Manipulowanie długiem
Ministerstwo dokonało autopoprawki wydatków i przeznaczyło 510 mln zł na potrzeby budżetu. Było to spowodowane głównie poprawą wskaźników makroekonomicznych.
- Poprawki do ustawy budżetowej zmniejszają środki na obsługę zadłużenia o 450 mln zł. Jakie niebezpieczeństwo mogą pociągnąć za sobą takie cięcia?
- Postępowanie elit parlamentarnych można wytłumaczyć takim rozumowaniem: gdy rokrocznie Ministerstwo Finansów ma znaczne oszczędności to można zredukować kwoty przeznaczone na rezerwy, tak jak to miało miejsce w ostatnich latach i niech oni jakoś sobie funkcjonują. W konsekwencji obcina się znaczne kwoty bez jakichkolwiek konsultacji z zarządzającym długiem, nie zważając na żadne analizy i opracowania, nie dbając też, czy ta redukcja może spowodować zagrożenie wypłacalności.
Ministerstwo dokonało autopoprawki wydatków i przeznaczyło 510 mln zł na potrzeby budżetu. Było to spowodowane głównie poprawą wskaźników makroekonomicznych. Jeśli więc parlament dodatkowo zmniejsza 450 mln zł, bez jakiejkolwiek analizy i nie uwzględniając, jakie zagrożenia i skutki to może wywołać, to wszystko wskazuje na to, że w ciemno przyjmuje się założenie, iż Ministerstwo Finansów posiada dodatkowo rezerwy (komisja poselskie i senackie otrzymały od MF konieczne analizy i opracowania). Wydaje się, że parlamentarzyści nie biorą pod uwagę tego, czy rezerwa jest mała czy też duża, czy jest realna czy też nierealna, ani jaki założyliśmy margines błędu.
- Na jakiej podstawie ministerstwo może przewidzieć koszty jakie poniesie z tytułu obsługi zadłużenia?
- W ostatnich latach nastąpiły istotne zmiany w charakterze kosztów obsługi długu. Nastąpiła zmiana struktury w relacji bony skarbowe - obligację. Dzisiaj zdecydowana część środków pożyczkowych jest zaciągana w obligacjach, które są instrumentami o dłuższym terminie wykupu (od 2 do 10-lat). W związku z tym horyzont kosztów, które są związane z obsługą tych obligacji - wypłatą odsetek i dyskontem - jest wydłużony w czasie. Z drugiej strony wiemy, że ze względu na strukturę obligacji, które sprzedajemy (stanowią one 80 proc. całego długu) wiemy już teraz jakie będą w przybliżeniu koszty związane z obsługą długu, przypadające na nadchodzące lata. Ta radykalna zmiana wynika z faktu, że głównie sprzedajemy papiery o stałym oprocentowaniu. dla porównania w 1994 r. 70-80 proc. potrzeb pożyczkowych było finansowane za pomocą bonów skarbowych i nie mogliśmy przewidzieć dokładnie kosztów obsługi zadłużenia krajowego, ponieważ zależało to od stóp procentowych, które określały dyskonto, z jakim te papiery były sprzedawane. Oczywiście w poprzednich latach pod koniec roku budżetowego te wydatki można było określić z dużym prawdopodobieństwem. Można więc było oszacować koszty obsługi tego zadłużenia, lecz nie można było tego zrobić w styczniu (na początku roku budżetowego). Obecnie, ze względu na zmianę struktury długu, koszty można z dużym prawdopodobieństwem określić już na początku roku. Dlatego ze względu na wzrost emisji papierów skarbowych o stałym oprocentowaniu możemy zbudować strategię zarządzania długiem na trzy lub więcej lat.
- Czy nie można przeznaczyć na obsługę zadłużenia zagranicznego środków z obsługi długu krajowego?
- Nie można naruszyć środków na poręczenia i gwarancje skarbu państwa, ponieważ, przy spowolnieniu gospodarczym oraz w sytuacji niespodziewanego kryzysu może zaistnieć konieczność wypłaty pełnej ich kwoty. W przypadku obligacji natomiast mamy szansę "ucieczki" np. emitując bony skarbowe i przesuwając koszty ich wykupu na przyszły rok. Jednak takie założenie jest krótkowzroczne. Jeśli bowiem założyć, że koszty w przyszłym roku wzrosną o około 3 mld zł, to naszą odpowiedzialnością, jako zarządzających długiem, jest uniknięcie spowodowania dodatkowego nawisu zwiększającego koszty przyszłorocznego budżetu. Dodatkowo w naszych założeniach strategii zarządzania długiem jest minimalizacja kosztów obsługi i obniżania różnych rodzajów ryzyka z nim związanych.
- Jak oblicza się koszty obsługi długu zagranicznego?
- Przy obsłudze długu zagranicznego głównymi parametrami są: stopa procentowa na rynkach zagranicznych i kursy walutowe. Musimy utworzyć znaczne rezerwy w związku z wahaniami kursowymi. W ubiegłym roku dolar wahał się w przedziale od 4,0 do 4,7 zł. Wszyscy zdają sobie chyba sprawę, że trudno jest przewidzieć, jaka będzie jego cena za kilka miesięcy. Kurs naszej waluty jest wolny i ustala się na rynku. Uzależniony jest on w znacznej mierze od naszych wskaźników makroekonomicznych, ale też od ruchów walut na światowych rynkach. W poprzednich budżetach rezerwa na wahania kursowe wynosiła 5,0 proc. obecnie zmniejszyliśmy ją do 3,7 proc. Dlatego jeśli w przypadku długu krajowego mamy pole manewru - możemy w ostateczności dokonać przesunięć na lata następne, to w zadłużeniu zagranicznym nie mamy takiej możliwości i alternatywnego sposobu pozyskania środków na ten cel.
- Jak ministerstwo sobie poradzi z tym problemem?
- W sytuacjach skrajnych można dokonać przesunąć wydatków związanych z kosztami obsługi długu z części krajowej do zagranicznej (i z zagranicznej do krajowej), lecz jeśli rezerwy zostają zmniejszane w obu częściach to nie pozostaje nam żadne pole manewru. Mogę już stwierdzić, że widzę małą szansę abyśmy się zmieścili w limitach na obsługę zadłużenia krajowego bez dokonywania dodatkowych skomplikowanych operacji finansowych. Pragnę jednak podkreślić, że nie było i nie będzie takiej sytuacji, abyśmy nie dokonali płatności związanych z zadłużeniem krajowym i zagranicznym. To decyduje o ratingu naszych obligacji. Natomiast to, o czym rozmawiamy należy traktować jako przestrogę i nie można przyjmować iż każdego roku resort finansów będzie co roku miał oszczędności w kosztach obsługi długu.