Kto powoła nowego szefa KNF? Kadencja obecnego kończy się w listopadzie
Jeśli nowy rząd stworzy obecna opozycja, to i tak przed przekazaniem posady premiera, to Mateusz Morawiecki będzie mógł powołać nowego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego lub też ponownie wybrać urzędującego obecnie Jacka Jastrzębskiego. Pozwala mu na to prawo - z jednej strony to on jako szef rządu może to zrobić, z drugiej strony będzie sprawował swoje obwiązki do czasu wyłonienia kolejnego rządu. Wszystko jednak zależy od tego, kiedy nowy rząd zacznie prace.
W 2018 roku, dokładnie 23 listopada na pięcioletnią kadencję przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego został powołany Jacek Jastrzębski. Decyzję taką podjął premier Mateusz Morawiecki, zgodnie z obowiązującym prawem. Oznacza to, że już wkrótce powinniśmy poznać nazwisko kolejnego szefa KNF. Jeśli do czasu końca kadencji Jastrzębskiego, która upływa za nieco ponad miesiąc, nie zostanie powołany nowy rząd, decyzję tę ponownie podejmie Morawiecki.
Zgodnie Ustawą o nadzorze nad rynkiem finansowym możliwość powołania przewodniczącego KNF leży w kompetencjach Prezesa Rady Ministrów. Osoba ta musi spełniać szereg kryteriów, m.in. posiadać wyższe wykształcenie, wiedzę i doświadczenie zawodowe w zakresie nadzoru nad rynkiem finansowym w Polsce, co najmniej trzyletni staż pracy na stanowiskach kierowniczych czy brak nałożonych kar za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe. Co więcej, te same kryteria muszą spełniać zastępcy, również powoływani przez premiera, natomiast w tym przypadku odbywa się to na wniosek przewodniczącego.
Biorąc pod uwagę kalendarz powyborczy, a więc harmonogram tworzenia nowego rządu, decyzja ta będzie leżeć jeszcze w gestii Mateusza Morawieckiego. Zgodnie z konstytucją pierwsze, inauguracyjne posiedzenie nowego parlamentu musi się odbyć najpóźniej 30 dni po wyborach, a więc do 14 listopada. W dniu posiedzenia dotychczas urzędujący rząd składa dymisję.
"Prezydent Rzeczypospolitej, przyjmując dymisję Rady Ministrów, powierza jej dalsze sprawowanie obowiązków do czasu powołania nowej Rady Ministrów" - głosi ustawa zasadnicza.
Oznacza więc to, że dotąd, aż nie wyłoni się nowy rząd, Mateusz Morawiecki nadal będzie sprawował obowiązki premiera - w tym będzie miał prawo powołać na kolejne pięć lat nowego przewodniczącego KNF.
Jeśli Morawiecki zdąży powołać nowego przewodniczącego przed utworzeniem nowego rządu, a nowy premier będzie miał pomysł na inną kandydaturę, odwołanie poprzedniego może nie być tak proste, jak powołanie. Ustawa mówi o czterech przypadkach - poza śmiercią - kiedy kadencja może skończyć się przed upływem pięciu lat:
"Prezes Rady Ministrów odwołuje Przewodniczącego Komisji przed upływem kadencji wyłącznie w przypadku:
- prawomocnego skazania za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, lub
- rezygnacji ze stanowiska, lub
- utraty obywatelstwa polskiego, lub
- utraty zdolności do pełnienia powierzonych obowiązków na skutek długotrwałej choroby, trwającej dłużej niż 3 miesiące" - czytamy.
Z odwołaniem szefa KNF mieliśmy do czynienia przed przejęciem sterów przez Jastrzębskiego. W 2018 roku dymisję złożył ówczesny przewodniczący, Marek Chrzanowski. Sytuacja ta miała związek z podejrzeniem dokonania przez niego przestępstwa - przyjęcia łapówki, jednak nie został on prawomocnie skazany. Jedyną możliwością usunięcia go ze stanowiska było przekonanie go do dobrowolnej rezygnacji.
Jeśli zaś obecny premier nie powołałby nowego przewodniczącego, jego obowiązki przejąłby jeden z zastępców (obecnie jest ich trzech).
Wraz z wymianą rządu stanowiska może stracić też część pozostałych członków KNF. Komisja składa się bowiem również z przedstawicieli ministerstw i premiera (a także prezydenta, Narodowego Banku Polskiego, Bankowego Funduszu Gwarancyjnego czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów).
W tej sytuacji ewentualne zmiany w zarządach banków państwowych po przejęciu władzy przez obecną opozycję mogą stać, przynajmniej przez jakiś czas, pod znakiem zapytania. Jak informowaliśmy już w Interii, politycy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy jasno deklarowali, że chcą wymienić rządzących spółkami z udziałem Skarbu Państwa, do których należą też banki. A to KNF jest tą instytucją, która zatwierdza propozycje członków zarządów, w tym prezesa.
Paulina Błaziak