"Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Ruszają poszukiwania Daniela Obajtka
Adam Dziedzic, szef podkarpackich struktur PSL i rzeszowski poseł PSL-Trzeciej Drogi w sobotę ogłosił akcję poszukiwawczą Daniela Obajtka pod nazwą "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Były prezes Orlenu, a obecnie kandydat do Parlamentu Europejskiego z listy PiS na Podkarpaciu nie zjawił się na spotkaniu z wyborcami.
Początek akcji poseł Dziedzic ogłosił na stacji benzynowej Orlen w podrzeszowskiej miejscowości Trzciana. Razem z nim było około 30 ludowców, którzy liczyli na spotkanie z byłym prezesem Orlenu i kandydatem PiS do Parlamentu Europejskiego.
Kilka dni wcześniej poseł Dziedzic zachęcał Obajtka do spotkania z mieszkańcami Podkarpacia. Zaproszenie wystosował z mównicy sejmowej, podczas środowego posiedzenia, gdy parlamentarzyści składali interpelacje. - Mamy kandydata z pierwszego miejsca (listy PiS), który ma reprezentować Podkarpacie w Parlamencie Europejskim, a nie spotyka się w ogóle z mieszkańcami - wyjaśnił Dziedzic.
Były prezes Orlenu i lider podkarpackiej listy PiS do europarlamentu do Trzciany nie przyjechał. - Być może jest zajęty, być może zaginął gdzieś w Bieszczadach, być może ktoś go przytrzymał, bo nie myślę, że ktoś go porwał - ironizował poseł Dziedzic, tłumacząc nieobecność Obajtka.
Poseł ogłosił więc akcję poszukiwania Obajtka pod nazwą "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". - Będziemy szukać pana Daniela Obajtka, żeby mógł się spotkać z mieszkańcami Podkarpacia przed wyborami, porozmawiać, powiedzieć, co chciałby zrobić dla tego regionu - powiedział szef podkarpackich ludowców. - Ile mamy ważnych z punktu widzenia rozwoju naszego regionu inwestycji. Budowa S-19, via Carpatia, Zielony Ład, transport, tematy dotyczące energetyki czy paliw - wymieniał poseł.
Przyznał, że sam miał okazję zobaczyć Obajtka, ale tylko na plakatach wyborczych. - Wracając wczoraj z Tarnobrzega, miałem możliwość zobaczyć piękne jego oblicze na barierkach, które separowały ruch pieszych przy drodze powiatowej - wyjaśnił poseł.
Dziedzic stwierdził też, że lider eurolisty PiS na Podkarpaciu zachowuje się jak król. - Tam, gdzie jest monarchia, naród wie, że ma swojego króla, ale nie każdy może go zobaczyć i dłoń uścisnąć - dodał poseł.
Jak informowaliśmy w Interii byłego prezesa Orlenu szukała również policja. Funkcjonariusze z powiatu myślenickiego kilkukrotnie próbowali dostarczyć Danielowi Obajtkowi wezwanie na przesłuchanie przed komisją śledczą do spraw afery wizowej. Nie udało się to, gdyż kandydata do PE nie było pod wskazanym adresem.