Mamy wreszcie drogowe sukcesy!

Projekt "Odnowa i rehabilitacja dróg" to spory sukces polskich drogowców. Oby go nie zaprzepaścili. Taka groźba jest realna.

Projekt "Odnowa i rehabilitacja dróg" to spory sukces polskich drogowców. Oby go  nie zaprzepaścili. Taka groźba jest realna.

O budowaniu autostrad w Polsce (a raczej ich niebudowaniu) od lat krążą legendy. Nie wszystko jednak, za co bierze się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), kończy się porażką. Są inwestycje, którymi może się poszczycić, np. projektem "Odnowa i rehabilitacja dróg".

Hojne banki

Jest to jeden z projektów drogowych najlepiej ocenianych przez Bank Światowy, który współfinansuje inwestycje. Drugim podmiotem, który nie szczędzi pożyczek, jest Europejski Bank Inwestycyjny (EBI). Ma pożyczyć 300 mln EUR.

- Prowadzone są negocjacje. Pieniądze te są przeznaczone na inwestycje w odnowę i rehabilitację dróg w latach 2007-08. Pozwolą utrzymać dotychczasowe tempo prac 2 tys. km dróg rocznie - mówi Artur Mrugasiewicz, z biura prasowego GDDKiA.

Reklama

To dużo, bo jeszcze cztery, pięć lat temu było tylko 200- -250 km.
Negocjowany obecnie kredyt ma zaciągnąć Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK). Pieniądze powinny trafić do Krajowego Funduszu Drogowego, czyli rachunku w BGK. Inwestorem jest jednak drogowa dyrekcja.

Skąpy budżet

Już w ubiegłym roku Kazimierz Marcinkiewicz, ówczesny premier, zapowiedział, że w latach 2006-09 na projekt zostanie przeznaczone 4 mld zł. Tylko w tym roku drogowa dyrekcja zamierza wydać 1,8 mld zł. Jeśli uda się sfinalizować rozmowy z EBI, plan może się powieść. Są jednak zagrożenia. Największym z nich są ciągłe spory o zasady finansowania wszelkich drogowych inwestycji między resortami finansów i transportu.

Poprawa sytuacji w sferze remontów i odnowy dróg to m.in. rezultat powołania KFD, który ma zarządzać kredytem negocjowanym z EBI. Obydwa ministerstwa nie mogą jednak porozumieć się co do tego, jak ma on funkcjonować. Nieoficjalnie mówi się nawet o tym, że Ministerstwo Finansów chce zlikwidować wszelkie fundusze i samo zarządzać kasą. "PB" od 9 marca stara się uzyskać z tego resortu informacje na temat planów dotyczących działania KFD. Na razie bezskutecznie.

Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, wielokrotnie podkreślał, że lepiej byłoby, gdyby KFD był podmiotem podległym resortowi transportu.

Współpraca z resortem finansów jest jednak konieczna. Od 2004 r. do końca 2008 r. na rehabilitację i odnowę dróg budżet ma wydać 200 mln EUR. Wojciech Malusi obawia się też, że planowane zastąpienie w tym roku części wydatków KFD przez rezerwę budżetową może zakończyć się tym, że drogowcy pieniędzy nie otrzymają. Urzędników odstrasza bowiem związana z korzystaniem z niej biurokracja. Kolejną barierą w realizacji drogowych inwestycji są ceny. Normą stało się, że wykonawcy znacznie wyżej wyceniają kontrakty niż dyrekcja i w rezultacie inwestycje opóźniają się.

Katarzyna Kapczyńska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | EBI | dyrekcja | Krajowy Fundusz Drogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »