Lewica chce krótszej pracy i dłuższych urlopów. Przedstawiła program wyborczy

Krótszy czas pracy, dłuższe urlopy, podwyżki w budżetówce i ochrona praw pracowniczych - takie postulaty przedstawiła na konwencji programowej Lewica. - Jesteśmy reprezentacją pracowników w polskiej polityce - mówił na konwencji Adrian Zandberg, jeden z liderów ugrupowania.

Sobotnia konwencja programowa Lewicy był poświęcona pracy. Odbyła się pod hasłem "Uczciwa praca musi popłacać". 

Partia obiecuje m.in. skrócenie tygodnia pracy i wydłużenie urlopów. Pełny etat docelowo ma wynosić 35 godzin, a urlop wypoczynkowy ma zostać wydłużony z 26 do 35 dni. 

"Jesteśmy reprezentacją pracowników w polskiej polityce"

Na konwencji Adrian Zandberg, jeden z liderów Lewicy podkreślał, że prawa pracownicze leżą w centrum zainteresowania partii. 

- Lewica jest reprezentacją pracowników w polskiej polityce. Na Lewicy wierzymy, że dobrobyt bierze się z pracy. Ale to równanie ma też drugą stronę. Trzeba zadać sobie pytanie, ile z tego, co wszyscy wypracowujemy trafia do pracowników. Niestety w Polsce trafia zbyt mało, mniej i coraz mniej. Wskaźnik udziału płac w zyskach spada. Przez ostatnie 8 lat PiS z tym problemem nic nie zrobił - mówił Zandberg. 

Reklama

Politycy Lewicy podkreślali, że jednym z ich głównych postulatów jest ochrona praw pracowniczych.  

- Rynek pracy powinien być pozbawiony dyskryminacji i wyzysku - mówiła na konwencji Katarzyna Ueberhan. 

W tym zakresie Lewica postuluje równe wynagrodzenie dla kobiet i mężczyzn oraz wprowadzenie instytucji rzecznika pracy - osoby, która mogłaby reprezentować interesy osób nie tylko pracujących na etacie, ale także osób na umowach cywilnoprawnych i samozatrudnionych. '

Pokreślono także, że Lewica nie wejdzie do rządu z Konfederacją: - Drodzy pracownicy, chciałbym was przestrzec przed Konfederacją, która chce zadbać tylko i wyłącznie o milionerów, banki, prezesów. Nie będą chronić pracownika. Lewica mówi jasno - nie wejdziemy z nimi do rządu - mówił Zandberg na konwencji. 

Wyższe płace w budżetówce, mniej godzin na etacie

Na konwencji zaprezentowano także pomysł dotyczący wynagrodzeń w sferze budżetowej. Lewica chce aby najniższe wynagrodzenia w budżetówce musiałyby być co najmniej na poziomie 130 proc. płacy minimalnej. Tempo wzrostu płac w edukacji ma być z kolei szybsze niż inflacja. 

Lewica przypomniała również swój postulat skrócenia czasu pracy na pełnym etacie do 35 godzin przy zachowaniu tego samego wynagrodzenia. Ma on pozwolić między innymi na lepsze łączenie życia prywatnego z zawodowym. - To ma wesprzeć matki na rynku pracy - mówiła podczas konwencji Magdalena Biejat, jedna z liderek Lewicy. 

- Żeby ta dodatkowa godzina dziennie była czasem przeznaczonym na zajęcie się dziećmi, na zajęcie się sobą, na odpoczynek i zajęcie się sobą - dodała. 

Lewica proponuje także zmiany dotyczące zwolnień chorobowych. Zasiłek z tego tytułu ma być równy 100 proc. wynagrodzenia, a nie, jak obecnie, 80 procent. 

Ugrupowanie chce także walczyć z opóźnianiem wypłaty wynagrodzeń dla pracowników.  

- Każdy dzień opóźnienia pensji będzie oznaczał pół procent pensji w górę - mówił Zandberg, przedstawiając postulat. - Nie godzi się żeby w nowoczesnej gospodarce takie praktyki miały ciągle miejsce - dodał. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lewica | rynek pracy | NL | inflacja | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »