Miasta z nową energią

Walka o efektywność energetyczną trwa. Miejskie samorządy mają w niej do odegrania rolę nie mniej ważną niż przemysł czy indywidualni odbiorcy energii.

Walka o efektywność energetyczną trwa. Miejskie samorządy mają w niej do odegrania rolę nie mniej ważną niż przemysł czy indywidualni odbiorcy energii.

Polskie samorządy będą redukować zużycie energii o 1 proc. rocznie. Zakłada to Ustawa o efektywności energetycznej, która ma być uchwalona do końca tego roku. Wprowadzi ona także tak zwane białe certyfikaty. Od przyszłego roku podmioty oszczędzające energię elektryczną będą je otrzymywać za realizację służących temu projektów, za co dostaną pieniężne wsparcie.

Niby wszystko jest jasne, a przede wszystkim logiczne, eksperci przecież co i rusz powtarzają, że to miasta - a nie zakłady produkcyjne - są kluczem do niezbędnych zmian w gospodarowaniu energią i w jej zużyciu. To teoria. A praktyka? A to już zupełnie inna energetyczna bajka.

Reklama

Oni tego nie potrafią?

W roku 2008 Europarlament przyjął tzw. Pakiet energetyczno-klimatyczny, czyli zestaw działań mających na celu ograniczenie zmian klimatu do roku 2020, znany jako 3x20. Przyjęta strategia zakłada, że do roku 2020 Unia Europejska o 20 procent zwiększy energooszczędność, o tyle samo zmniejszy emisję CO do atmosfery, a jedna piąta zużywanej energii będzie pochodziła ze źródeł odnawialnych. To wskutek tego dokumentu - i zmian w prawie, które za sobą niesie - wzrosło zainteresowanie polskich miast efektywnością energetyczną.

Zdaniem prof Tadeusza Skoczkowskiego, prezesa Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE), zainteresowanie to nie oznacza jednak, że z tej mąki będzie chleb.

- Projekt Ustawy o efektywności energetycznej przewiduje wzorcową rolę sektora publicznego w podnoszeniu efektywności energetycznej. Sektor publiczny tego nie umie robić - wyrokuje prof. Skoczkowski.

Szymon Liszka, prezes Fundacji Efektywnego Wykorzystania Energii, powołuje się na konkretny przykład. Wspomina, że już kilkanaście lat temu Prawo energetyczne nałożyło na gminy obowiązek opracowania założeń do lokalnych planów energetycznych, mających min. określać źródła zaopatrzenia mieszkańców w ciepło, energię elektryczną, gaz, paliwa stałe itp. Do dziś niewiele polskich miast ma taki dokument. Są takie samorządy, które zleciły opracowanie założeń i... wrzuciły je do szuflad. Z formalnego punktu widzenia nic nie można im zarzucić.

Wiele w tej sprawie zależy od władz województwa i współpracy pomiędzy poszczególnymi organami odpowiedzialnymi za ochronę środowiska i wprowadzanych przez nie mechanizmów motywujących samorządy do tworzenia takich planów. Na przykład w województwie śląskim większość samorządów takie plany posiada, w innych sytuacja wygląda znacznie gorzej, planów jest niewiele. Powód? Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach uzależnia przyznanie niektórych dotacji od posiadania dokumentów energetycznych.

- Temat stał się modny i nagłośniony, ale nie wydaje się, by problem był rozwiązany - podsumowuje Szymon Liszka. - W tej chwili jest dobry czas na wypracowanie praktycznych dróg doprowadzenia do tego, żeby rzeczywiście (a nie tylko werbalnie) efektywność energetyczna stała się jednym ze źródeł energii, równoprawnym ze źródłami tradycyjnie ją wytwarzającymi.

To się opłaca

To, że jakaś nadzieja jest, pokazują przykłady kilku z tych nielicznych polskich gmin i miast. Pierwszym w kraju miastem, które przyjęło Plan Działań na Rzecz Zrównoważonej Energii i tym samym zobowiązało się do redukcji emisji dwutlenku węgla w ciągu najbliższych 10 lat do poziomu mniejszego o co najmniej 20 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r., jest Bielsko-Biała. Tutejszy samorząd jest aktywnym członkiem Covenant of Mayors - zrzeszenia kilkudziesięciu dużych miast europejskich, stawiających sobie za cel osiągnięcie celów Pakietu energetyczno-klimatycznego na własnym terenie.

Plan działań Bielska-Białej opiera się na inwentaryzacji transmisji gazów cieplarnianych z terenu miasta i zawiera konkretne działania, dzięki którym będzie można zrealizować ambitny cel redukcji emisji, który wynosi 187 tys. ton CO2 .

W planie uwzględniono między innymi modernizacje sieci ciepłowniczej, izolacje budynków mieszkalnych, wykorzystanie kolektorów słonecznych oraz modernizację taboru miejskiego przewoźnika. Jednocześnie wszystko to ma sprzyjać zwiększeniu komfortu życia mieszkańców miasta.

Szczególnie istotny okazał potencjał tkwiący w zmianie zachowań mieszkańców. Szacunkowo wszyscy mieszkańcy Bielska-Białej - redukując o 1 proc. zużycie mediów energetycznych (prąd, gaz, CO.) - w ciągu roku mogą ograniczyć emisje gazów cieplarnianych o około 6,2 tys. ton.

- To potencjał wymagający wytrwałej i wieloletniej pracy nad zmianą nawyków mieszkańców - podkreślają konsultanci z firmy Atmoterm, która przygotowała energetyczną mapę drogową dla stolicy Podbeskidzia.

Takie postępowanie w ciągu kilkunastu najbliższych lat ma przynieść miastu i jego mieszkańcom oszczędności rzędu 60 mln zł rocznie! Już dziś zresztą przeszło połowa budynków szkolnych została docieplona. Miasto inwestuje również w odnawialne źródła energii.

- Co roku oszczędzamy na tych działaniach około 2,5 mln zł rocznie. W sumie wskutek naszej walki o efektywność energetyczną w kasie miasta pozostało na razie 13 mln zł - twierdzi z satysfakcją Zbigniew Michniowski, wiceprezydent Bielska-Białej. - Radni przyjęli więc plan działań dotyczących zrównoważonej energii jednogłośnie. Udało nam się pokazać, że także przyszłe oszczędności mogą być zyskiem dla miasta, co wcale nie było łatwe. Bo jak uzmysłowić skarbnikowi, który operuje na księgach rachunkowych, że nie wydane pieniądze też są oszczędnością.

Mniejsze, acz również godne podkreślenia, doświadczenia z efektywnym wykorzystaniem energii mają także w Częstochowie, Tychach oraz Poznaniu. - Dzięki termomodernizacjom i innym działaniom oszczędnościowym ograniczyliśmy zużycie paliw energetycznych w 2008 r. - w porównaniu z 2003 r. - o 24 proc. - mówi Bożena Herbuś, inżynier miejski Częstochowy.

Poznań największy efekt uzyskał, modernizując oświetlenie drogowe. Modernizacja, która objęła już prawie 100 proc. obszaru miasta, polegała na wymianie energochłonnych żarowych i rtęciowych źródeł światła na energooszczędne, sodowe. Tą drogą zamierza pójść także Gdańsk.

Poznań realizuje także projekt optymalizacji kosztu energii elektrycznej ponoszonego przez magistrat i podległe mu zakłady budżetowe, SPZOZ-y oraz spółki z większościowym udziałem skarbu gminy. Projekt zakłada utworzenie grupy zakupowej w postaci klienta wirtualnego, który przed sprzedawcą energii elektrycznej będzie reprezentował wymienione podmioty.

Powołanie takiego klienta wirtualnego w miejsce dotychczasowych klientów jednostkowych zwiększy siłę nabywczą Poznania, co powinno przyczynić się do wynegocjowania niższej ceny zakupu energii elektrycznej dla podmiotów grupy oraz pozwoli na zarządzanie bilansami odchyleń zapotrzebowania na moc.

W ramach proekologicznych działań w obszarze energii mieszczą się także liczne w kraju gminne programy redukcji niskiej emisji (wymiany przestarzałych źródeł w systemie ciepłowniczym). Grażyna Piechota, rzecznik prasowa Urzędu Miasta w Tychach, chwali tutejszy "Program ograniczania niskiej emisji". Sumaryczna redukcja emisji wyniosła 86 proc. zanieczyszczeń emitowanych przed realizacją programu.

