Miesiąc po znakiem podwyżek stóp

Tegoroczne wakacje wyjątkowo obfitowały w ważne wydarzenia w krajowej gospodarce. W sierpniu, po raz trzeci w ciągu trzech miesięcy, Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe.

Tegoroczne wakacje wyjątkowo obfitowały w ważne wydarzenia w krajowej gospodarce. W sierpniu, po raz trzeci w ciągu trzech miesięcy, Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe.

Tegoroczne wakacje wyjątkowo obfitowały w ważne wydarzenia w krajowej gospodarce. W sierpniu, po raz trzeci w ciągu trzech miesięcy, Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe. W czerwcu stopy wzrosły o 50 punktów bazowych, w lipcu o 25 punktów, a w sierpniu o 50 punktów. Inwestorów najbardziej zaskoczyła ostatnia decyzja Rady. Na rynku powszechnie spodziewano się 25-punktowej podwyżki.

Ceny przemysłowe (PPI) utrzymują się w trendzie wzrostowym - co może wskazywać na to, że w najbliższych dwóch - trzech miesiącach inflacja będzie nadal wzrastać. Może to wpłynąć na kolejne decyzje RPP o podwyżkach stóp procentowych. Bezrobocie tylko nieznacznie spadło do 19,3 proc. z 19,5 proc. Na rynku niebawem pojawią się absolwenci, a koniec prac sezonowych sprawi, że bezrobocie będzie najprawdopodobniej znów wzrastać. Proces restrukturyzacji gospodarczej został zahamowany, brakuje nowych sektorów gospodarczych, które mogłyby kreować miejsca pracy dla obecnych bezrobotnych.

Reklama

Wciąż twarda polityka monetarna nie może spowodować ożywienia gospodarczego. Polityka fiskalna nadal wydaje się martwym obszarem, choć nowy minister finansów zapowiedział już zmiany w systemie podatkowym. Problem tylko w tym, czy zmiany te przyczynią się do ożywienia czy będą raczej stanowić dodatkowe obciążenia dla zarabiających najwięcej - w imię sprawiedliwości społecznej?

Inflacyjny problem
Inflacja stała się najważniejszym problemem polskiej polityki monetarnej. Według informacji GUS-u w lipcu wskaźnik ten wzrósł o 0,2 proc. do poziomu 4,6 proc. w ujęciu rocznym. W stosunku do czerwca nastąpił spadek inflacji o 0,1 proc. Przyczyną takiego wzrostu są nadal utrzymujące się na wysokim poziomie ceny ropy naftowej, które poprzez efekt transmisyjny przyczynią się do wzrostu cen prawie wszystkich dóbr i usług w kraju. Inflacja wzrasta też ze względu na efekt unijny, który spowodował, że sprzedaż detaliczna utrzymuje się na wysokim poziomie.

Wskaźnik cen produkcji przemysłowej (PPI), w porównaniu z lipcem ubiegłego roku, wzrósł o 8,6 proc. W stosunku do poprzedniego miesiąca wskaźnik ten wzrósł o 0,2 proc. Ta informacja jest bardzo niepokojąca, ponieważ wzrost PPI oznacza wzrost inflacji w ciągu najbliższych 2 - 3 miesięcy. Wiele wskazuję więc, że inflacja będzie nadal wzrastać, chociaż może dojść do korekty stabilizującej inflację w przedziale od 4,5 do 5 proc. Skutkiem takiej sytuacji będzie utrzymanie stóp procentowych na wysokim poziomie.

Mniej dynamiczna produkcja
Produkcja przemysłowa wzrosła o 6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku, jednak w porównaniu z czerwcem spadła o 4 proc. Wzrost produkcji nie był tak duży jak oczekiwano, a i w przyszłości wzrost ten może nie być tak dynamiczny jak w poprzednich miesiącach.

Istnieje zagrożenie, że produkcja przemysłowa w Polsce może osiągnąć maksimum, ponieważ nie widać wzmożonego popytu na polskie produkty, zarówno w kraju, jak i za granicą. Popyt krajowy ograniczany jest wysokim poziomem bezrobocia. Najwyższy wskaźnik bezrobocia w Europie sprawia, że ludzie obawiają się o przyszłość i niechętnie dokonują poważnych zakupów. Za ostatni wzrost sprzedaży detalicznej w Polsce odpowiedzialny jest popyt zgłaszany przez obywateli Unii Europejskiej. Z kolei unijne firmy nie zgłaszają większego zapotrzebowania na polskie produkty, wstrzymują się z zakupami dóbr inwestycyjnych, czekając na obniżkę stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny.

Lepsza koniunktura?
Prawie wszystkie współczynniki ilustrujące koniunkturę gospodarczą w kraju wzrosły minimalnie w zeszłym miesiącu. Sprzedaż detaliczna zanotowała spory wzrost zarówno w ujęciu rocznym, jak i miesięcznym - wzrost wyniósł odpowiednio 10,9 proc. i 6 proc. Koniunktura w przemyśle wzrosła o 1 proc. do poziomu 18 proc., zaś indeks obrazujący koniunkturę w bankach Pengab wzrósł o 4,9 proc. i osiągnął poziom 32,2 proc.

Pomimo kilku dobrych wskaźników sytuacja gospodarcza w kraju może nie ulec radykalnej poprawie, tym bardziej, że wzrostowi koniunktury towarzyszy wzrost inflacji. Wzrost inflacji pociąga za sobą podwyżkę stóp procentowych, co z kolei hamuje aktywność gospodarczą podmiotów w kraju.

Bezrobocie niby mniejsze
Bezrobocie w lipcu spadło o 0,2 proc. do poziomu 19,3 proc. Bezrobocie zacznie znów najprawdopodobniej wzrastać ze względu na kończące się prace sezonowe oraz pojawienie się na rynku pracy absolwentów.

Niepokoić może fakt, że pomimo wzrostu PKB powyżej 5 proc. w pierwszych dwóch kwartałach 2004 r., znacząco nie przybyło nowych miejsc pracy. Taki stan rzeczy potwierdza opinię, że obecny poziom bezrobocia jest wynikiem niedokończonej restrukturyzacji polskiej gospodarki. Transformacja gospodarcza spowodowała wzrost wydajności pracy, co doprowadziło do spadku liczby miejsc pracy na rynku. Jednocześnie nie powstały nowe sektory gospodarki, które tworzyłyby miejsca pracy dla zwalnianych. Problem potęgują dodatkowo inwestycje, które utrzymują się na niskim poziomie w ostatnich trzech latach.

Wzrost gospodarczy
Obecne trendy w gospodarce nie napawają optymizmem. Wzrost PKB w pierwszym kwartale wyniósł 6,9 proc., podczas gdy w drugim kwartale już tylko 6 proc. W obecnej sytuacji gospodarczej w kraju, jak i sytuacji na świecie, wzrost gospodarczy w tym roku ukształtuje się na poziomie 5,5 proc.

Siłą napędową wzrostu będzie produkcja przemysłowa oraz eksport do krajów UE. Szczególnie ważny będzie eksport, ponieważ uaktywni się nowy sektor gospodarki. Sektorem tym jest rolnictwo.

Wzrost gospodarczy na takim poziomie nie przyczyni się do redukcji bezrobocia - największego problemu gospodarczo-społecznego kraju. Należałoby raczej wprowadzić więcej pieniędzy do gospodarki. Może zmiany w polityce fiskalnej (obniżenie obciążeń podatkowych) przyczyniłyby się do wzrostu aktywności gospodarczej podmiotów krajowych.

Trudna polityka fiskalna i monetarna
Tempo realizacji deficytu budżetowego jest nadal zadawalające. Martwić może jednak zbyt duże tempo realizacji zadłużenia zagranicznego. Istotne będą też propozycje nowego ministra finansów, co do losu Plan Jerzego Hausnera, nowelizacja systemu podatkowego oraz ograniczenia potrzeb budżetowych.

Wszystkich zaskoczyła podwyżka stóp procentowych o 0,5 proc. 25 sierpnia. RPP tłumaczy tak wysoką podwyżkę koniecznością utrzymania celu inflacyjnego - 2,5 proc. oraz rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi, a tym samym presję na wzrost płac. Był to wyraźny sygnał, że Rada utrzyma restrykcyjne nastawienie w polityce pieniężnej. Polityka monetarna nie będzie już siłą napędową wzrostu gospodarczego w Polsce.

Sytuacja RPP jest bardzo trudna. Rada w obecnym składzie odpowiedzialna jest między innymi za wprowadzenie Polski do strefy euro. Tymczasem podwyżki stóp procentowych utrudnią spełnienie warunków z Maastricht. Już nie mówiąc o inflacji, która stale rośnie. Prezes NBP, prof. Leszek Balcerowicz nadal utrzymuje, że Polska powinna wejść do strefy euro w 2007 r. Oznacza to, że Polska musi spełnić warunki z Maastricht w 2005 r., aby złoty przez dwa lata mógł przebywać w odpowiednim przedziale wahań walutowych. W obecnej chwili wydaje się to niemożliwe.

Podsumowanie i prognoza
Polska gospodarka weszła w fazę rozwoju. Może się okazać, że brakuje trwałego czynnika, który na dobre napędzałby wzrost gospodarczy. Obecnie wzrost jest napędzany eksportem, który jest całkowicie uzależniony od koniunktury na rynkach światowych oraz produkcją przemysłową, która jest uzależniona od konsumpcji zarówno krajowej, jak i zagranicznej. Oba te źródła konsumpcji nie napawają optymizmem. Biorąc pod uwagę, że bank centralny zaostrza politykę monetarną, można przewidzieć, że wzrost gospodarczy w przyszłości będzie uzależniony od tego, jak skutecznie Polska będzie absorbować fundusze z UE. Rolnicy już w październiku otrzymają dotacje, w związku z czym do pewnego stopnia będą mogli zwiększyć sprzedaż detaliczną, a tym samym konsumpcję krajową. Czy to wystarczy, aby ożywić gospodarkę i zmniejszyć bezrobocie?

WGI Dom Maklerski SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »