Gazeta napisała, że różnica jest efektem m.in. niskiej inflacji i niższej presji płacowej. "DGP" podkreślił, że niższe od oczekiwanych wpływy z tytułu składki zdrowotnej dodatkowo komplikują i tak bardzo trudną kondycję finansową NFZ.
Dziura budżetowa w NFZ
W kasie NFZ na koniec III kwartału powinno znaleźć się 129,9 mld zł z tytułu składki zdrowotnej. Tymczasem wpłynęło 126,47 mld zł - o 3,5 mld mniej. To jednak niejedyny problem. Dziennik zwraca uwagę, że aby wypełnić plan całoroczny - 179,17 mld zł. Oznacza to konieczność osiągnięcia miesięcznych przychodów na poziomie, którego ani razu w NFZ w tym roku nie było.
Dziennik cytuje byłego prezesa Funduszu, Tadeusza Jędrzejczyka, zdaniem którego "rozchwiana sytuacja" NFZ jest efektem "wcześniejszego odblokowywania limitów na świadczenia i odkręcania kurka z pieniędzmi w latach, gdy NFZ miał nadwyżki".
"Nigdy spływ składki nie jest liniowy. Znaczenie mogą mieć np. nagrody, a firmy czasem wstrzymują się z premiami i wypłacają je w ostatnim kwartale" - dodaje.
NFZ potrzebuje zastrzyku gotówki
Eksperci wskazują, że obecny stan finansów NFZ nie umożliwi wyrównania różnicy między prognozą a realizacją przychodów.
"Jest co prawda zwyżka płacy minimalnej, ale ona powoduje, że pracodawców nie stać na płacenie wyższych wynagrodzeń innym pracownikom i to daje efekt spłaszczania siatki płacowej" - wskazuje w rozmowie z gazetą Grażyna Spytek-Bandurska, ekspertka Federacji Przedsiębiorców Polskich.
"DGP" przypomniał, że według szacunków resortu zdrowia Funduszowi może w tym roku zabraknąć 14 mld zł na opłacenie wszystkich świadczeń zdrowotnych. Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda podkreśliła już w Sejmie, że fundusz nie jest w stanie wygospodarować takiej kwoty bez dotacji budżetowej.













