Liberał w rządzie Marcinkiewicza

To bardzo dobra informacja - tak ekonomiści oceniają zmianę na stanowisku ministra finansów. Opozycja jest sceptyczna

To bardzo dobra informacja - tak ekonomiści oceniają zmianę na stanowisku ministra finansów. Opozycja jest sceptyczna

W sobotnie południe prezydent Lech Kaczyński odwołał ze stanowiska urzędującą od dwóch miesięcy Teresę Lubińską, minister finansów. Na jej miejsce powołał kojarzoną z Platformą Obywatelską Zytę Gilowską, która została także wicepremierem nadzorującym prace resortów gospodarczych.

Nie zapomniała

Nowa pani minister zapowiedziała, że głównym jej celem będzie walka z bezrobociem. Potwierdziła też swe przywiązanie do idei podatku liniowego - forsowała ją, gdy zasilała szeregi PO, z której odeszła pod koniec maja ubiegłego roku. Przyznała jednak, że w obecnej sytuacji Polski jego wprowadzenie jest niemożliwe. Pierwsze reakcje ekonomistów na tę nominację były pozytywne.

Reklama

- Podobnie ciepło powinny ją przyjąć rynki finansowe. Zyta Gilowska dała się bowiem poznać jako strażniczka finansów publicznych i wybitny ekspert PO w tej dziedzinie - uważa Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Banku Handlowego.

Także zdaniem Marka Nienałtowskiego, głównego ekonomisty TMS Brokers, zmiana na ministerialnym fotelu jest doskonałą informacją dla rynków.

- Nie będzie już sytuacji, w której pani minister mówi, że złoty będzie się umacniał, a przedsiębiorcy dadzą sobie z nim radę, by po dwóch dniach premier musiał to odkręcać wskazując pożądany poziom na 3,9-4 zł względem euro. Nie sądzę też, by nowa minister miała coś przeciwko hipermarketom - mówi Marek Nienałtowski.

Będzie z kim rozmawiać

Małgorzata Krzysztoszek, dyrektor departamentu eksperckiego Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, mówi wprost, że Teresa Lubińska nie dała ani sobie, ani przedsiębiorcom szans na pozytywną ocenę.

- Trudno było z nią merytorycznie rozmawiać, rozpoczęła swe urzędowanie wejściem smoka. Zyta Gilowska w przeciwieństwie do swej poprzedniczki jest osobą znaną. Jej silną stroną jest wiedza dotycząca nie tylko finansów publicznych, lecz także gospodarki - uważa Małgorzata Krzysztoszek.

Nowa minister ma też silną osobowość, która niejednokrotnie dała o sobie znać podczas ostatniej kadencji parlamentu.

- To może być przyczyną powstawania konfliktów wewnątrz rządu, a w konsekwencji pewnej niepotrzebnej destabilizacji w gospodarce - zauważa ekspert PKPP Lewiatan.

Jednak pracodawcy wiążą z osobą Zyty Gilowskiej duże nadzieje.

- Jest szansa, że będziemy rozmawiać z kimś, kto zrozumie co się do niego mówi. Zależy nam na tym kontakcie, chcemy przekazywać rządowi przez panią minister nasz punkt widzenia. Choć nie wiemy, na ile będzie chciała i mogła przyjmować nasze racje. Jak sama powiedziała: gra się tak, na ile przeciwnik pozwala - dodaje Małgorzata Krzysztoszek.

Katarzyna Zajdel-Kurowska zwraca uwagę na wątpliwości związane z pozycją ministra finansów w rządzie.

- Premier zapowiedział, że np. budżet tworzony będzie w kancelarii prezesa rady ministrów. Na razie nie wiemy więc, jaki będzie zakres obowiązków minister finansów i jaką będzie miała do odegrania rolę w tym rządzie. Mimo to spodziewam się, że dzięki tej nominacji, sytuacja poprawi się - zastanawia się ekonomistka BH.

Tego nie było w planie

Nadziei związanych z Zytą Gilowską nie kryją prezydent i premier.

- W tej chwili jesteśmy silniejsi - powiedział o nominacji Lech Kaczyński.A premier wyraził przekonanie, że talent, umiejętności i energia nowej minister pomogą wzrostowi gospodarczemu i zmniejszeniu bezrobocia.

Mniej entuzjazmu przejawiali przedstawiciele opozycji, dla których posunięcie premiera było zaskoczeniem. Według Andrzeja Leppera, może ono świadczyć albo o liberalnym przesunięciu PiS, albo o jego nieprzygotowaniu do rządzenia. Szef Samoobrony stwierdził także, że o ewentualnej współpracy z Zytą Gilowską będzie można mówić, gdy okaże się, iż jej poglądy zmieniły się na socjalliberalne.

Roman Giertych stwierdził natomiast, że powołanie Zyty Gilowskiej jest błędem, za który szef rządu zapłaci wysoką cenę. O tym, że finansowa zmiana warty nie przysłuży się prospołecznej strategii rządu przekonany jest też Waldemar Pawlak, lider ludowców. Jerzy Szmajdziński z SLD ocenił nominację jako gest dramatycznego poszukiwania programu gospodarczego, którego PiS nie ma. Byli koledzy z Platformy odebrali tę nominację podobnie.

- To jest rozwiązanie na kilka miesięcy, może na trzy, może na cztery - ocenił Zbigniew Chlebowski. Według niego rząd nie ma szans, by przetrwać dłużej, niż pół roku.

Jan Rokita uznał nominacje za informacje dobrą dla Polski. Zastrzegł jednak, że przekonania gospodarcze minister finansów są sprzeczne z dotychczasową polityką rządu. Natomiast Donald Tusk uznał, że to oznaka słabości kadrowej ekipy Kazimierza Marcinkiewicza.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »