Maszeruj albo giń
Dołączyć do silnych, znaleźć niszę lub zniknąć. To jedyne co mogą zrobić małe i średnie firmy informatyczne na szybko konsolidującym się rynku. Strategie przetrwania i rozwoju mogą się różnić, ale ostatecznie zmierzają w jednym kierunku: budowie silnej grupy i wejściu na giełdę. Kto nie ma potencjału, nie wygra z mocną konkurencją. I albo zostanie wchłonięty, albo przepadnie.
Dla średnich spółek IT nadchodzą trudne czasy. Zgodnie przyznają to prezesi Asseco Business Solutions i OPTeamu. Jeszcze pięć, dziesięć lat temu firmy informatyczne rozwijały się samodzielnie, ale od paru lat coraz chętniej łączą się w duże grupy. Jedna z grup skupia się wokół Asseco Poland, który po przejęciu Prokomu stał się pierwszą potęgą w Polsce i jedną z największych firm europejskich. Kolejna to Sygnity - grupa, która powstała wokół ComputerLandu. To tylko te najbardziej znane. - Taka jest przyszłość. Na rynku zostaną małe spółki niszowe z wyspecjalizowanymi rozwiązaniami, a średnie spółki o odpowiednim potencjale będą zapraszane do grup kapitałowych. Samodzielnym firmom będzie ciężko, choćby z powodu ograniczonego dostępu do dużych kontraktów - mówi Andrzej Bober, prezes rzeszowskiego OPTeamu. - Na rynku zostanie kilka dużych grup. To zjawisko naturalne w całym świecie. Już chyba nigdzie nie ma takiego rozproszenia firm jak w Polsce - dodaje Romuald Rutkowski, prezes Asseco Business Solutions.
Rodowód sektora informatycznego jest podobny dla większości firm
Pod koniec lat 80. władza ludowa w ostatnich konwulsjach pozwoliła obywatelom prowadzić działalność gospodarczą. Część rodaków zajęła się przedsięwzięciami typu Zigaretten Nach Berlin, inni zajęli się czymś bardziej wyrafinowanym. Firmy IT wywodziły się przede wszystkim ze środowisk uczelnianych. Prezes Asseco BS przepracował 8 lat na Uniwersytecie Warszawskim i w 1989 r. założył z kolegą firmę. - To nawet nie była firma garażowa, bo kto w tamtych czasach miał garaż, ten był zamożny - śmieje się R. Rutkowski. Podobnie rzecz miała się z OPTeamem. Janusz Bober był asystentem na Politechnice Rzeszowskiej, Andrzej Pelczar, dziś wiceprezes firmy, po ukończeniu AGH również trafił na rzeszowską uczelnię i zanim na stałe zajął się biznesem, zdążył zrobić doktorat. Z dwoma innym pracownikami Politechniki założyli w 1988 r. spółkę Comfort. W pionierskich czasach założyciele firm IT przypominali bohaterów "Ziemi obiecanej", którzy nie mieli nic i to w sam raz wystarczało na postawienie fabryki. W ten sposób powstawały setki spółek. Brak kapitału jeszcze nie przeszkadzał - dziewiczy rynek chłonął wszystko, a informatyka dopiero rozpoczynała podbój biznesu. Każdy, kto potrafił włączyć komputer był uważany za mistrza czarnej magii, a kto umiał więcej, szybko odnosił sukces.
Nadciągnęły czarne chmury
OPTeam przeżywał wzloty i upadki całego sektora. A rynek się zmieniał. Wyrastali liderzy, zaczęły się przejęcia, pojawiła silna konkurencja zagraniczna. Rosły zamówienie i wymagania klientów. Najsilniejsi zaczęli dyktować warunki. Mniejsze firmy musiały szukać sposobów dalszego działania i rozwoju. Rzeszowska spółka zdecydowała się na wejście do grupy tworzonej przez potentata lat 90. - spółkę Optimus. Teraz nazywała się Optimus-Comfort - Mieliśmy potencjał programistyczny i zaplecze techniczne na uczelni, a Optimus wspomagał nas finansowo. Do grupy wchodziliśmy jako jedna z najmniejszych firm i w ciągu roku staliśmy się największym elementem sieci. Synergia związana ze wsparciem finansowym była naprawdę duża. Mogliśmy zabezpieczyć interesy przedsiębiorstw; klienci wiedzieli, że oprócz software'u dostarczymy im także hardware i serwis - wspomina J. Bober. Po okresie prosperity nadciągnęły czarne chmury. Kłopoty Optimusa oznaczały kłopoty firm w grupie, klienci zaczęli patrzeć nieufnie. - W takiej sytuacji musieliśmy podjąć działania, by uczestnictwo w grupie - kiedyś tak korzystne - nie pociągnęło nas w dół. Zaczęliśmy rozmawiać o wyjściu ze struktur Optimusa. Negocjacje zakończyliśmy sukcesem w 2003 r. A to stawiało firmę w nowej sytuacji, by iść do przodu potrzebowaliśmy kapitału. Dlatego ze spółki z o.o. staliśmy się spółką akcyjną. Zatem kolejne wydarzenia w historii firmy są uzasadnione, każdy krok ma swoją wagę i znaczenie - mówi Andrzej Pelczar. Rozwój firmy wiązał się ze zmianami nazwy spółki. Z Comfortu na Optimus-Comfort, a ostatecznie na OPTeam.
Z korzeniami w przeszłości
Asseco Business Solutions to historia najnowsza, ale z korzeniami w przeszłości. W 2001 r. powstała spółka Incenti, założona przez Prokom i Telekomunikację Polską. Po zmianach akcjonariatu, ostatecznie stała się częścią grupy Asseco Poland i w tym 2007 roku przyjęła obecną nazwę. Połączyła się też z czterema firmami tworząc obecną strukturę. Firmy to Safo, Softlab, Softlab Trade i WA-PRO, a połączenie to przykład szybkości i skuteczności działania. - Ostatnie rozmowy - z Safo - skończyły się w marcu ubiegłego roku, w ciągu miesiąca udało nam się przeprowadzić wszystkie procedury prawne, wybrać nowy zarząd, radę nadzorczą, zorganizować wspólną księgowość, marketing i obsługę prawną. 1 czerwca 2007 wystartowaliśmy jako jedna firma. To duży sukces, bo takie przedsięwzięcia jak łączenie czterech kilku spółek są praktycznie niespotykane w biznesie i wiele osób miało obawy, czy to się wszystko uda. Ale poszło bardzo sprawnie, myślę, że głównie ze względu na organizację pozostawiającą dużą autonomię pionom biznesowym, w które przekształciły się łączone spółki - komentuje R. Rutkowski. Do sukcesu przyczynił się fakt, że wszystkie firmy specjalizują się w organizacji i wdrożeniach systemów informatycznych. W kilka tygodni wdrożono system wspomagający zarządzanie i księgowy. Zwykle w dużych firmach potrzeba na to kilka miesięcy. Uczestnictwo w Grupie Kapitałowej Asseco Poland i budowa Asseco BS to przynajmniej częściowa realizacja zamierzeń prezesa. Przez kilkanaście lat rozwijał Softlab i widząc wokół działające podobne firmy, powielające rozwiązania, myślał o zebraniu specjalistów, stworzeniu mocnego produktu i budowie dużego gracza konkurencyjnego wobec znanych marek zagranicznych. Spotkanie z Adamem Góralem, prezesem Asseco Poland i człowiekiem z wizją szybko przyniosło efekty.
Mają swoje miejsce na rynku
Dziś obie firmy mają swoje miejsce na rynku i planują intensywny rozwój. OPTeam pozostaje firmą średniej wielkości, jako grupa zatrudnia ok. 150 pracowników, w ubiegłym 2007 roku zanotował skonsolidowane przychody powyżej 50 mln zł i zysk netto na poziomie 1,1 2 mln zł. Asseco BS jest już dużą firmą, ale jego części składowe to właśnie firmy średniej wielkości. Po połączeniu zatrudnienie wynosi 560 570 osób, przychody z 2006 r. to ok. 87,5 mln zł, a zysk netto wyniósł prawie 8,8 mln zł. Po przejęciu dodatkowo marki KOMA powstała firma z kompleksową ofertą w zakresie wspomagających zarządzanie systemów ERP obejmującą zarządzanie oraz usług e-learningu i outsourcingu. Firmy, które weszły w skład Asseco BS zajmowały się w zasadzie podobną tematyką, ale miały inne cele rynkowe. WA-PRO oferowało rozwiązania dla małych firm, sprzedając pudełkowe wersje programów poprzez sieć 600 500 partnerów dystrybucyjnych. Softlab proponował systemy dla średnich i dużych firm preferujących technologię Microsoftu, Safo - podobnie, ale w oparciu o technologię Oracle, natomiast Incenti to przede wszystkim kompleksowe usługi outsourcingowe, e-learningowe i konsulting informatyczny. Pod koniec ubiegłego roku Asseco BS zakupiło udziały w lubelskiej spółce Anica System, poszerzając swoją ofertę o systemy mobilne SFA. OPTeam poszedł nieco inną drogą. Przede wszystkim zbudował silną pozycję w przemyśle i energetyce, koncentrując się na przedsiębiorstwach lotniczych i sektorze utilities. Ma mocne oparcie w regionie, gdzie oferuje usługi. Ale istotnym atutem firmy jest produkcja i integracja systemów kart elektronicznych.
- Rozwój technologii, rozwiązań z kartami elektronicznymi, ich wykorzystaniem i obsługą to bardzo obiecujący kierunek i obiecujący rynek. Pracowaliśmy nad własnymi rozwiązaniami ładnych kilka lat, a efekty finansowe i zastosowanie na większą skalę będzie widać w latach najbliższych - mówi Andrzej Pelczar. OPTeam opanował rynek elektronicznych legitymacji studenckich. Z oprogramowania firmy korzysta blisko 70 uczelni na ok. 150 funkcjonujących w Polsce. To w sumie 800 tys. wydanych kart.
Podbój rynku przez giełdę
Dalszy podbój rynku prowadzi przez giełdę. Asseco BS zadebiutowało w listopadzie 2007 r., sprzedając w ofercie publicznej prawie 7,4 mln akcji po 11 zł. Pieniądze inwestorów pozwolą pozwoliły zrealizować dalsze akwizycje. Najważniejsza z nich to Anica Systems (Asseco Poland kupiła niedawno 60 proc. akcji spółki z myślą właśnie o Asseco BS), specjalizująca się w produkcji systemów mobilnych, integracyjnych i analitycznych dla przedsiębiorstw działających w oparciu o sieci przedstawicieli terenowych. Obok niej do Asseco BS trafią jeszcze jedna lub dwie mniejsze firmy. - Prowadzimy rozmowy z konkretnymi firmami. Drugie przejęcie to już mniejsza spółka, ale o odpowiadającym nam profilu działalności. Dzięki niej poszerzymy też sieć dystrybucji, odbiorców i zdobędziemy nowy produkt - stwierdza R. Rutkowski.
Te działania są naturalną konsekwencją obranej strategii. - Odkąd Asseco Poland zdecydowało o budowie gałęzi zajmującej się systemami do zarządzania, czyli ERP, kupując spółki Softlab i WA-PRO, było jasne, że te dwie firmy będą zaczątkiem centrum kompetencyjnego specjalizującego się w systemach ERP. I proces ten biegnie od ponad półtora roku. W tym czasie Asseco Poland oddawało nam swoje zasoby związane z ERP - mówi prezes Asseco BS. Zwieńczeniem było przejęcie w czerwcu Komy. Zakończyło ono ostatni etap czyszczenia grupy. Romuald Rutkowski podkreśla, że Asseco BS jest od Asseco Poland niezależne. Firma samodzielnie kształtuje strategię, dobiera partnerów i szuka klientów. Z AP współpracuje na zasadach rynkowych.
Obecność w międzynarodowej grupie daje jeszcze inne korzyści. Spółka współpracuje ze swoimi zagranicznymi partnerami z grupy. Są to m.in. uznane na swoich rynkach firmy tworzące systemy ERP, zatrudniające po 200-300 osób: słowacka Datalock, czeska LCS i niemiecka AP Automation+Productivity. - Wymieniamy technologie, poznajemy swoje rozwiązania, rozmawiamy o planach biznesowych i wsparciu przy kontraktach zagranicznych. W ten sposób będziemy budować centrum kompetencyjne w zakresie systemów ERP na Europę. Być może w ciągu 2-3 lat stworzymy wspólny produkt - podsumowuje prezes.
Decyzja już zapadła
OPTeam na giełdzie znajdzie się później, ale decyzja już zapadła. - Czeka nas mnóstwo pracy związanej z przygotowaniami, z wdrożeniem międzynarodowych standardów rachunkowości i publikacją prospektu emisyjnego. Dotyczy to nie tylko naszej firmy, ale także stworzonego zalążka grupy kapitałowej. Liczymy na to, że na początku nowego roku będzie gotowy prospekt i w I półroczu przełomie 2. i 3. kwartału 2008 r. zadebiutujemy na GPW - mówi Janusz Bober. Środki z giełdy pomogą wzmocnić ofertę zarówno poprzez rozwój dotychczasowych produktów, jak i przez akwizycję spółek o komplementarnej ofercie. W budowanej grupie kapitałowej są już dwie spółki - Elektra, zajmująca się wdrożeniami systemów ERP oraz Uninet Polska dostarczająca usługi internetowe. Do grupy powinny trafić jeszcze dwie firmy. Potencjalni uczestnicy grupy są już wytypowani - rozmowy trwają. - Dodatkowym celem jest ekspansja geograficzna i objęcie usługami całej Polski. Nie dotyczy to kart elektronicznych, bo te rozwiązania są obecne i w Polsce i za granicą. Otworzymy też biuro w Warszawie, bo rzeszowska lokalizacja nastręcza problemy komunikacyjne - komentuje Andrzej Pelczar.
Technologie kart elektronicznych i aplikacje terminalowe to oczko w głowie prezesów OPTeamu. Firma rozpoczęła nad nimi prace już w 1995 r., dzięki kontaktom Romana Kluski z firmą Gemplus, największą ówcześnie firmą zajmującą się zastosowaniem kart. Stworzyła pierwszą w naszym kraju elektroniczną portmonetkę. Przy wdrożeniu współpracowały jedna z rzeszowskich wyższych uczelni oraz bank BPH. - Projekt przetrwał półtora roku, jednak na takie rozwiązania było jeszcze za wcześnie. Ale doświadczenia związane z obsługą i rozliczaniem kart udało się wykorzystać i wdrożyć gdzie indziej - mówi Janusz Bober. Karty trafiły nie tylko na uczelnie. Pojawiły się w miastach jako karty miejskie (mogą służyć np. do zakupu biletów komunikacji miejskiej czy płacenia za parkingi) i karty korporacyjne powalającej na identyfikację, dostęp do pomieszczeń, logowanie w różnych systemach informatycznych (zastosowane np. w Rzeszowskim Zakładzie Energetycznym). W trakcie prac powstały schematy lojalnościowe dziś wykorzystywane w kraju i za granicą. Ponad milion klientów, a właściwie klientek, sieci perfumerii Sephora uczestniczy w programie lojalnościowym obsługiwanym właśnie przez OPTeam.
Jesteśmy w gronie wybranych
Innowacyjność i rozwój technologii to często słabość polskich firm, ale nie w przypadku Asseco Business Solutions i OPTeamu. - W takiej działalności jak nasza śledzenie technologii i własne zespoły badawczo-rozwojowe to sprawa szalenie istotna. Dzięki połączeniu mogliśmy stworzyć wydzielony zespół pracujący nad nowymi technologiami. To już ponad 20 osób, a będzie więcej - mówi Romuald Rutkowski. Asseco BS otrzymał dofinansowanie z UE na budowę systemu dla małych i średnich przedsiębiorstw zawierającego elementy wiedzy biznesowej. Projekt realizuje wspólnie z Wyższą Szkołą Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego. Dzięki niemu małe i średnie firmy kupując oprogramowanie otrzymywałyby wiedzę o zarządzaniu, organizacji systemów dostaw, organizacji logistyki. Firma współpracuje z Microsoftem i Oracle, tworzy też centrum wymiany informacji z zagranicznymi partnerami w grupie kapitałowej. OPTeam, obok kart elektronicznych, rozwija oprogramowanie wykorzystywane przez największe firmy dostarczające platformy płatnościowe - Verifone, Gemalto oraz Ingenico. W Polsce przygotował pełne oprogramowanie dla firmy eService obsługującej płatności kartami, czy systemy prepaid. eService ma ponad jedną trzecią rynku płatności w Polsce. OPTeam realizował kontrakty w Wielkiej Brytanii, na Malcie i w Austrii. - Będziemy też przygotowywać aplikacje dla brytyjskiej Omega Logic - mówi Andrzej Pelczar. - Śledzimy również najnowsze trendy, np. systemy płatności bezstykowych. Będziemy w tym zakresie realizować pilotażowe rozwiązanie prowadzone przez MasterCard dla banku BZ WBK - dodaje wiceprezes. W tym roku spółka dostała zgodę na inwestycję w Aeropolis Podkarpackim Parku Naukowo-Technologicznym. Podstawowym warunkiem dopuszczenia była innowacyjność oferowanych technologii. - Kilka poważnych firm odpadło, dlatego tym bardziej się cieszymy, że jesteśmy w gronie wybranych - stwierdza Janusz Bober.
Każda dobra propozycja zostanie rozpatrzona
Ewolucja firm informatycznych zależy od warunków rynkowych. Sukces zapewniają właściwe decyzje. Firmy, które stworzyły Asseco Business Solutions wybrały konsolidację i rozbudowę. Może nie działają już samodzielnie, ale dzięki połączeniu i przynależności do potężnej grupy kapitałowej mają szansę na kawałek tortu w skali europejskiej. OPTeam przeszedł kilka etapów działalności, od software'owej poprzez hardware'ową, prowadzenie sieci sprzedaży detalicznej, po powrót do firmy technologicznej. - Te kilka kroków to lata świetlne na rynku IT. A przyszłość jest w technologiach - uważa Andrzej Pelczar. Firma znalazła rozwojowe nisze, ale chociaż wejście do dużej grupy kapitałowej nie jest elementem jej strategii, prezesi przyznają, że każda dobra propozycja zostanie rozpatrzona. A zainteresowanych nie brakuje. - Trudno się temu dziwić. Dzisiaj spółek takich jak nasza nie zostało na rynku za wiele, więc wszystkie większe grupy się nami interesują - mówi Janusz Bober.
Wybór scenariuszy na przyszłość jest ograniczony. Dzisiaj trzeba mieć pożądaną przez klientów ofertę i pieniądze na rozwój. Czyli kapitał i technologie. A to wymaga wytężonej pracy. Kto przestanie maszerować, ten zginie.
Wojciech Kwinta