Lekarze będą pracowali za odpowiednie płace
Będzie zgoda lekarzy na pracę dłuższą niż 48 godzin tygodniowo, w zmian za odpowiednie, zgodne z naszymi postulatami, pensje zasadnicze - powiedział na konferencji prasowej w Warszawie przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), Krzysztof Bukiel.
Dodał, że problem ten trzeba rozstrzygnąć "na szczeblu centralnym", gdyż dyrektorzy szpitali sami sobie z nim nie poradzą i nie mają na to odpowiednich środków finansowych.
Od stycznia 2008 r. wejdą w życie unijne przepisy, ograniczające czas pracy lekarzy do 48 godzin tygodniowo. Zgodnie z prawem (tzw. klauzula opt-out), lekarz będzie mógł pracować dłużej, nawet do 72 godzin tygodniowo, jeśli wyrazi na to zgodę.
OZZL chce, by kwestia ta została rozwiązana albo przez ustawę o płacach minimalnych, albo przez podpisanie układu zbiorowego pracy, albo podniesienie wyceny świadczeń medycznych o 60 proc. Związek zwrócił się w tej sprawie do premiera Donalda Tuska i minister zdrowia Ewy Kopacz.
Według Bukiela, wejście w życie ustawy o 48-godzinnym czasie pracy lekarzy, bez wcześniejszych uzgodnień co do klauzuli opt- out, grozić może "chaosem nieporównywalnie większym i dezorganizacją nieporównywalnie większą niż miało to miejsce podczas strajków czy pielęgniarek czy lekarzy".
Szef OZZL przypomniał, że do tej pory lekarzy nie obowiązywał limit czasu pracy, można ich było zmusić do godzin nadliczbowych, dyżurów. W rezultacie brali oni nawet 8 dyżurów miesięcznie, co daje - według Bukiela - 150-200 godzin dodatkowych w ciągu miesiąca.
Dodał, że miało to określone konsekwencje, na przykład lekarze byli zmęczeni, co mogło się odbić na bezpieczeństwie chorych.
- Drugą konsekwencja było to, że rządzący wiedząc, że lekarze będą pracować na takie dwa etaty, mniej im płacili. Płacę minimalną mamy niższą, bo z góry wiadomo było, że sobie dorobimy - powiedział Bukiel.
Według Bukiela, jeśli rząd wierzy w to, że uda mu się przeprowadzić reformę ochrony zdrowia, to powinien zdecydować się na "zaliczkę" na ten cel, a nią byłby właśnie wzrost płac lekarzy.
Nowa minister zdrowia Ewa Kopacz chciałaby opóźnienia wejścia w życie ustawy o czasie pracy lekarzy. Na dzień przed zaprzysiężeniem na ministra Kopacz mówiła, że byłaby skłonna "pójść do piekła", by odwrócić ustawę, zawierającą klauzulę opt- out. Dodała, że będzie zabiegać o opóźnienie wejścia w życie tych zasad. Liczy też na rozwagę i odpowiedzialność lekarzy; na to, że 1 stycznia nie zostawią pacjentów. Kopacz powiedziała też, że dopuszcza możliwość pracy zmianowej, ale zdaje sobie sprawę, że gros lekarzy nie będzie się chciało na nią, ani na pracę kontraktową, zgodzić. Posłanka PO zaapelowała do lekarzy, związków zawodowych i pracowników ochrony zdrowia o czas.
- Nie ma na to naszej zgody. Czekamy już ponad 4 lata na uregulowanie tych przepisów - odpowiedział Zdzisław Szramik z zarządu OZZL, pytany o ten apel Kopacz.
Bukiel dodał, że wypełnianie prawa unijnego jest ważniejsze od prawa krajowego i jeśli minister opóźni wejście w życie przepisów o czasie pracy, lekarze będą masowo występować do sądu.