Łotwa - czas na euro

Łotwa złożyła dziś formalny wniosek o członkostwo w grupie państw euro. Rząd w Rydze chce wprowadzić wspólną walutę 1 stycznia 2014 roku. Premier Valdis Dombrovskis i jego gabinet mają pełne poparcie prezydenta Andrisa Berzinisa.

Dzieje się tak mimo, że dwie trzecie mieszkańców kraju jest przeciwnych rezygnacji z łata, narodowej waluty. Głównymi zwolennikami euro są lepiej zarabiający mieszkańcy miast i dobrze wykształceni ludzie młodzi.

Większość Łotyszy obawia się gwałtownego wzrostu cen. Jako przykład stawiają tu sąsiednią Estonię, która weszła do strefy euro w 2011 r. Akceptujący dążenia rządu uważają taki krok za naturalny dla kraju, należącego do UE.

Premier Dombrovskis odrzuca też argumenty przeciwników twierdzących, że euro przeżywa kryzys. Zdaniem szefa rządu, jest on wyowołany nie przez tę walutę, lecz błędy w polityce eurolandu. Dombrovskis uważa, że zostały już one naprawione.

Reklama

Po wprowadzeniu euro Łotwa stanie się 18. krajem strefy o wspólnej walucie. Również Litwa zastanawia się nad wejściem do eurolandu. Jej rząd chciałby dokonać tego w 2015 roku. (IAR)

- - - - - -

Przeciwnicy wspólnej waluty euro oraz polityki niemieckiego rządu ratowania zadłużonych krajów z południa Europy zamierzają jeszcze przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu utworzyć własną partię - podał w poniedziałek dziennik "Die Welt".

Nowe ugrupowanie "Alternatywa dla Niemiec" ma powstać na bazie istniejącego od zeszłego roku ruchu obywatelskiego "Alternatywa wyborcza 2013" - informuje "Die Welt". Stoi za nią grupa liberalnych i konserwatywnych ekonomistów i publicystów. Wśród założycieli są profesor makroekonomii Bernd Lucke oraz publicyści Konrad Adam i Alexander Gauland.

W deklaracji założycielskiej ruchu jego autorzy przestrzegali przed pesymistycznym scenariuszem wydarzeń w Europie. "Republika Federalne Niemiec znalazła się w najpoważniejszym kryzysie w całej swej historii. Strefa euro okazała się niezdolna do przetrwania. Kraje południowoeuropejskie ulegają pauperyzacji, poddawane presji konkurencyjności ze strony euro. Całe państwa znalazły się na skraju bankructwa" - czytamy w deklaracji, której fragmenty przytacza "Die Welt".

Zdaniem członków ruchu obywatelskiego, winę za ten stan rzeczy ponosi nie tylko niemiecki rząd, lecz też wszystkie pozostałe partie polityczne popierające politykę Angeli Merkel.

Jak pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung", do grona osób wspierających ruch należą także specjaliści od finansów Stefan Homburg i Charles Blankart oraz ekonomiści Joachim Starbatty i Dieter Spethmann, autorzy skargi do Trybunału Konstytucyjnego przeciwko pomocy dla Grecji. Do tego kręgu należy też popularny w niemieckich mediach były prezes Związku Niemieckiego Przemysłu Hans-Olaf Henkel.

Gazeta podkreśla, że działacze ruchu, mimo że sprzeciwiają się ratowaniu euro, są zwolennikami pokojowej integracji Europy.

"Alternatywa wyborcza 2013" współpracowała początkowo z eurosceptyczną partią Wolni Wyborcy (Freie Waehler), której deputowani zasiadają w bawarskim parlamencie landowym. Wolni Wyborcy zapowiedzieli już udział w wyborach do Bundestagu 22 września. Według "Die Welt" między Wolnymi Wyborcami a "Alternatywą" doszło po początkowym okresie dobrej współpracy do nieporozumień. W połowie lutego w kierownictwie ruchu obywatelskiego zapadła decyzja o założeniu własnej partii.

Kongres założycielski ma odbyć się 13 kwietnia w Berlinie. Nowe ugrupowanie zapowiada start we wrześniowych wyborach do Bundestagu, pod warunkiem, że uda mu się dopełnić wszystkich przewidzianych prawem wyborczym formalności. Jeśli nie, to "Alternatywa dla Niemiec" rozpocznie swoją działalność udziałem w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku.

Sprawdź: PROGRAM PIT 2012

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: 1 stycznia | euro | Łotwa | Valdis Dombrovskis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »