób akceptuje. NBP jest niezależny, również MF jest instytucją niezależną, BGK jest instytucją komercyjną - to jest bank, który realizuje swoje funkcje i ta współpraca w takim trójkącie powinna być niezaburzona, niekomentowana i wtedy będzie dawało to pozytywne efekty - dodał.

Nerwowość na rynku walutowym jeszcze potrwa, a obecne wahania złotego mają przyczyny zewnętrzne - powiedział dziennikarzom członek RPP Jan Winiecki. Winiecki pytany o przyszłe decyzje RPP powiedział: "podstawą będzie ocena sytuacji, zobaczymy jak długo potrwa okres rozdrgania rynków walutowych".

Zdaniem analityków ING Banku

Mimo konfliktu pomiędzy ministerstwem finansów i zarządem NBP (linia kredytowa MFW, zysk NBP), bank i ministerstwo kooperują dosyć dobrze na poziomie operacyjnym - na polu sterowania płynnością międzybankową i, ostatnio, operacji walutowych. To nasze wrażenia ze spotkań z członkami RPP w ostatnim tygodniu.

Argumentem za sprzedażą walut przez ministerstwo jest chęć ograniczania wzrostu wartości długu denominowanego w obcych walutach (co ma szczególne znaczenie 31 grudnia w związku z bliskością progu 55% PKB). Ale działanie ministerstwa jest też w zgodzie z ostatnią polityką NBP ograniczającą zmienność kursową. Jest to o tyle łatwe, że rząd ma i tak do wymiany 3.8mld ?, a robienie tego na rynku zmniejsza zaburzenia w podaży pieniądza. Tak długo jak środki walutowe pozostają na koncie ministerstwa, należy się więc spodziewać okazjonalnego sprzedawania ich na rynku przez BGK. W ekstremalnych przypadkach dołączyć się mógłby do rządu i NBP, ale zawsze miałoby to na celu zmniejszanie zmienności i dostarczanie płynności w kluczowych momentach, a nie obronę jakiegoś poziomu złotego.

Co z pomocą dla Grecji?

Dzisiaj niemiecki parlament głosuje nad udzieleniem pomocy dla Grecji w ramach drugiego programu uchwalonego w maju (wkład w Europejski Mechanizm Stabilizacyjny wartości 750 mld eur ) - bardzo ważne wydarzenie dla euro/dolara. Umocnienie euro w nocy jest nie do utrzymania i już teraz euro/dolar spada z 1,2660 osiągniętego w Azji do 1,25. Europejscy ministrowie finansów będą rozmawiać o wprowadzonych przez Niemcy ograniczenia krótkiej sprzedaży oraz zaostrzeniu Paktu Stabilizacji i Rozwoju.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »