Kto od stycznia straci najwięcej?
Jeśli w życie wejdzie ustawa o emeryturach pomostowych w obecnym kształcie, będziemy skarżyć ją do sądów polskich i europejskich - deklarują związkowcy, reprezentujący kolejarzy i nauczycieli. Nauczyciele i kolejarze to - poza dziennikarzami - dwie grupy zawodowe, które na przepisach uprawniających do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę, mających wejść w życie od 1 stycznia 2009 r., stracą najwięcej.
Nad ustawą o "pomostówkach" kończy już prace Senat. Związkowcy mają jednak nadzieję, że jeszcze uda się ją zmienić na tyle, że obecne uprawnienia kolejarzy i nauczycieli nie zostaną im odebrane.
- Jeżeli Senat nie wprowadzi poprawki dającej prawo do "pomostówek" wszystkim nauczycielom pracującym przy tablicy, będziemy wnioskować do prezydenta o zawetowanie ustawy. A gdyby nie dało to rezultatu i jednak weszłaby ona w życie, planujemy złożenie skargi do TK, a potem ewentualnie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - powiedział przewodniczący branży nauki, oświaty i kultury Federacji Związków Zawodowych, Sławomir Wittkowicz.
Jako podstawę ewentualnej przyszłej skargi wskazał złamanie konstytucyjnych zasad równości wobec prawa oraz ochrony praw nabytych.
Zdaniem Wittkowicza ustawodawca zmienia warunki przechodzenia nauczycieli na emeryturę "w trakcie gry, bez przeprowadzenia dialogu społecznego, przynajmniej w kwestii warunków ochrony pracy".
Zauważył też, że nauczycielom wystarczyłoby przedłużenie obowiązywania art. 88 Karty Nauczyciela, który wygasa 31 grudnia 2008 r. Przepis ten umożliwia przechodzenie na emeryturę po przepracowaniu 30 lat, w tym 20 lat przy tablicy. Według Wittkowicza "należałoby do niego dopisać trzeci warunek - ukończenie 55 lat. Wtedy nauczyciele mogliby korzystać z wcześniejszej emerytury a nikt nie zarzucałby im, że odchodzą na nią w wieku niespełna 50 lat".
Nauczyciele zapowiedzieli udział w planowanej na 19 listopada pikiecie przed Sejmem. Spotkają się tam członkowie OPZZ, FZZ i "Solidarności". Będą również kolejarze. Ci są tak zdeterminowani, że choć na razie nie wyznaczyli żadnej daty ewentualnego strajku, to deklarują udział w tych, które być może zorganizują związki zawodowe w proteście przeciw reformie emerytalnej i zdrowotnej.
- Jeżeli pikiety okażą się nieskuteczne, zaostrzymy akcję protestacyjną. Niezależnie od tego będziemy skarżyć niesprawiedliwe przepisy o "pomostówkach" do Trybunału Konstytucyjnego i sądów europejskich - powiedział przewodniczący konfederacji kolejowych związków zawodowych i członek zarządu OPZZ, Leszek Miętek.
Kolejarze opowiadają się przede wszystkim za niewygasaniem w żadnym terminie prawa do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, co przewiduje obecna ustawa. Wśród stanowisk, które nie powinny tracić tego prawa, wskazują m.in.: konduktora, dróżnika przejazdowego, toromistrza, montera urządzeń sterowania ruchem. - Chodzi nam o osoby bezpośrednio związane z bezpieczeństwem ruchu kolejowego. Warunki ich pracy nie zmienią się w zależności od tego, kiedy zostali zatrudnieni, co sugeruje rząd - argumentuje Miętek.
Obecnie prawo do wcześniejszego odejścia na emeryturę przysługuje ok. 1 mln osób. Od 1 stycznia 2009 r. ma to być ok. 250 tys. osób. "Pomostówki" mają przysługiwać osobom spełniającym łącznie kilka warunków. Przede wszystkim muszą one rozwiązać stosunek pracy i być urodzone po 31 grudnia 1948 r. Przed 1 stycznia 1999 r. musiały co najmniej przez 15 lat wykonywać prace w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze. Kolejny warunek wymaga, aby przechodzący na emeryturę pomostową skończył 55 lat (kobiety) lub 60 lat (mężczyźni). Poza pewnymi wyjątkami konieczny będzie też odpowiedni staż ubezpieczeniowy - 20 lat dla kobiet i 25 dla mężczyzn.
Senat ma się zająć "pomostówkami" 19 listopada. Jeżeli senatorowie przyjmą jakieś poprawki, ustawa zostanie skierowana do głosowania w Sejmie. Jeżeli poprawek nie będzie, trafi do podpisu prezydenta. Lech Kaczyński kilka tygodni temu zapowiedział, że ustawę tę zawetuje.