Przetarg na zielono

Czy to wszystko wystarczy, by sprawić, że polskim regionom i miastom uda się zużywać mniej energii? To tylko dobre przykłady, pokazujące kierunki myślenia i działania. Wciąż ogromna większość burmistrzów, prezydentów i marszałków ten pionierski etap zmagań o efektywność energetyczną ma przecież przed sobą. Główny powód to obawa przed pokaźnymi wydatkami na nowoczesne rozwiązania.

- Z drugiej strony energia stanowi dziś coraz poważniejszy składnik samorządowych budżetów. Z tego też tytułu polskie miasta coraz śmielej będą interesować się gospodarką energetyczną - przewiduje europoseł Jan Olbrycht, który zorganizował w Katowicach konferencję na temat efektywności energetycznej w miastach.

Również dyrektor biura Związku Miast Polskich Andrzej Porawski jest przekonany, że obawy same znikną. Inwestycje służą przecież zmniejszeniu kosztów energii, a więc da się oszacować czas zwrotu nakładów. - Do gmin trafiają przede wszystkim argumenty ekonomiczne, a nie ekologiczne - ocenia Porawski.

- Samorządy i inne organy administracji nie powinny się martwić. Osiągnięcie efektu oczekiwanego w Ustawie o efektywności energetycznej nie będzie trudne - zapewnia Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister odpowiedzialna w resorcie gospodarki za energetykę, i podaje przykład dosłownie z własnego podwórka. - Ocieplenie siedziby Ministerstwa Gospodarki przyniosło zmniejszenie zużycia energii o około 6 proc.

- My się nie martwimy. Chcemy tylko, by wreszcie ta ustawa została przyjęta, bo jej brak hamuje rozwój polityki zrównoważonego rozwoju energetycznego w miastach - ripostuje Daniel Wolny z wydziału rozwoju miasta w Katowicach.

Samorządowcy i eksperci zwracają zresztą uwagę, że przyszłe Prawo energetyczne nie rozwiązuje wszystkich problemów. Zdaniem prof Tadeusza Skoczkowskiego z KAPE, doskonałym przykładem dobrze działającego w innych krajach Unii Europejskiej mechanizmu podnoszenia efektywności energetycznej w sektorze publicznym są zamówienia publiczne. Wymóg "zielonych przetargów" wypadałoby wprowadzić i do polskiego prawa. W połowie krajów UE systemy "zielonych zamówień publicznych" już działają, tam administracja publiczna nie może kupić czegoś, co nie jest efektywne energetycznie.

Jaka jest zatem rzeczywistość? Wątpliwości na temat przyszłości nowoczesnej energii w naszych miastach nie znikną od razu. Zdaniem prof. Jana Popczyka z Politechniki Śląskiej, na rozwiązanie problemów jest wystarczająco dużo czasu. Jego zdaniem, odpowiedni termin na wzmożone działania europejskich miast i samorządów na rzecz klimatycznego programu 3x20 przyjdzie w latach 2015-25. Na razie wciąż liczy się polityka centralna i europejska, toczy się dysputa medialna o przyszłości energetyki.

- Uważam, że rola samorządów będzie kluczowa dopiero za kilka lat, kiedy będą mogły one wymusić np. stosowanie pomp ciepła, a przede wszystkim używanie przez mieszkańców samochodów elektrycznych poprzez wpuszczanie tylko takich pojazdów do centrów miast oraz pobieranie od właścicieli benzynowych aut większych opłat parkingowych niż od tych posiadających samochody na prąd. Tylko taka rewolucja może doprowadzić do pożądanych, długofalowych ekologicznie i ekonomicznie skutków zmian w energetyce Tylko taka rewolucja może doprowadzić do pożądanych, długofalowych ekologicznie i ekonomicznie skutków zmian w energetyce - podsumowuje prof. Popczyk.

Perspektywa kilku czy nawet kilkunastu lat nie oznacza jednak, że można czekać z założonymi rękami. Na szczęście coraz więcej polskich samorządów rozumie potrzebę działania w obszarze efektywności energetycznej i bierze pod uwagę fakt, że nie wszystko da się zrobić od razu.

Rafał Kerger

Dowiedz się więcej na temat: Katowice | efektywność energetyczna | samorządy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »