Metaverse, czyli diabeł ubiera się u NFT
Największe marki rzuciły się na Metaverse. Do końca roku wszyscy mają mieć NFT albo zginą. Od kilku miesięcy w świecie nowych technologii i internetu mówi się tylko o metawersach i nowej erze internetu - Web3.0. Zainteresowanie wzrosło pod koniec zeszłego roku dzięki bardzo symbolicznej zmianie marki Facebooka na Meta, co miało być dowodem, że Mark Zuckerberg, który pozostanie w historii jako prekursor metainternetu, idzie na całość w swoich wysiłkach do wdrożenia Metaverse jako pierwszy. Jak idzie Metaverse? Idzie dobrze i stabilnie. Jak Titanic na górę lodową!
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy
Temat surfowania po sieci, zagłębiając się w nią dzięki zestawom VR zelektryzował technoświat, coraz bardziej nakręcając spiralę tzw. hype’u (mody na dany temat). Kolejne największe firmy technologiczne, takie jak Apple, czy Microsoft, dołączały do tego szaleństwa. Metaverse jeszcze nie powstał, a już jest najgorętszym technologicznym tematem, zaraz obok tokenów NTF, które mają być docelowym, cyfrowym środkiem płatności wirtualnego świata.
Jednak za każdym razem, gdy ludzie wychodzą poza swoje bańki informacyjne i próbują określić praktyczne aspekty jakiegokolwiek potencjalnego metaświata przyszłości, napotykają twardą ścianę rzeczywistości: trzeba wykonać pracę w zakresie hardware i software - sprzętu, oprogramowania i systemów operacyjnych, półprzewodników, sieci infrastruktury i protokołu sieciowego, który od urzeczywistnienia realnego i docelowego Metaverse oddalony o całe dziesięciolecia.
To znacznie bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać. Sam obserwowałem jak dziesięciolatki z klasy mojego syna rzuciły się na granie i przebywanie w aplikacji RecRoom, która działała jak zapowiadany przez Marka Zuckerberga Metaverse, tylko bez metawersum - nie była wirtualną rzeczywistością, była zabawną aplikacją z wieloma funkcjonalnościami awatarów, interakcji, klas i pokojów, różnymi grami, a nawet mikropłatnościami za głupotki do wirtualnego picia i jedzenia, którymi można było poczęstować też innych użytkowników, ale cały czas, nie był to VR. Gdzie indziej dzieje się podobnie. Na razie więc trwa nakręcanie mody na metaverse na rynku oraz napełnianie puli dla wygranych pieniędzmi, tyle, że do wspólnego worka fruktów dosypywane są pieniądze tylko z każdym nowo pojawiającym się graczem.
Nowy, wirtualny świat, wymaga nowych, wirtualnych pieniędzy. Metaverse to też szansa na nowy pieniądz. Inwestorzy na całym świecie są kuszeni zyskami, które mają im przynieść kolejne odsłony wirtualnej rzeczywistości. Metaverse i tokeny NFT (ang. Non-Fungible Token) zdaniem entuzjastów reprezentują niesamowity potencjał i są niczym dla siebie stworzone. NFT mają szansę zdominować wymianę wartości pomiędzy twórcami a konsumentami. Już dziś wykorzystywane są przy sprzedaży dzieł sztuki i rozrywki. Ale coraz częściej zaczynają korzystać z nich także np. twórcy oprogramowania. NFT to technologia blockchain, która w tym zastosowaniu po pierwsze opisuje kto w danym momencie jest właścicielem danego dobra cyfrowego. A, że jest to blockchain, nieautoryzowane skopiowanie danego zasobu i przypisanie sobie do niego własności jest niemożliwe. Oznacza to definitywny koniec z piractwem, bo NFT to ostateczna gwarancja praw autorskich i legalnego przekazywania cyfrowych towarów.