Masowe zwolnienia w dużych firmach

Minister gospodarki Jerzy Hausner uważa, że na koniec bieżącego roku stopa bezrobocia będzie niższa niż na koniec ubiegłego roku, kiedy wyniosła 18,1%. Minister może się jednak mylić. Rynek pracy czeka bowiem fala zwolnień. Już kilkanaście dużych firm zamierza zredukować koszty, zwalniając kilkadziesiąt tysięcy pracowników.

Minister gospodarki Jerzy Hausner uważa, że na koniec bieżącego roku stopa bezrobocia będzie niższa niż na koniec ubiegłego roku, kiedy wyniosła 18,1%. Minister może się jednak mylić. Rynek pracy czeka bowiem fala zwolnień. Już kilkanaście dużych firm zamierza zredukować koszty, zwalniając kilkadziesiąt tysięcy pracowników.

Jerzy Hausner, minister gospodarki, pracy i polityki społecznej, uważa, że są duże szanse na obniżenie stopy bezrobocia do poziomu poniżej 18,1%, czyli takiego, z jakim mieliśmy do czynienia w grudniu ubiegłego roku. Założenia resortu mogą jednak być zagrożone. Wszystko przez falę zwolnień, jaka w najbliższym czasie może przetoczyć się przez nasz kraj. Nie ominą one prawdopodobnie fabryki samochodów w Warszawie. Pracę straci tam połowa załogi, czyli ok. 1,5 tys. osób. Zwolnienia będą realizowane nawet, gdy znajdzie się dla niej inwestor. Jedyna firma, która do tej pory oficjalnie zadeklarowała chęć przejęcia żerańskiej fabryki, czyli brytyjski Rover, chce zatrudnić tylko połowę pracowników Daewoo-FSO.

Reklama

Kolejne redukcje czekają górników. Plan restrukturyzacji przyjęty przez Radę Ministrów zakłada likwidację około 27 tys. etatów w kopalniach, z czego duża część będzie przeprowadzona jeszcze w tym roku. Ponadto prawie 10 tys. osób będzie musiało odejść z polskich hut. Z PKP, według różnych szacunków, zostanie zwolnionych minimum 12 tys. ludzi, w prognozach pesymistycznych nawet o 10 tys. więcej.

Do tego dojdą zwolnienia w innych branżach, chociażby w bankowości. Wkrótce będziemy mieli do czynienia z restrukturyzacją zatrudnienia w PKO BP i BGŻ. Pekao i ING Bank Śląski już zapowiedziały, że zmniejszą załogę o 1,5 tys. Łącznie tylko kilkanaście największych przedsiębiorstw może zwolnić w tym roku kilkadziesiąt tysięcy osób. Aby skala bezrobocia zmniejszyła się, ludzie muszą znaleźć pracę w innych firmach. Do tego potrzebny jest jednak wzrost gospodarczy, przekraczający 4% PKB. Ekonomiści prognozują zaś, że możemy liczyć najwyżej na ok. 3%.

Jednak zdaniem Jacka Piechoty, wiceministra gospodarki, pozytywny wpływ wzrostu gospodarczego na poziom bezrobocia w tym roku będzie widoczny. W trzecim i czwartym kwartale tego roku gospodarka będzie się bowiem rozwijała dużo szybciej niż w tempie 4%.

Resort gospodarki w kwestii poziomu bezrobocia nie chce polegać tylko na ożywieniu gospodarczym. Planuje je aktywnie ograniczać. Dlatego będzie m.in. kontynuować zmodyfikowany i rozszerzony program "Pierwsza praca". W tym roku obejmie on 120 tys. osób, czyli o 20% więcej niż w roku ubiegłym. MGPiPS zamierza też zaproponować pracodawcom systemy zachęt, które mają obronić miejsca pracy dla osób powyżej 50 lat.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: minister | zwolnienie | zwolniony | minister gospodarki | Jerzy Hausner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »