Mało optymistyczne wieści z Eurolandu
Perspektywy wzrostu w Europie pogorszyły się w wyniku sytuacji geopolitycznej na świecie i wiążącego się z tym zagrożenia znacznym wzrostem cen ropy naftowej w przyszłości.
Europejski Bank Centralny zdecydował o obniżce stóp procentowych o 25 pkt bazowych (06.03.03). Zdaniem prezesa EBC Wima Duisenberga obniżka podyktowana była chęcią pobudzenia wzrostu gospodarczego w Eurolandzie.
Perspektywy wzrostu w Europie pogorszyły się w wyniku sytuacji geopolitycznej na świecie i wiążącego się z tym zagrożenia znacznym wzrostem cen ropy naftowej w przyszłości. Uważam, że obawy o wzrost cen ropy są uzasadnione nie tylko względami wojny w Iraku, ale dodatkowo faktem, że znacznie spadły rezerwy paliwowe Stanów Zjednoczonych - największego konsumenta tego surowca.
Sytuacja w Eurolandzie jest nieciekawa: w minionym roku zanotowano skromny wzrost PKB na poziomie 0,7 proc., produkcja przemysłowa spada do minus 0,6 proc., bezrobocie nieustannie wzrasta (najnowsze dane mówią o 8,3 proc. jego poziomie). Inflacja kształtuje się na poziomie 2,3 proc., po ostatnich obniżkach realnych stóp procentowych, kształtują się obecnie na poziomie 0,2 proc. Dla porównania w Polsce wynoszą one około 6,1 proc., podczas gdy w USA stopy realne kształtują się nawet na poziomie minus 0,5 proc.
Informacje o obniżce stóp procentowych przez ECB i treść uzasadnienia dowodzi, że nie można liczyć na to, że wpłynie to na poprawę sytuacji w Polsce. Większość analityków i polityków liczy na to, że poprawa sytuacji gospodarczej w Eurolandzie przez efekt fali wpłynie na poprawę sytuacji gospodarczej w Polsce.
Z wypowiedzi Wima Duisenberga wynika, że efekt fali nie nadejdzie szybko. Podtrzymuję więc swoją prognozę dotyczącą tego, że wzrost PKB w Polsce w 2003 nie przekroczy 2,5 proc. W związku z tym zanotujemy skromny wzrost produkcji przemysłowej spowodowany zwiększoną efektywnością działań przedsiębiorstw, które będą próbowały przystosować się do warunków stagnacji gospodarczej.
Bezrobocie będzie nadal wzrastać i pod koniec roku może nawet przekroczyć 20 proc.
Stąd wniosek, że pobudzenie gospodarki w Polsce uzależnione jest teraz całkowicie od tego, skąd napłynie impuls. Tymczasem moim zdaniem impuls ten powinien zostać uzależniony od czynników wewnętrznych.
Ze względu na obecną politykę kredytową banków komercyjnych w Polsce - trudno liczyć na impuls z tej strony - pozostają działania fiskalne, polegające na znacznej obniżce stawek podatkowych, celem pobudzenia konsumpcji (aktywności gospodarczej obywateli).