"Kupują dosłownie wszystko". Na wiosnę Czesi znowu szturmują polskie sklepy

Czesi na wiosnę znów szturmują polskie sklepy. Jeden samochód z polską rejestracją na dziesięć czy piętnaście z czeską - taki widok to wiosenna codzienność na parkingach przy gospodarstwach ogrodniczych na polskim pograniczu. Powodem są nie tylko niskie ceny, o czym wprost mówią czescy klienci.

Jedna ze sprzedawczyń po polskiej stronie granicy powiedziała czeskiemu serwisowi novinky.cz, że "Czesi kupują dosłownie wszystko". "Kupują rzeczy do ogrodu: kwiaty, krzewy, zioła, warzywa, sadzonki, dekoracje i glebę" - wymieniła. Sprzedawczyni twierdzi, że klientów z Czech nie brakuje, ale najwięcej przyjezdnych jest w soboty. 

Czesi na wiosnę szturmują polskie sklepy. Kupują dosłownie wszystko

O tym, że Czesi upodobali sobie polskie przygraniczne sklepy na zakupy - zwłaszcza spożywcze, w supermarketach i dyskontach - piszemy w Interii Biznes od wielu miesięcy. Trend ten nasilił się zwłaszcza po pandemii. Nasi sąsiedzi wskazują nie tylko na niższe ceny produktów spożywczych - i to nawet po doliczeniu kosztów przejazdu - ale także chwalą duży wybór wśród marketów i doceniają ich bogate zaopatrzenie.

Reklama

Wraz z końcem zimy rośnie liczba Czechów odwiedzających polskie sklepy. Sprzedawcy wskazują, że wraz z rozpoczynającą się wiosną, ogromnym zainteresowaniem cieszą się kwiaty, zioła, sadzonki, a nawet zwykła ziemia.  

"Ale tu jest Czechów. Nie obliczyliśmy tego dokładnie, ale jest taniej" - przekonuje w rozmowie z portalem emerytka z Ostrawy, która w ubiegłą sobotę wybrała się na zakupy ogrodnicze do wsi Olza.

Ziemia, kwiaty i sadzonki. Czesi chętnie robią zakupy w polskich sklepach

"W Polsce nawet ziemia jest tańsza" - wskazał jeden z klientów spotkanych przez portal w sobotni poranek na zakupach. "U nas nie ma takiej ładnej" - dodał. 80-litrowy worek ziemi uniwersalnej kosztuje ok. 155 koron (w przeliczeniu ok. 26 zł). Dużą popularnością cieszy się również kora w cenie ok. 130 koron za 80 litrów (ok. 22 zł). 

Czesi doceniają także niższe ceny sadzonek, nawet po przeliczeniu. "Różne gatunki ziół kosztują poniżej 30 koron, a bratki kosztują około 15 koron (ok. 2,50 zł za sztukę - red.). [...] Tutaj są zdecydowanie tańsze" - wskazała inna z kupujących.  

Na brak zainteresowania ze strony czeskich klientów nie może narzekać także ogrodnictwo w sąsiednich Chałupkach, położonych tuż przy granicy polsko-czeskiej - podaje portal. Za krokusy trzeba zapłacić ok. 25 koron (ok. 4,20 zł), za żonkile - 30 koron (5 zł), a za hiacynty - 35 koron (prawie 6 zł). Czesi chętnie kupują także sadzonki warzyw - 6 sadzonek sałaty kosztuje w przeliczeniu od 30 do 40 koron (ok. 5-7 zł). Tymczasem w ich rodzimych sklepach potrafi być nawet dwukrotnie droższa.

Przeczytaj również: Biedronka ma nowy pomysł na sklepy. Otwiera je w kolejnych miejscach

Czechów kuszą nie tylko niskie ceny. Widzą wiele zalet zakupów w Polsce

Przyjezdni klienci wskazują, że do przyjazdu na polską stronę granicy zachęcają ich nie tylko niższe ceny. "Za największą zaletę zakupów ogrodniczych w Polsce uważam fakt, że wszystko, czego potrzebujesz, znajdziesz w jednym miejscu" - wskazała jedna z klientek. 

Portal wskazuje, że podczas gdy w sobotnie poranki polskie centra ogrodnicze są pełne kupujących, te po drugiej stronie granicy, m.in. w Boguminie, świecą pustkami. Trudno będzie to jednak zmienić, jeżeli ceny w czeskich marketach nie spadną.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: czesi | zakupy | polskie sklepy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »