Kto zarabia na słabym dolarze?
Zagraniczni turyści jeszcze nie odwiedzają Stanów tak tłumnie jak przed atakami z 11 września, jednak ci, którzy decydują się na wizytę w USA, wydają pieniądze chętnie jak nigdy dotąd.
W zeszłym roku goście z zagranicy wydali 96,5 miliarda dolarów. To znacznie więcej, niż 88 miliardów, które zostawili w kasach w 2000 roku, według danych Travel Industry Association.
Z pewnością w promocji handlu pomaga slogan "Ameryka jest na sprzedaż". Gdy euro kosztuje 1,6 dolara, a brytyjski funt dwa dolary, spadająca wartość amerykańskiej waluty oznacza tańsze zakupy dla gości z krajów o silnej gospodarce. Tendencja ta może pomóc ożywić rynek turystyczny w zazwyczaj leniwym okresie letnim. W marcu (z którego pochodzą najświeższe dane), goście zagraniczni wydali 11,4 miliarda dolarów, czyli o 20% więcej, niż w marcu ubiegłego roku.
Jednakże intensywniejsze wydawanie może stwarzać mylny obraz rzeczywistości. W latach 2000 - 2007 USA przyjęły 2,1 miliona gości mniej, niż w rekordowym 2000 roku, gdy Amerykę odwiedziło 26 milionów turystów.
Kto zarabia na słabym dolarze?
Jak podróżować za słabe dolary
Jak bogaci wydają pieniądze w czasie kryzysu
"W bieżącym środowisku", mówi Geoff Freeman, wiceprezes Travel Industry Association, "bardzo łatwo jest zakładać, że wszystko jest w porządku, ale faktycznie sytuacja nie jest różowa i nie udało się nam powrócić po poziomu wyjściowego".
Na razie, krajowy rynek turystyczny pozycjonuje się jako miejsce docelowe dla poszukiwaczy okazji z innych krajów, którzy chętnie zostawiają swoje pieniądze w wybranych miejscach w całej Ameryce.
Ulubione miejsca
Nadal wśród nacji odwiedzających USA dominują Brytyjczycy, Japończycy i Niemcy, choć liczba turystów z Brazylii, Chin i Indii wzrosła w kwietniu tego roku o 11% do 23%. Według Departamentu Handlu, turyści upodobali sobie posiłki w restauracjach oraz zwiedzanie miast i historycznych miejsc.
Mogą oni zaspokajać swoje zachcianki w kosmopolitycznym Nowym Jorku i Los Angeles, gdzie od pewnego czasu zauważa się wzrost liczby gości spoza granic USA.
W 2007 roku, Nowy Jork odwiedziło 46 milionów gości z kraju i z zagranicy, którzy wydali łącznie 28 miliardów dolarów rozwiewając wszelkie obawy o osłabienie rynku turystycznego.
Od 2000 roku liczba przybyszy z innych krajów wzrosła o 34%, według Chrisa Heywooda, wiceprezesa NYC & Company, organizacji zajmującej się marketingiem miasta i turystyką. Szacuje się, że w tym roku nastąpi spowolnienie, lecz NYC & Company wciąż przewiduje wzrost o 4% na rynkach turystyki krajowej i międzynarodowej.
Podczas, gdy tradycyjnie najwięcej pieniędzy trafia do Upper East Side i Midtown, gdzie znajdują się słynne muzea i inne atrakcje, to Heywood mówi, że obcokrajowcy zaczynają zwiedzać też inne dzielnice. Rozmawiając z organizacjami stowarzyszonymi, Heywood dowiedział się, że turyści jeżdżą też na Bronx, żeby zobaczyć New York Botanical Garden i Bronx Zoo.
Chęć poznania różnych dzielnic Nowego Jorku przekłada się też na konieczność zostania tam na noc. W hotelu Marriott (nyse: MAR - news - people ) zlokalizowanym w pobliżu Brooklyn Heights zanotowano znaczny wzrost liczby gości z zagranicy. Kathleen Duffy, dyrektor PR w nowojorskich hotelach Marriott, mówi, że przyczynili się do tego głównie turyści z Wielkiej Brytanii, Kanady i Niemiec poszukujący szykownych restauracji i butików. Liczba rezerwacji dla podróżnych z tych krajów w zeszłym roku wzrosła odpowiednio o 67%, 31% i 56%.
Oficjalne organizacje zajmujące się turystyką w Los Angeles również zanotowały wzrost wysokości kwot wydawanych przez zagranicznych gości. Los Angeles Convention and Visitors Bureau szacuje, że w 2007 roku 2,6 miliona zagranicznych turystów wydało 3,4 miliarda dolarów, w porównaniu ze 138 000 gości i 200 milionami dolarów w 2006 roku.
William Karz, rzecznik departamentu, mówi, że główną atrakcją miasta jest park rozrywki Universal Studios. Inne popularne miejsca to Getty Museum, Beverly Center i Nokia Theater, gdzie kręcony jest finał programu American Idol.
Beverly Center, centrum handlowe położone na granicy West Hollywood i Beverly Hills, notuje wzmożony ruch zagranicznych turystów, którzy przyjeżdżają tam na zakupy w luksusowych sklepach, takich jak Louis Vuitton, Dolce & Gabbana, Gucci i Coach (nyse: COH - news - people ).
Niedawno, pewna para z Azji kupiła walizkę od Tumiego i wypełniła ją zakupami. Dyrektor generalny Jeff Brown usłyszał tę anegdotę od właściciela sklepu detalicznego i twierdzi, że oddaje ona nie tylko tendencję do korzystania ze słabego kursu dolara, ale i potwierdza fakt wzrostu liczby bogatych turystów z rozwijających się krajów, którzy lubią wydawać pieniądze w luksusowych butikach.
Korzyści dla innych branż
Z boomu na zakupy w Ameryce korzystają też inne branże, takie jak parkowanie samochodów, obsługa gości, hotelarstwo i gastronomia. Na przykład, w Nowym Jorku zatrudnienie w branży rozrywkowej i hotelarstwie przewyższa średnią krajową, jak twierdzi Heywood. W pierwszych dwóch miesiącach 2008 roku, Nowy Jork zanotował 4,6% wzrostu w branży hotelarskiej i gastronomii, podczas gdy w całym kraju branże te osiągnęły 2,5% wzrostu.
Jakie masz plany na wakacyjny wyjazd? Wyraź swoje zdanie. Dodaj opinię do działu "Komentarze czytelników - poniżej.
Wraz z szałem zakupów, zagraniczni turyści przeżywają okres zainteresowania parkami narodowymi i słynnymi miejscami. Noel Irwin Hentschel, prezes i CEO w zlokalizowanym w Los Angeles biurze American Tours International, mówi, że liczba wycieczek autokarowych organizowanych przez jego firmę wzrosła o 80% w ciągu dwóch ostatnich lat. Co roku, firma Hentschela sprzedaje pakiety wycieczek autokarowych i samochodowych średnio 800 000 klientów z 70 krajów.
Najpopularniejsze są 15-dniowe wyprawy na Zachód ze zwiedzaniem Los Angeles, Wielkiego Kanionu, Doliny Śmierci i parku Yosemite. Irwin Hentschel dodaje, że turyści chętnie po drodze odwiedzają wielkie supermarkety i wybierają się na wycieczki do rezerwatów dla Indian.
Geoff Freeman z Travel Industry Association przyznaje, że wydawanie pieniędzy jest pozytywnym trendem, lecz martwi się też o przyszłość.
"Słaba amerykańska gospodarka nie jest rozwiązaniem na dłuższą metę", mówi Freeman. "Co będzie, gdy dolar się umocni?"
Rebecca Ruiz, 16 07 2008,