Limit cen ropy. Jest odpowiedź Władimira Putina
Prezydent Rosji Władimir Putin zakazał eksportu ropy do krajów, które zdecydowały się na wprowadzenie limitów cenowych - poinformowała agencja Reuters. Unia Europejska i kraje G7 wprowadziły maksymalną cenę baryłki rosyjskiego surowca w kontraktach długoterminowych na początku grudnia. Wynosi ona 60 dolarów.
Putin podpisał dekret, który jest odpowiedzią na limit cen ropy, wprowadzony przez kraje UE i G7. Odpowiedź Rosji zakłada zakaz dostaw ropy i produktów ropopochodnych do krajów uczestniczących w ograniczeniu od 1 lutego przez 5 miesięcy.
Jak poinformował Kommersant, sprzedaż ropy i produktów naftowych będzie zabroniona, jeśli osoby fizyczne i prawne określą w umowach handlowych cenę maksymalną za baryłkę ropy. Jednocześnie, jak wskazano w dokumencie, podpisanym przez Putina, dostawy są dozwolone po uzyskaniu specjalnego zezwolenia prezydenta Rosji.
Przepisy wejdą w życie 1 lutego i mają obowiązywać do 1 lipca 2023 roku.
Notowania ropy Brent rosły w ciągu dnia we wtorek o około 1,3 proc. do 85 dolarów za baryłkę. Drożała też amerykańska ropa WTI, o 1,04 proc. do 80 dolarów za baryłkę. Ropa West Texas Intermediate w dostawach na luty kosztuje 80,4 dolarów za baryłkę, drożej o 1,04 proc. Kontrakty na marzec i kwiecień są wyceniane po 80,5 dolarów, po zwyżce o 1,05 proc.
Po godzinie 18 ropa WTI drożała już o 1,77 proc., a Brent o 2,48 proc.
2 grudnia państwa unijne porozumiały się w sprawie ustanowienia od 5 grudnia pułapu cenowego (price cap) na rosyjską ropę na poziomie 60 dol. za baryłkę (limit cenowy dotyczący produktów naftowych zostanie ustalony w późniejszym terminie). Decyzję przyjęto po uzgodnieniach z państwami G7, które - obok Australii - dołączyły do mechanizmu.
Centrum Badań Strategicznych szacuje, że produkcja w Rosji w 2023 roku ze względu na embargo i pułap cenowy może spaść o 10-25 proc. w porównaniu z bieżącym rokiem. Firmy muszą ustalić strategię i przeprowadzić pewne działania techniczne umożliwiające ograniczenie wydobycia.
Cytowany w ubiegłym tygodniu przez "Kommiersant" Siergiej Kondratiew z Instytutu Energetyki i Finansów stwierdził, że spadek produkcji zostanie odnotowany już w styczniu i utrzyma się na niskim poziomie do wiosny. Tym bardziej, że 5 lutego wejdzie w UE kolejne embargo - na produkty naftowe. Ocenił on, że trudny czas czeka szczególnie koncern Łukoil, który zmuszony został wstrzymać dostawy surowca do własnych rafinerii we Włoszech i Rumunii