Lewandowski: Dwa obozy grają o budżet UE

Budżet europejski nie jest powodem obecnego kryzysu finansowego krajów UE, nie jest też sposobem na rozwiązanie kryzysu, twierdzi komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Ujawnia, że same odsetki, które płacą kraje członkowskie od swojego zadłużenia, są trzykrotnie większe niż budżet UE. Same odsetki! Nie długi! Przeciętny brytyjski podatnik, taki ze średniej grupy zarobkowej, na obsługę brytyjskiego długu przeznacza rocznie 363 funty ze swych podatków, a na Europę - 22 funty. Tyle co na straż pożarną! Wspólna Europa niewiele kosztuje w stosunku do korzyści, jakie daje 27 krajom, podkreśla Lewandowski.

Według niego w rozgrywce o budżet UE na przyszły rok oraz o nową perspektywę finansową na lata 2014-20 mamy wyraziście zarysowane dwa obozy. Jeden nawołuje do głębokich cięć budżetu. Po tej stronie najgłośniejsza była dotąd Francja, a nie Anglia, co tłumaczy kampania wyborcza, bo dziś modne jest oszczędzanie na Europie. Są tam też Szwecja, Holandia, Niemcy, Austria oraz mniej zdecydowanie Finlandia. Polska jest w drugim obozie, krajów Europy Środkowo-Wschodniej i południa Europy, który ciągle chce się rozwijać za unijne pieniądze.

Reklama

- Ten nasz obóz będzie bardzo umiejętnie - z uwagi na doświadczenie i rutynę - rozgrywany przez obóz krajów płatników netto, przewiduje Lewandowski. Chodzi o to, by nas podzielić i osłabić.

Teraz wiadomości gospodarcze przeczytasz jeszcze szybciej. Dołącz do Biznes INTERIA.PL na Facebooku

PAP
Dowiedz się więcej na temat: fundusze unijne | Janusz Lewandowski | budżet UE | Lewandowscy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »