Linie Cathay Pacific chcą ominąć Rosję. Powstanie najdłuższe połączenie lotnicze?

Cathay Pacific chce zmienić trasę na linii Nowy Jork - Hongkong by ominąć rosyjską przestrzeń powietrzną. W ten sposób może powstać najdłuższe połączenie lotnicze na świecie - 16618 km samoloty mają pokonać w ciągu 16-17 godzin.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

O sprawie napisał Bloomberg, który wskazuje, że lot będzie przebiegał z lotniska im. Johna F. Kennedy'ego nad Oceanem Atlantyckim, Wielką Brytanią, Południową Europą i Azją Środkową. 

Dane z serwisu FlightRadar24 wskazują, że samolot na tej trasie będzie miał do pokonania 16 618 kilometrów w ciągu ok. 17 godzin.

Linie Cathay Pacific planują, że trasę obsłuży samolot Airbus A350-1000.

Reklama

Obecnie, według Bloomberga, najdłuższe połączenie lotnicze to lot Singapur - Nowy Jork (lotnisko JFK) wykonywane przez linie Singapore Airlines i liczące 15349 km (w ciągu 17,5 godziny).

W ostatnim czasie wiele azjatyckich linii lotniczych unika lotów nad Rosją z powodu wojny na Ukrainie. Japan Airlines nie latają już z tokijskiego lotniska Haneda na londyńskie Heathrow nad Syberią, tylko przez Alaskę i Kanadę. To oznacza wydłużenie lotu o 4,5 godziny do blisko 12 godzin.

Od 28 lutego unijna przestrzeń powietrzna, w związku z inwazją Rosji na Ukrainę,  jest zamknięta dla rosyjskich linii lotniczych. Następnie Rosja zakazała liniom lotniczym z UE wchodzenia w rosyjską przestrzeń powietrzną.

Bloomberg

 Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: linie lotnicze | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »