Mamy boom gospodarczy

Polska gospodarka kwitnie. Produkcja rośnie jak na drożdżach. Budżet puchnie od podatków. Przedsiębiorstwa zwiększają zyski. Budownictwo wychodzi z zapaści. Czy będzie to trwała tendencja? - Wszystko w rękach polityków - twierdzą ekonomiści.

Polska gospodarka kwitnie. Produkcja rośnie jak na drożdżach. Budżet puchnie od podatków. Przedsiębiorstwa zwiększają zyski. Budownictwo wychodzi z zapaści. Czy będzie to trwała tendencja? - Wszystko w rękach polityków - twierdzą ekonomiści.

Dane o produkcji kolejny raz pokazały, że polski przemysł jest w świetnej formie. W kwietniu produkcja była o 21,9% większa niż przed rokiem (wzrost po wyeliminowaniu czynników sezonowych, np. różnicy w liczbie dni roboczych, wyniósł 20,6%) - podał wczoraj GUS. Drugi miesiąc z rzędu dynamika przekroczyła 20%, a ósmy raz z rzędu (nie licząc listopada ub.r.) była dwucyfrowa.

- Prawie wszystkie sektory przemysłu notują wzrost produkcji i jest on bardzo wyraźny - mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK. Najlepsze wyniki osiągnęli w kwietniu producenci pojazdów mechanicznych, wyrobów gumowych i metali oraz tworzyw sztucznych.

Reklama

Przełom w budownictwie

Kompletnym zaskoczeniem dla ekonomistów okazały się kwietniowe dane dotyczące budownictwa. Produkcja w tym sektorze była aż o 25,8% większa niż przed rokiem (wzrost po wyeliminowaniu czynników sezonowych wyniósł 19,9%). - To szokujący wynik - ocenia P. Bielski. - Do danych dotyczących budownictwa nadal trzeba podchodzić z pewną rezerwą. Wzrost produkcji na pewno miał związek z wejściem Polski do Unii Europejskiej i związaną z tym podwyżką podatku VAT - twierdzi ekonomista BZ WBK.

Rosną zyski przedsiębiorstw

Ożywienie gospodarcze wyraźnie odczuwają przedsiębiorstwa. Świadczą o tym wyniki finansowe za pierwszy kwartał. GUS obliczył, że przychody firm spoza sektora finansowego były w tym okresie o jedną piątą większe niż przed rokiem i rosły szybciej niż koszty. Zyski netto zwiększyły się o prawie 78%. Znaczną poprawę wyników finansowych odnotowały też spółki giełdowe.

Większe wpływy z podatków

Poprawa koniunktury wyraźnie widoczna jest też w państwowej kasie. Andrzej Raczko, minister finansów, poinformował wczoraj, że wpływy do budżetu w pierwszych czterech miesiącach tego roku są o blisko 3 mld zł większe od zakładanych. Jest to z jednej strony efekt wzrostu dochodów z podatku od osób prawnych, a z drugiej - podatku VAT.

Ten drugi czynnik związany jest z ożywieniem krajowego popytu. Od wielu miesięcy wyraźnie rośnie sprzedaż detaliczna (w marcu o prawie 21%). - Ożywienie popytu w ostatnich miesiącach ma związek z wejściem Polski do UE i oczekiwanym przez konsumentów wzrostem cen. Ale nie jest to jedyna przyczyna. Być może w kolejnych miesiącach dane trochę się pogorszą, ale tendencja wzrostowa powinna się utrzymać - twierdzi Marek Zuber, główny ekonomista TMS.

Więcej miejsc pracy

Ekonomistów cieszą też pierwsze sygnały poprawy na rynku pracy. GUS podał w tym tygodniu, że zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło w kwietniu o 0,2%. - Spadek bezrobocia ma związek z rozpoczęciem prac sezonowych. Ale powoli zaczyna się też obniżać tzw. bezrobocie strukturalne - dodaje M. Zuber.

Jego zdaniem, w 2004 r. wzrost gospodarczy w Polsce może wynieść nawet 6%. Minimum 5,5-proc. dynamiki oczekuje P. Bielski. Podkreśla jednak, że trwałość ożywienia będzie zależała od decyzji politycznych, m.in. w zakresie reformy finansów publicznych. W opinii M. Zubera kluczowe dla polskiej gospodarki będzie to, czy odrodzą się kulejące inwestycje. To również będzie zależało od polityków i tego, czy wprowadzą przepisy zachęcające przedsiębiorstwa do budowania nowych fabryk.

Skok inflacji

Jest jeszcze jedno zagrożenie dla ożywienia gospodarczego: inflacja. GUS podał wczoraj, że ceny producenckie wzrosły w kwietniu o 7,5% rok do roku. Ministerstwo Finansów szacuje, że inflacja w maju zwiększy się do 2,8-3%, z 2,2% w kwietniu. - Rada Polityki Pieniężnej może przyspieszyć decyzję o podwyżce stóp procentowych. Może to nastąpić już w maju - twierdzi ekonomista TMS.

6,5 procent wzrostu!

Wzrost gospodarczy w I kw. br. wyniósł 6,5% - szacuje wicepremier i minister gospodarki Jerzy Hausner. Deficyt budżetowy po pierwszych czterech miesiącach sięgnął, 11 mld zł i suma ta była aż o 40% mniejsza niż rok temu. Zdaniem Jerzego Hausnera wskaźnik inflacji wyniósł w kwietniu 2,2% i można oczekiwać, że na koniec roku zmieści się w granicach 2-3%.

Wg wicepremiera produkcja przemysłowa miałaby w maju wzrosnąć o ponad 15%. Jednocześnie stale spadać ma liczba osób pozostających bez pracy. W kwietniu, zdaniem Jerzego Hausnera, stopa bezrobocia wyniosła dokładnie 20%, co oznacza spadek o 0,5 pkt proc. w stosunku do wyniku z marca br. Liczba bezrobotnych zmniejszyła się w ub. miesiącu o 92 tys. osób. Maj ma być pod tym względem jeszcze lepszy. Już w pierwszej połowie miesiąca liczba osób bez pracy spadła o kolejne 30 tys., a w ciągu całego miałaby się zmniejszyć łącznie o 100 tys. Tym samym stopa bezrobocia zmniejszy się do 19,5-19,6%. W opinii Jerzego Hausnera na koniec roku wskaźnik ten wyniesie 19%, a rok później - 17%.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | GUS | boom | przedsiębiorstwa | polska gospodarka | polityków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »