Po zeszłorocznym zwiększeniu wydatków o równowartość 46 mld euro ministra finansów Wielkiej Brytanii, Rachel Reeves zapewniła, że do końca kadencji nie będzie znaczących podwyżek podatków. Rząd oczekiwał wzrostu dochodów, jednak przy słabej poprawie koniunktury i produktywności, Downing Street ma problemy ze zbilansowaniem budżetu.
Konsekwencje Brexitu. Londyn zwiększy podatki
Według szacunków brytyjskich mediów, Londyn będzie musiał przeznaczyć na to 30 miliardów funtów (34,5 miliarda euro). Co przekłada się na podwyżki podatków. Informacja o nich zostanie podana w sprawozdaniu finansowym, które zostanie przedstawione 26 listopada - donosi Reuters. Media ekonomiczne szacują, że Downing Street będzie musiał zebrać od społeczeństwa równowartość około 35 mld euro.
Okazuje się bowiem, że we wrześniu zadłużenie rządu osiągnęło najwyższy poziom od pięciu lat. Stało się to po tym, jak rosnące koszty odsetek od długu i wyższe świadczenia socjalne wpędziły w jeszcze większy deficyt finanse publiczne. "Z danych Urzędu Statystyk Narodowych (ONS) wynika, że zadłużenie netto sektora publicznego (różnica między wydatkami publicznymi a dochodami - red.) wyniosło w zeszłym miesiącu 20,2 mld funtów. Stanowi to wzrost o 1,6 mld funtów r/r i jest najwyższą kwotą zadłużenia od 2020 r." - informuje The Telegraph.
Dlatego w Wielkiej Brytanii odżyła debata na temat skutków wyjścia z Unii Europejskiej. Podczas spotkań w Waszyngtonie, po niedawnych posiedzeniach Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), brytyjska minister finansów, Rachel Reeves przyznała, że opuszczenie struktur Brukseli wpłynęło na produktywność kraju. "Nie ma wątpliwości, że wpływ Brexitu jest poważny i długotrwały" - cytuje Reeves brytyjska telewizja informacyjna Sky News, dla której udzieliła ona wywiadu.
Również Bank Anglii wymienił Brexit jako jeden z czynników, które przyczyniły się do spadku rocznego potencjału wzrostu gospodarczego kraju z 2,5 proc. do 1,5 proc. w ciągu ostatnich lat. Według tej instytucji, głównymi przyczynami są niski wzrost produktywności, starzenie się społeczeństwa, ograniczenia handlowe i polityka gospodarcza po Brexicie. Prezes Banku Anglii, Andrew Bailey stwierdził, że "wpływ Brexitu na wzrost gospodarczy w dającej się przewidzieć przyszłości będzie negatywny" - informuje agencja Bloomberg.
Brexit rozczarowuje. Brytyjczycy są na "nie"
Negatywnie o Brexicie wypowiada się też brytyjskie społeczeństwo. Z najnowszego sondażu opublikowanego przez YouGov, firmę zajmującą się badaniem rynku wynika, że 56 proc. mieszkańców kraju uważa opuszczenie UE za błąd. Jeszcze więcej, 65 proc. ankietowanych wyraziło opinię, że miało ono negatywne konsekwencje gospodarcze.
Oprócz wolniejszego wzrostu produktywności najczęściej wymienianym skutkiem Brexitu jest wysoka inflacja. W 2025 r. utrzymuje się ona na poziomie 3,4 proc., daleko od rządowego celu wynoszącego 2 proc. MFW prognozuje jednak, że gospodarka Wielkiej Brytanii wzrośnie w tym roku o 1,3 proc. Byłoby to drugim najwyższym wynikiem w grupie G7. Jednak wzrost per capita wynieść ma 0,4 proc., co jest najgorszym wynikiem w G7 - twierdzi cytowany przez Bloomberga MFW.













