Łatwiej o pożyczkę na samochód

Banki radykalnie łagodzą kryteria przyznawania kredytów. Im wyższy wkład własny, tym niższa cena kredytu. Stali klienci banku mogą liczyć na mniejsze opłaty

Producenci nowych samochodów woleliby zapomnieć o 2005 roku. Jak wynika z raportu firmy Samar monitorującej rynek motoryzacyjny, w ubiegłym roku sprzedano w Polsce tylko 235,5 tys. nowych samochodów osobowych. To najgorszy wynik w ciągu ostatnich czternastu lat. Słaba sprzedaż przełożyła się również na wyniki banków, zwłaszcza instytucji finansowych nastawionych wyłącznie na kredytowanie zakupu czterech kółek.

W 2005 roku akcja kredytowa banków samochodowych zmniejszyła się o 20 proc.

- Korzystają na tym klienci, bowiem zwiększa się konkurencja na polu specjalistycznych banków, udzielających kredytów samochodowych. Wymusza to ciągłe obniżki cen kredytów, obecnie wzmocnione przez rygor ustawy antylichwiarskiej - mówi Marta Marzecka, doradca finansowy Open Finance.

Reklama

Odsetki w dół

Oprocentowanie od 4,99 proc. w złotych - w ten sposób do zaciągnięcia promocyjnego kredytu samochodowego zachęca Santander Consumer Bank. Standardowa stawka w tym banku zaczyna się od 6,99 proc. 5,99 proc. - taki jest dolny pułap oprocentowania w GE Money Banku. Za kredyt według stałej stopy i zaciągany na 12 miesięcy w ING Banku Śląskim zapłacimy 5,80 proc. odsetek.

Nie dajmy się jednak zwieść. Są to bowiem stawki najniższe i nie bez przyczyny poprzedzone słowem "od". Na takie oprocentowanie kredytu złotowego mogą liczyć tylko klienci zadłużający się na krótki okres oraz posiadający wysoki wkład własny. Oprocentowanie w ING Banku Śląskim dotyczy osób dysponujących wkładem własnym przekraczającym 70 proc. Kredytobiorcy bez udziału własnego zapłacą już o 2 pkt proc. więcej. Należy też pamiętać o generalnej zasadzie: im dłuższy okres kredytowania, tym wyższe oprocentowanie.

W ING Banku Śląskim kredyt bez wkładu własnego i zaciągany na 7 lat oprocentowany jest już na 10,49 proc. W banku Millennium oprocentowanie kredytów udzielanych na okres do 12 miesięcy wynosi 9,90 proc., natomiast na 5 lat - 14 proc.

Niektóre banki, np. Millennium, Raiffeisen Bank Polska, Deutsche Bank, MultiBank czy PKO BP, stosują ujednoliconą taryfę oprocentowania kredytów na nowe i używane samochody.

Z reguły jednak wyższe odsetki zapłacą klienci biorący kredyt na zakup tych ostatnich. W ING Banku Śląskim, GE Money Banku są one większe o 2 pkt proc., w Invest-Banku, emFinanse (grupa BRE Banku) o 3 pkt proc., a w Lukas Banku nawet o 4,5 proc. W Banku Ochrony Środowiska i Banku BPH klienci kupujący używany pojazd zapłacą marżę o 0,5 pkt proc. wyższą.

Przy kredytowaniu aut używanych niektóre banki pobierają też wyższą prowizję. W ING Banku Śląskim o 0,2 pkt proc. (2,2 proc.), w Raiffeisen Banku i Santander Consumer Banku o 1 pkt proc. (3 proc.), a w emFinanse - o 2 pkt proc. (5 proc.). Do 5 proc. - najwyższą możliwą stawkę uwarunkowaną tzw. ustawą antylichwiarską - klienci zapłacą w Volkswagen Bank Polska, Fiat Bank Polska, Pekao SA i PKO BP, zarówno w przypadku kredytów na nowe, jak i używane pojazdy.

Gazeta Prawna sprawdziła, ile kosztuje kredyt samochodowy w wysokości 40 tys. zł, z 20-proc. wkładem własnym klienta i zaciągany na 5 lat. Najniższą miesięczną ratę potencjalny klient zapłaci w emFinanse - 809 zł. Nieco drożej będzie w Santander Consumer Banku - 837 zł. Na trzecim miejscu w naszym zestawieniu uplasował się GE Money Bank, gdzie rata wynosi prawie 841 zł.

Nie tylko oprocentowanie

Wybierając kredyt, należy mieć świadomość wszystkich opłat związanych z jego udzieleniem.

- Jeżeli kredyty nie przekraczają 80 tys. zł, objęte są rygorem ustawy o kredytach konsumenckich, co m.in. nakłada na banki obowiązek informowania o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania (RRSO), czyli o realnych poniesionych kosztach związanych z obsługą kredytu - mówi Marta Marzecka, doradca finansowy Open Finance.

Na wysokość RRSO, poza oprocentowaniem nominalnym, wpływają m.in. prowizja za udzielenie kredytu, opłata przygotowawcza, najczęściej wyrażana kwotowo, wynosząca od 0 do 100 zł, opłaty za zabezpieczenie kredytu.

- Ustanowienie zastawu może kosztować ponad 200 zł. W przypadku niektórych ofert koszt kredytu mogą powiększyć obowiązkowe składki ubezpieczeniowe. Część banków, jako dodatkowe zabezpieczenie kredytu, wymaga cesji z polisy AC, co szczególnie w przypadku starszych samochodów wiąże się z kolejnym znacznym kosztem faktycznej obsługi kredytu - wyjaśnia ekspert Open Finance.

W niektórych sytuacjach banki gotowe są obniżyć oprocentowanie i prowizje. W BOŚ stali klienci banku mogą liczyć na prowizję o 0,5 pkt proc. niższą. PKO BP kusi niższym o pół punktu procentowego oprocentowaniem w przypadku dodatkowego zabezpieczenia spłaty kredytu, np. w formie ubezpieczenia. System zniżek stosuje również emFinanse - na oprocentowanie niższe o 1 pkt proc. mogą liczyć np. preferowane przez bank grupy zawodowe.

O kredyt łatwiej

Duże zmiany nastąpiły pod względem dostępności kredytu. Jeszcze dwa lata temu standardem było zapłacenie przez klienta 20 proc. ceny samochodu. Obecnie większość banków finansuje 100 proc. wartości pojazdu. Z ofert, które porównała Gazeta Prawna, jedynie BOŚ, Nordea Bank Polska i Volkswagen Bank Polska wymagają standardowo 10-proc. udziału klienta. Niektóre instytucje, w zamian za wpłatę początkową około 10 proc. wartości samochodu, udzielają kredytu w trybie uproszczonym. Polega to najczęściej na tym, że klient składa jedynie oświadczenie o źródle i wysokości dochodów.

Maksymalny okres, na jaki banki udzielają kredytów samochodowych, wynosi 5 lat w Banku Millennium i Pekao SA. W innych bankach kredyt można spłacać 7 lub 8 lat.

W przypadku zaciągania kredytu na używane pojazdy banki ustalają maksymalny okres kredytowania, który wynosi od 5 do 8 lat, ale z pewnym zastrzeżeniem. Suma wieku samochodu i okresu kredytowania nie może przekroczyć ściśle określonego pułapu. W ING Banku Śląskim wynosi on 10 lat, natomiast w Invest-Banku i Santander Consumer Banku nawet 16 lat.

Banki łagodniej podchodzą również do kwestii źródeł dochodu kredytobiorców. Większość instytucji gotowa jest przyznać kredyt osobom zatrudnionym na podstawie umowy o dzieło czy umowy zlecenia. Nie jest to możliwe w Fiat Bank Polska. BOŚ akceptuje taką formę zatrudnienia, pod warunkiem że kredytobiorca wykonuje wolny zawód, a w GE Money Bank od klienta zatrudnionego w tej formie wymaga się współkredytobiorcy.

Niektóre banki oferują też dodatkowe zabezpieczenie kredytu poprzez ubezpieczenie klienta na wypadek utraty pracy. W tym przypadku należy dokładnie zapoznać się z zapisami warunków ubezpieczenia, ponieważ zakres zdarzeń objętych ubezpieczeniem i krótki okres wypłaty świadczenia czyni to ubezpieczenie drogim.

- W takiej sytuacji lepszym rozwiązaniem może się okazać systematyczne odkładanie zaoszczędzonej na ubezpieczeniu kwoty. W ten sposób zgromadzimy kapitał, który w przypadku utraty pracy pozwoli na dalszą obsługę kredytu - radzi ekspert Open Finance.

Zanim podpiszesz umowę kredytu samochodowego, sprawdź:
- czy dokładnie określono wysokość kredytu, zasady i terminy jego spłaty oraz warunki jej zmiany,
- czy roczna stopa oprocentowania nie przekracza czterokrotności stopy kredytu lombardowego NBP - czyli obecnie 23 proc.,
- ile wynoszą opłaty i prowizje oraz inne koszty związane z udzieleniem kredytu - jeśli jest to tzw. kredyt konsumencki (do 80 tys. zł) - nie mogą one przekraczać 5 proc. wartości kredytu,
- czy wymagane są jakieś zabezpieczenia lub ubezpieczenia - ich wysokość może przekroczyć limit 5 proc.,


- czy zostałeś poinformowany o prawie odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni od daty zawarcia umowy (przy kredytach konsumenckich),
- jakie są warunki przedterminowej spłaty kredytu oraz odstąpienia od umowy.

Maciej Bednarek

OPINIA

Autokredyt w złotych czy we frankach

Marta Marzecka, doradca finansowy Open Finance
Obok ofert kredytów złotowych banki proponują szeroki dostęp do kredytów walutowych. Jednak mimo niższego oprocentowania nominalnego (2-5 proc.) kredyt walutowy nie zawsze może być opłacalny.

Przy krótkim okresie kredytowania (1-4 lata) szczególnie mocno możemy odczuć tzw. spread walutowy, czyli różnicę miedzy kursem, po którym kredyt zaciągamy (kurs kupna), a wyższym kursem, po którym bank żąda spłaty kredytu (kurs sprzedaży).

Im dłuższy jest okres kredytowania, tym spread walutowy mniej wpływa na wzrost realnego oprocentowania kredytu walutowego. Dodatkowo nie można zapomnieć o ryzyku kursowym - każde osłabienie złotego może negatywnie wpłynąć na koszt naszego kredytu.

Przy dłuższym (6-8 lat) okresie kredytowania, koszt spreadu walutowego rozkłada się na większość liczbę rat, wtedy więc warto zastanowić się nad kredytem w walucie obcej. W takim przypadku decyzja powinna zależeć od naszej w wiary w siłę i stabilność polskiej waluty.

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »