MF: musimy skasować nisze
Nie rezygnuję ze starań o wprowadzenie głębszej reformy systemu podatkowego - Mirosław Barszcz, wiceminister finansów.
Puls Biznesu: Firmuje pan swoim nazwiskiem wszystkie propozycje podatkowe. Czy nie czuje pan niedosytu?
Mirosław Barszcz: Jestem jedną z tych osób, które przyglądają się rzeczywistości i żyją w ciągłym przekonaniu, że może być lepiej. W tym sensie odczuwanie niedosytu jest rzeczą pozytywną, jest bardzo mocnym motorem działania. Kiedy przestaje się ten niedosyt odczuwać to oznacza, że trzeba zmienić zajęcie.
Czy można nasze działania nazwać reformą?
Słownik języka polskiego PWN - mówi, że reforma to zmiana w systemie nie oznaczająca radykalnego i jakościowego przekształcenia tego systemu...
Słownikiem języka polskiego nie da się uzdrowić systemu podatkowego. Tę niby reformę krytykują nie tylko środowiska przedsiębiorców. Także eksperci podatkowi, którzy pomagali Ministerstwu Finansów. To, co pokazaliśmy, to tylko najważniejsze propozycje, które powinny wejść od 2007 r. W szufladzie mam jednak trzy razy więcej propozycji zmian. One nie zostały wyrzucone do kosza, a tylko odłożone na bok. Nie znaczy, że w ogóle nie wejdą w życie. Muszą chwilę poczekać...
Na razie mamy do czynienia z dokręcaniem fiskalnej śruby: marginalizowanie korzystania z liniowej 19-procentowej stawki PIT, eliminacja uproszczonych form opodatkowania, obniżanie kosztów uzyskania przychodów. Podstawowym problemem naszego systemu podatkowego jest wiele tzw. nisz podatkowych, w których funkcjonuje kilkaset tysięcy podmiotów i które z jakichś nieracjonalnych powodów płacą niższe podatki niż inni. To niedopuszczalne. Popatrzmy, komu dziś wiedzie się najlepiej. Tym, którzy są na liniowym 19-procentowym PIT. Zarabiają dużo i mogą płacić niższy ZUS. Tym, którzy zamiast ZUS płacą KRUS. Wiedzie się tym na 3-procentowym ryczałcie, którzy zgodnie z prawem płacą często kilkakrotnie niższe podatki niż inni przedsiębiorcy. Albo tym, którzy mają prawo stosować zryczałtowane, 50-procentowe koszty uzyskania przychodów. Kto się nie znajdzie w takiej niszy, jest z góry na gorszej pozycji. Dlatego te nisze musimy zlikwidować, aby na rynku była zdrowa konkurencja między firmami, a nie konkurowanie wysokością opodatkowania.
Dlaczego chcecie ograniczyć przechodzenie na samozatrudnienie i korzystanie z liniowego 19-procentowego PIT?
Nie chcemy likwidować 19-procentowego PIT dla przedsiębiorców. Chodzi jedynie o to, aby nie było kpin z prawa podatkowego i omijania przepisów wtedy, kiedy ktoś udaje, że prowadzi działalność gospodarczą, a tak naprawdę różni się od pracownika tylko tym, że jego umowa z pracodawcą jest umową o świadczenie usług. Formy uproszczone, takie jak ryczałt ewidencjonowany, powinny zniknąć, gdyż nie są żadnym uproszczeniem, tylko jednym ze sposobów obniżenia podatków. Są takie obszary, gdzie nikt nie płaci ryczałtu. Są też takie branże, gdzie prawie wszyscy są na ryczałcie. To jest chore, ponieważ państwo dyskryminuje pewne obszary działalności, a inne faworyzuje. To wypacza fundament wolnego rynku - ludzie nie zajmują się tym, co potrafią robić najlepiej, tylko tym, co daje szansę płacić niższe podatki.
Czy uprawnione jest twierdzenie, że wzrasta fiskalizm?
Myślę, że tak nie można mówić. Gdyby tak było, to przecież nie likwidowalibyśmy np. 30-procentowej sankcji w VAT, tylko ją podnieśli tak jak to było zaraz po wprowadzeniu VAT do 300 proc. (w 1993 r. przyp. red.). Nie likwidowalibyśmy deklaracji CIT, tylko wprowadzilibyśmy deklaracje cotygodniowe. Proponujemy kwartalne płatności podatku dochodowego dla małych firm. Coś, co niedawno było w ogóle nie do pomyślenia. Dążymy do tego, by kosztem likwidacji nisz podatkowych ogólnie poprawić sytuację wszystkich podatników. Na tyle, na ile warunki na to pozwolą...
Jarosław Królak