Marek Belka: Inflacja na poziomie 1,7 proc. w przyszłym roku nie wydaje się realistyczna
Prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) uważa, że założona w projekcie ustawy budżetowej prognoza inflacji nie jest realistyczna. Rada Polityki Pieniężnej (RPP) oceni budżet na spotkaniu w styczniu 2016 r.
Zakładany przez MF wzrost PKB w 2016 r. na poziomie 3,8 proc. jest ambitny, ale do osiągnięcia, jeśli nastąpi efekt stymulujący, płynący z wydatków socjalnych. Natomiast zakładana inflacja na poziomie 1,7 proc. nie wydaje się realistyczna - ocenia prezes NBP Marek Belka.
Autopoprawka do budżetu na 2016 r. podtrzymuje założenie, że PKB w przyszłym roku wzrośnie o 3,8 proc.
- My liczymy, że zostanie utrzymane 3,5 proc. 3,8 proc. jest bardziej ambitne. Według mnie nie ma wielkiej różnicy między 3,5 a 3,8 proc. Jeśli efekt stymulujący, płynący z wydatków socjalnych nastąpi, to być może 3,8 proc. jest do osiągnięcia - powiedział Belka na wtorkowej konferencji.
Zastrzegł, że to jego osobiste opinie, a nie stanowisko RPP.
Budżet na 2016 r. skonstruowany jest przy założeniu inflacji na poziomie 1,7 proc.
- My obiecujemy, że tak będzie - powiedział Belka.
- Nie wydaje się to realistyczne, ale jest pytanie o strukturę planowanego wzrostu - dodał.
Belka poinformował, że RPP oceni budżet na spotkaniu w styczniu.
- Z naszego punktu widzenia jest oczywiście bardzo ważne, jaka jest wysokość deficytu budżetowego. Nie powinno to budzić większego niepokoju - powiedział Belka.
- Pytanie, na jakich założeniach jest oparta strona przychodowa, to jest ten podstawowy punkt naszej oceny w kolejnych latach - dodał.
Belka podkreślił, że najważniejszymi elementami budżetu, które RPP będzie oceniać, będzie - obok prognozy wzrostu PKB i inflacji - również prognoza dochodów z VAT.
- Nie z każdych wydatków jest jednakowy uzysk podatkowy. Mamy również kwestię VAT - to jest najważniejszy element po stronie dochodu i najważniejszy element, który będziemy poddawać analizie - powiedział.
- Musimy się zatem dokładniej przyjrzeć temu budżetowi oraz prognozie i strukturze wzrostu gospodarczego na rok przyszły. Wtedy będziemy mogli ocenić, czy to się trzyma kupy. Na tę chwilę nie wiem, czy na rok 2016 jest uwzględniona obniżka wieku emerytalnego, jak rozumiem nie jest uwzględniona kwota wolna od podatku. My po prostu za mało wiemy - dodał.
Przedstawiona w poniedziałek przez ministra finansów Pawła Szałamachę autopoprawka budżetu na 2016 r. podnosi wydatki o 16,5 mld zł, a deficyt o 100 mln zł do 54,7 mld zł.
- Trudno sobie wyobrazić, by za pomocą polityki pieniężnej można było trwale przyspieszyć wzrost gospodarczy - mówił prezes NBP Marek Belka, na konferencji podsumowującej kadencję RPP. Dodał, że większe znaczenie mają zmiany strukturalne i proinnowacyjne w gospodarce.
Poinformował, że średni poziom inflacji w latach 2010-15 wynosił 1,8 proc., więc był dosyć odległy od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.).
Przekonywał zarazem, że prowadzona przez RPP polityka w sprawie stóp procentowych była właściwa. Gdy inflacja wzrastała w latach 2010-11, w wyniku wzrostu cen surowców, RPP podwyższała stopy, podnosząc je w sumie o 125 punktów bazowych. Natomiast gdy w latach 2014-15 doszło do silnego spadku cen surowców, a co za tym idzie spadku inflacji (w Polsce pojawiła się nawet deflacja), stopy zostały obniżone.
Belka, posługując się danymi, zwracał uwagę, że mimo deflacji nie nastąpiło w Polsce ograniczenie popytu na dobra trwałego użytku, ani nie pojawiły się oczekiwania deflacyjne. Właśnie dlatego, dodał, RPP już kilka miesięcy temu "zakończyła cykl łagodzenia polityki pieniężnej" i nie zmieniała stóp.
Pytany, czy zakończenie cyklu obniżek stóp nie nastąpiło za wcześnie, bo dziś realne stopy procentowe są wysokie, Belka zwracał uwagę m.in. na spadek kursu złotego i przekonywał, że gdyby dziś stopy procentowe były niższe, złoty by się jeszcze bardziej osłabił.
Dodał też, że według danych NBP ostatnie obniżki stóp w coraz mniejszym stopniu wpływały też na wysokość oprocentowania w bankach, których spadek został zahamowany. - Po co kombinować, jak jest dobrze - powiedział.
Prezes NBP przedstawił na konferencji także warunki gospodarcze, w jakich przyszło działać Radzie Polityki Pieniężnej. Zwracał uwagę na zmiany cen surowców, trwale niższe tempo wzrostów PKB w wielu krajach i silnie ekspansywną politykę banków centralnych. Ta ostatnia przyczyniła się m.in. do napływu kapitału do gospodarek wschodzących.