Ludzie nie myślą o kredytach, kiedy rosną stopy

Takiego spadku koniunktury, jaki nastąpił w bankach w styczniu, nie było od wybuchu pandemii. Ludzie najprawdopodobniej wystraszyli się rosnących stóp procentowych i przestali myśleć o kredytach. Przedsiębiorstwa ani myślą o inwestycjach. A prawie dwie trzecie bankowców "z lekiem i obawą" patrzy na przyszłość gospodarki.

- Prognozy bankowców wskazują, że ten rok będzie wymagający (...) Z kilku powodów (...)

Po pierwsze przewidywania co do sytuacji makroekonomicznej spadają" - powiedział na zdalnej konferencji prasowej Związku Banków Polskich Marcin Idzik z ośrodka Kantar, który od lat bada koniunkturę w bankach i publikuje wskaźnik Pengab.

Prognozy sytuacji gospodarczej kraju są bardzo złe - najgorsze od jesieni 2020 roku, kiedy grasowała śmiertelna "druga" fala zakażeń. Gdy sobie poszła narastał optymizm, ale od lata zaczął słabnąć, bo bankowcy widzieli już jak narasta inflacja. Takiego pogorszenia prognoz jak w styczniu nie było jednak od wielu miesięcy. W porównaniu z grudniem wskaźnik oceny perspektyw sytuacji gospodarczej kraju spadł aż o 20 punktów do minus 46 proc. i jest niższy o 10 pkt niż przed rokiem. 52 proc. pytanych bankowców uważa, że się ona pogorszy.

Reklama

- Okazuje się, że z lękiem i obawą patrzy na 2022 roku 63 proc. pytanych. To o 18 punktów proc. więcej niż przed rokiem - powiedział Marcin Idzik.

Jeszcze gorzej niż pespektywy całej gospodarki oceniana jest przyszła sytuacja gospodarstw domowych. Prognoza ich sytuacji wynosi minus 50 pkt. Jest niższa niż miesiąc wcześniej o  18 pkt i gorsza o 20 pkt niż przed rokiem. Ale największe obawy mają bankowcy o sytuację ekonomiczną przedsiębiorstw. Aż 61 proc. ankietowanych uważa, ze się ona w tym roku pogorszy. Styczniowa prognoza dla firm wyniosła minus 54 proc., czyli o 23 pkt mniej niż w grudniu i o 17 pkt mniej niż przed rokiem.

A co się będzie działo w bankach?  Też będzie ciężko. Banki w Polsce żyją głównie z udzielania kredytów, a bankowcy przewidują, że ludzie i przedsiębiorstwa nie będą ich zaciągać przy rosnących stopach procentowych.

- Odnotowaliśmy dalszy spadek dynamiki aktywności klientów na rynku kredytowym z wyraźną perspektywą dalszego wyraźnego pogorszenia - mówił Marcin Idzik.

Rynek kredytowy zamiera. Już w styczniu okazało się, że ogólny wskaźnik oceny aktywności klientów na rynku kredytów gospodarstw domowych spadł w porównaniu z grudniem o 5 pkt do 1 pkt. To najmniej od lutego zeszłego roku. Bankowcy zauważyli jedynie lekki wzrost popytu na kredyty konsumpcyjne, ale na mieszkaniowe popyt już wyraźnie spadł.

Tak źle jak z popytem na kredyty dla przedsiębiorstw w styczniu nie było roku. Aż 41 proc. bankowców zauważyło, że banki udzieliły w styczniu firmom mniej kredytów inwestycyjnych, a 37 proc. - że obrotowych. Tak źle nie było od jesieni 2020 roku. Ale jeszcze gorsze są prognozy.

- Negatywne informacje płyną z prognoz na sześć kolejnych miesięcy. Jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe spadły one o 19 pkt, konsumpcyjne o 18 pkt, inwestycyjne dla przedsiębiorstw o 29 pkt, a obrotowe o 28 pkt - mówił Marcin Idzik.

- To spadki, które ostatni raz notowaliśmy w okresie po wybuchu pandemii - dodał.

Ostatnie badania koniunktury bankowej odnotowało wzrost aktywności osób i firm, które składają w bankach depozyty lub starają się znaleźć lokatę, która choć część pieniędzy uchroni przed inflacją. Aktywność depozytowa przedsiębiorstw świadczy jednak o tym, że nie inwestują.

- Wzrost w obszarze depozytów bieżących przedsiębiorstw świadczy o tym, że przedsiębiorcy wycofują się z aktywności inwestycyjnej - powiedział Marcin Idzik.

Bankowcy mają obawy, że pogarszająca się sytuacja gospodarki i firm spowoduje, że wzrośnie liczba kredytów zagrożonych. Uważa tak prawie dwie trzecie bankowców (65 proc.) pytanych. Zdecydowana większość, bo aż 70 proc. jest przekonana, że wzrośnie liczba odmów udzielenia kredytu. Nic dziwnego - szalejąca inflacja powoduje gwałtowny wzrost kosztów utrzymania, a tym samym pogarsza zdolność kredytową klientów.

Bankowcy przestrzegają przed nasilającymi się atakami cyberprzestępców. Wprawdzie liczba skradzionych dokumentów spadła w porównaniu z zeszłym rokiem i z czasami sprzed pandemii, bo ludzie mniej podróżują komunikacją publiczną, mniej chodzą do sklepów, ale miejsce kieszonkowców zajęli złodzieje używający do wyłudzeń Internetu. Ostatnio nasilają się próby wyłudzeń polegające na podszywaniu się przestępcy pod urząd. Rzekomo "urzędowe" maile czy smsy trzeba bardzo dokładnie weryfikować - zalecają bankowcy.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bankowość | kredyt | stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »