Kto podbija ceny paliw?
Wczoraj wieczorem baryłka ropy kosztowała 64,50 dolara. Inwestorzy boją się o bezpieczeństwo w krajach, które produkują ropę naftową. Zakłócenia w produkcji ropy naftowej w Ekwadorze i Nigerii odwróciły trend spadkowy na międzynarodowych rynkach paliwowych.
Rynkowi brakuje ropy
Produkcja paliw ciągle rośnie wolniej, niż domaga się tego rynek. Wynika z tego, że kraje produkujące ropę i firmy przetwarzające ją zarobią więcej. Do tego państwowy koncern naftowy Ekwadoru musiał obniżyć wydobycie o 10 tys. baryłek dziennie - z normalnego poziomu 200 tys. baryłek - z powodu protestów pracowniczych. Ponadto z powodu napięć w Nigerii koncern Royal Dutch Shell również pompował przez ostatnie dni mniej baryłek.
Prawie połowa analityków i strategów ankietowanych przez agencję Bloomberg prognozuje dalszy spadek cen w tym tygodniu, a jedna trzecia obstaje przy wzrostach. Za spadkami ma przemawiać wyhamowanie popytu na benzynę na największym na świecie rynku amerykańskim. Nie ma jednak złudzeń, że surowiec pozostanie drogi.
Goldam Sachs, wiodący dom maklerski w USA, podniósł prognozę cen na 2006 rok z 55 do 68 dol. i prognozę pięcioletnią z 45 do 60 dol.