Medycy są przeciwni likwidacji kas chorych

Od samego mieszania herbata nie będzie słodsza - takie opinie krążą w środowisku medycznym w związku z pomysłem likwidacji kas chorych. Zmian najbardziej obawiają się publiczne placówki medyczne. Wyjątkowo spokojnie natomiast zareagowały towarzystwa ubezpieczeniowe.

Od samego mieszania herbata nie będzie słodsza - takie opinie krążą w środowisku medycznym w związku z pomysłem likwidacji kas chorych. Zmian najbardziej obawiają się publiczne placówki medyczne. Wyjątkowo spokojnie natomiast zareagowały towarzystwa ubezpieczeniowe.

Mariusz Łapiński, nowy minister zdrowia, zapowiada cięcia w resorcie. Jednym z elementów tej strategii jest likwidacja kas chorych. W ich miejsce powstanie fundusz ochrony zdrowia z oddziałami terenowymi w każdym województwie. Minister zapowiedział redukcję zatrudnienia w kasach. Według niego, nie będzie zmian organizacyjnych w funkcjonowaniu służby zdrowia, lecz w sposobie płacenia środków.



Weto środowiska

Środowisko medyczne jest niechętne zmianom. Od samego mieszania herbata nie stanie się słodsza - twierdzą jego przedstawiciele.

Reklama

- Jeżeli ciągłość systemu jest przerywana, to trudno mówić o jego skuteczności. Można ocenić już trzy lata działalności kas chorych i postawić diagnozę. Reforma dała możliwość różnicowania placówek, co powoduje, że wiele z nich stara się wypaść dobrze. Teraz sporo z nich dojdzie do wniosku, że nie warto nic zmieniać - mówi Bożena Marcinkowska, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Olsztynie.

Jej zdaniem, zmiany mogą zaprzepaścić to, co zostało dobrze zrobione.

- Przedstawiciele placówek spoza centrum Polski obawiają się także, że zostaną uszczuplone pieniądze, których w systemie i tak jest za mało. Nie wiemy, czy nowy system będzie bardziej oszczędny, jak będą wyglądały zakupy świadczeń i czy - co najważniejsze - skorzysta na tym pacjent - zastanawia się Bożena Marcinkowska.

Lesław Lenartowicz, prezes Centrum Medycznego HCP z Poznania, uważa, że likwidacja kas nie jest najlepszym rozwiązaniem.

- W systemie jest za mało pieniędzy. Nie demonizowałbym więc roli kas chorych. Ich plusem jest to, że w sposób niezależny dysponują pieniędzmi. System jest dobry, trzeba go tylko dopracować. W Niemczech, przy 80 mln ludności, w kasach pracuje 220 tys. osób, w Polsce przy 39 mln mieszkańców - 10 tys. - uważa Lesław Lenartowicz.



Mniej dla pacjenta

Ewentualnych zmian mogą częściowo obawiać prywatne placówki opieki zdrowotnej.

- W około 30 proc. kasy są naszym płatnikiem. Myślę więc, że pacjenci z nami pozostaną. Może jednak okazać się, że prywatne placówki - często lepiej wyposażone i gwarantujące wyższą jakość usług - będą mniej dostępne dla pacjentów. Zapowiedziano już bowiem, że będą renegocjowane bądź likwidowane umowy z prywatnymi placówkami. Pacjenci kas chorych nie będą więc mieli wyboru - mówi Roman Walasiński, dyrektor generalny Centrum Medycznego Swissmed (wcześniej Medicor) z Gdańska.



Status quo dla TU

Zmian w systemie zdrowotnym nie obawiają się ubezpieczyciele, którzy wprowadzili na rynek komercyjne polisy zdrowotne.

- Zmiany nie będą mieć wpływu na rozwój ubezpieczeń zdrowotnych. Nie należy też oczekiwać rozwoju prywatnych kas chorych, które mogłyby mieć wpływ na komercyjne ubezpieczenia. Dla nas jest to status quo. Zmiany może wprowadzić jedynie rozwiązanie kwestii związanych z opodatkowaniem składek i abonentów zdrowotnych, które traktowane są jako dochód - mówi Piotr Narloch, członek zarządu TU Inter Polska.

Podobnego zdania jest Krzysztof Wasilewski, kierownik zespołu ubezpieczeń zdrowotnych i osobowych w Cigna STU.

- Zlikwidowanie kas chorych, jako administratora systemu, nic nie zmienia. Dużo ważniejsze jest uporządkowanie systemu opieki zdrowotnej, tak by znalazło się tam miejsce na prywatne ubezpieczenia. Mogłoby to odciążyć budżet, ale sądzę, że te decyzje zbyt szybko nie zapadną - mówi Krzysztof Wasilewski.



Nie zrezygnują

Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, która wraz z KRUS chciała utworzyć niepubliczną kasę chorych, nie rezygnuje z przygotowanego projektu. Nawet jeśli kasy chorych zostaną zlikwidowane, ARP i KRUS zamierzają prowadzić spółkę, która zajmie się świadczeniem usług medycznych.

- Nie rezygnujemy z projektu. Jeśli nie będziemy mieć możliwości stworzenia niepublicznej kasy chorych, do udziału w naszej firmie zaprosimy firmę ubezpieczeniową i będziemy oferować dodatkowe ubezpieczenia. Będziemy działali jak inne prywatne podmioty na rynku, zajmujące się opieką medyczną - mówi Arkadiusz Krężel.

Agencja Rozwoju Przemysłu i Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego utworzyły spółkę Centrum Rozwoju Systemów Medycznych, która miała zarządzać niepublicznym systemem usług medycznych. Akcjonariusze zamierzali poprosić rząd o zgodę na powołanie do życia niepublicznej kasy chorych. Prezes agencji chciał, aby system zaczął działać już w 2003 roku. Plany pokrzyżował projekt likwidacji kas chorych, który przedstawił nowy minister zdrowia.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »