McCain proponuje wykupu wszystkich długów

W komentarzach po debacie telewizyjnej w Nashville między Barackiem Obamą a Johnem McCainem powtarza się opinia, że obaj kandydaci nie mieli wiele do powiedzenia wyborcom o tym, jak wyjść z obecnego kryzysu ekonomicznego.

W komentarzach po debacie  telewizyjnej w Nashville między Barackiem Obamą a Johnem McCainem  powtarza się opinia, że obaj kandydaci nie mieli wiele do  powiedzenia wyborcom o tym, jak wyjść z obecnego kryzysu  ekonomicznego.

Jak się podkreśla, dominowały znowu wzajemne ataki personalne, w których celował zwłaszcza kandydat Republikanów.

"Obama i McCain okazali się dużo sprawniejsi w piętnowaniu winnych za obecne kłopoty niż w wytyczeniu najlepszej drogi, którą można by pójść naprzód. Żaden z nich nie przyjął do wiadomości nowych realiów - że wszystkie ich propozycje zgłaszane w kampanii wyborczej stały się do pewnego stopnia mrzonkami, ponieważ kryzys nałożył ograniczenia na to, co będą mogli osiągnąć jako przyszli prezydenci" - pisze środowy "Washington Post" w artykule redakcyjnym.

Reklama

"Żaden z kandydatów nie przedstawił szerszych zasad, którymi będzie się kierował w walce z kryzysem, ani nie zarysował nowej formy kapitalizmu, która mogłaby zastąpić obecny model, nie zapewniający - jak wielu Amerykanów uważa - dostatecznej sprawiedliwości i bezpieczeństwa ekonomicznego" - pisze analityk ekonomiczny dziennika Steven Pearlstein.

W powodzi narzekań i ogólnikowych obietnic - pisze Pearlstein - jedynym wyjątkiem była przedstawiona niespodziewanie przez McCaina propozycja wykupu wszystkich długów hipotecznych zadłużonych Amerykanów. Zwraca się jednak uwagę, że jest to jedynie rozszerzenie planu podobnego wykupu kosztem 300 miliardów dolarów, uchwalonego już przez Kongres.

Powiększa on jeszcze bardziej ogromne wydatki rządu na wyjście z kryzysu - uchwalono również wykupienie niespłacalnych długów banków inwestycyjnych kosztem 700 miliardów dolarów.

W panelu w radiu NPR, omawiającym debatę, zwrócono uwagę, że McCain nie ukrywał niechęci do Obamy i okazywał mu pogardę. Nigdy nie patrzył na niego, gdy z nim polemizował, mówił o nim: "ten facet", a raz nawet "ten" (that one), co zdaniem dyskutantów brzmiało szczególnie obraźliwie.

Według sondaży, McCain coraz bardziej ustępuje Obamie w wyścigu prezydenckim, w tym także w kluczowych stanach, które mogą zadecydować o wyniku wyborów. Podkreśla się, że potrzebował w związku z tym zdecydowanego zwycięstwa w debacie w Nashville, aby dogonić swego rywala.

Format "town meeting" (spotkania z wyborcami), według którego przebiegała debata, sprzyjał McCainowi. Debatę ocenia się jednak na ogół jako remis ze wskazaniem na Obamę.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »